Mimo srogiej porażki 0:4 w ostatnim meczu w Zabrzu, na najbliższy występ piłkarzy Motoru przed własną publicznością, podobnie jak na konfrontację z warszawską Legią, wszystkie bilety zostały już sprzedane.
"Nasi kibice są wspaniali. Oni przychodzą na stadion dla Motoru, prawdopodobnie dlatego, że doświadczyli kolejnych fantastycznych emocji w meczu z Legią. Jesteśmy drużyną, która daje poczucie, że kibic chce wrócić na stadion, że Motor ciekawie się ogląda, że chcemy być jacyś, a nie być tylko kolejnym zespołem grającym o przetrwanie. Naszym celem jest wygrywanie i patrzenie do góry" - zapewnił szkoleniowiec lubelskiego beniaminka.
Jego zdaniem większe szanse na zwycięstwo będzie miał ten zespół, który przejmie kontrolę nad posiadaniem piłki.
"Znam trenera Janusza Niedźwiedzia i wiem, że dążąc do zwycięstwa, chce on utrzymać się w lidze właśnie przez kontrolę i posiadanie piłki. Robi to bardzo dobrze, bo czy Jagiellonia, czy Legia, a także my, wszyscy mieliśmy problem z założeniem dobrego pressingu w meczach ze Stalą. Organizacja Stali z piłką jest bardzo dobra" - dodał.
Do niedzielnego spotkania Motor przystąpi bez pauzującego za żółte kartki środkowego obrońcy Słowaka Marka Bartosza i najprawdopodobniej bez narzekającego na uraz Belga Herve Matthysa. Trener Stolarski ujawnił, że w tej sytuacji szansę zadebiutowania w ekstraklasie będzie miał 18-letni Bright Ede.
"Tak się buduje zawodników młodych. Bright przychodząc do nas wiedział, że będzie walczył o pozycję czwartego stopera, który w sytuacji pewnych okoliczności, ma być gotowy. Tak się akurat złożyło. dobrze wyglądał w meczach kontrolnych, teraz nie grał, bo był na kadrze osiemnastolatków, gdzie rozegrał cały mecz przeciwko Szkocji. Niech on rośnie, niech rośnie kolejny młody zawodnik..." - zaznaczył 32-letni, najmłodszy szkoleniowiec w polskiej ekstraklasie.
Przed kilkoma dniami głośno było o transferowym hicie - pozyskaniu przez Motor wychowanka PSG Jean-Kevina Augustina. Czy zobaczymy go w niedzielę na Motor Lublin Arenie?
"Na pewno nie wejdzie do składu. Jean-Kevin, patrząc na jego CV, nie miał prawa trafić do Motoru, ale ma w swoim życiu piłkarskim jakiś zakręt. Skoro w Lipsku się nie mylili, skoro trener Bielsa brał go do Leeds, to znaczy, że coś w nim jest. Zaimponował mi tym, że nie przyjechał +zapuszczony+, wyraził chęć poddania się dwutygodniowym testom.
- Byłbym idiotą, gdybym myślał, że zmieni bieg drużyny w dwa miesiące, ale chodzi o to, jak będzie reagował na obciążenia, jak jego ciało będzie dochodziło do pełnej sprawności motorycznej. A ponadto, jak pójdą za tym umiejętności i powtarzalność. Jak będę widział, że rośnie i są przesłanki, że w przyszłym sezonie może nam coś dać, to bierzemy. Tak się tworzy piłkarzy, a moją rolą jest budowanie piłkarzy i sztabu" - wyjaśnił szkoleniowiec.
"Jako klub musimy szukać przewag, żeby spróbować rywalizować z największymi. Mamy już na to przykłady Samuela Mraza, który wrócił do reprezentacji i w lidze należy do czołówki strzelców, Sergi Sampera czy Kuby Łabojki, którzy w normalnych okolicznościach, gdyby ich kariery rozwijały się prawidłowo, nigdy nie trafiliby do Motoru. U nas potrafią się jednak odbudować i dają bardzo mocne argumenty na boisku" - uzasadnił filozofię transferową Stolarski.
Mecz 26. kolejki ekstraklasy Motor Lublin - Stal Mielec rozpocznie się w niedzielę o godz. 14.45. (PAP)
Autor: Andrzej Szwabe
asz/ cegl/