Zwycięstwem 2:1 zakończył się ostatni mecz ekstraklasowy Stali Mielec. Biało-Niebiescy pokonali Radomiaka na wyjeździe.
Gospodarze przystąpili do meczu z mocno osłabioną defensywą. Za żółte kartki pauzował lewy obrońca Paulo Henrique, a stoper Rahil Mammadov ze spotkania reprezentacji Azerbejdżanu z Estonią wrócił z kontuzją.
Początek spotkania należał do gości z Mielca. W 9. minucie bliski zdobycia bramki był Robert Dadok, który oddał minimalnie niecelny strzał głową. Potem gra się wyrównała. W 17. minucie prowadzenie mógł objąć Radomiak. Robert Alves świetnie podał do Zie Ouattary. Ten dośrodkował w kierunku Leonarda Rochy, lecz Piotr Wlazło ryzykowną interwencją zdołał wybić piłkę na rzut rożny.
W 29. minucie groźny strzał z dystansu oddał Krystian Getinger, a w następnej akcji straty piłki we własnym polu karnym Berta Esselinka nie potrafili wykorzystać Leonardo Rocha i Joao Peglow.
Szybko się to zemściło. Jan Grzesik poślizgnął się w polu karnym i zagrał piłkę ręką po strzale Dadoka za co arbiter podyktował dla Stali „jedenastkę”. Wlazło mocnym strzałem pod poprzeczkę nie dał szans Maciejowi Kikolskiemu.
Tuż przed końcem pierwszej połowy goście wyprowadzili znakomity kontratak. Sergy Krykun przerzucił piłkę niemal przez pół boisk do Alvisa Jaunzemsa, który zagrał w pole karne. Tam Ilya Shkurin tylko dołożył nogę do piłki i umieścił ją w siatce.
Po przerwie Radomiak starał się odrobić straty, uzyskał przewagę, lecz defensywa Stali nie popełniała błędów. W 60. minucie dobrze ustawiony Jakub Mądrzyk obronił strzał głową Vagnera Diasa. Goście starali się kontratakować. W 67. minucie Kikolski obronił strzał Shkurina i dobitkę Dadoka.
Niemal kwadrans przed końcem Radomiak w końcu zdobył kontaktową bramkę. Po dośrodkowaniu Jana Grzesika w polu karnym Stali powstało zamieszanie, piłka niefortunnie odbiła się od nogi Dadoka i wtoczyła do siatki. Ostatnim piłkarzem Radomiaka, który dotknął futbolówki był wprowadzony chwilę wcześniej Leandro, ale gol został uznany za samobójczy.
Bramka zmobilizowała radomian do bardziej zdecydowanych ataków, jednak dopiero w ostatniej akcji meczu mieli znakomitą okazję do wyrównania. Raphael Rossi, który w końcówce grał jako środkowy napastnik, znalazł się w sytuacji sam na sam z bramkarzem, ale jego strzał z siedmiu metrów był niecelny.
Dzięki temu Stal mogła cieszyć się z drugiego kolejnego zwycięstwa w lidze i pierwszej wyjazdowej wygranej w tym sezonie. Ale! Jak podkreśla wielu kibiców Stali, na ekstraklasową wygraną w Radomiu wszyscy mocno czekali, bo nigdy wcześniej mielczanom w tym mazowieckim mieście nie udało się zanotować kompletu punktów.
Mielczanie awansowali na dwunaste miejsce w tabeli, mają obecnie 18 punktów – cztery oczka przewagi nad otwierającą strefę spadkową Puszczą Niepołomice. Do dziesiątego w stawce Piasta Gliwice Stal traci tylko dwa punkty.
SKRÓT MECZU NA WIDEO:
- Za mojej kadencji graliśmy już na wyjeździe w kilku miastach, ale zawsze czegoś brakowało. Dzisiaj powiedzieliśmy sobie, że nie ma już żadnych wymówek i musimy wygrać to spotkanie. To miał być ten dzień. Gratulacje dla zespołu, że to nie było przypadkowe zwycięstwo. Zespół na to dobrze zapracował. To co robiliśmy przez ostatnie dwa tygodnie, dzisiaj funkcjonowało. Szczególnie w pierwszej połowie była dobra organizacja gry w obronie i ataku – mówił po meczu trener Stali Janusz Niedźwiedź.
- Jedyny minus to, że okazje do zdobycia bramki przez Radomiaka pojawiały się po naszych błędach. Były takie dwa momenty, że straciliśmy koncentrację i musimy na to uważać, bo chcemy być zespołem takim, jak w poprzednim meczu z Puszczą Niepołomice, gdy mieliśmy kontrolę przez pełne 90 minut. Poza tymi dwoma momentami Radomiak w pierwszej połowie nie miał nic do powiedzenia – kontynuował mielecki szkoleniowiec.
- W drugiej połowie rywal starał się wyrównać, ale mieliśmy dobre momenty, gdy wychodziliśmy z kontratakami. Również rezerwowi, choć zmiany zostały późno zrobione, spełnili swoją rolę. Trzy wywalczone punkty to efekt naszej pracy, tego, jak zawodnicy realizowali to, co chcieliśmy. Ten zespół jest ambitny i głodny kolejnych zwycięstw. Teraz wyzwanie jest jeszcze większe, bo przyjeżdża do nas Legia Warszawa, a potem zagramy w Łodzi z Widzewem. To będą dwa arcytrudne mecze. Ten zespół stać, aby je wygrać – podsumował Janusz Niedźwiedź.
Z warszawską Legią Stal zagra przy Solskiego 1 w niedzielę 1 grudnia. Bilety na to spotkanie zostały już wyprzedane.
- Jestem rozczarowany wynikiem i tym jak się zaprezentowaliśmy. Był to dziwny mecz, szczególnie w pierwszej połowie. Rzut karny „z niczego” zmienił to spotkanie. Przed przerwą nie stworzyliśmy sobie zbyt wielu okazji, ale mieliśmy kontrolę nad grą. Gol z rzutu karnego dodał jednak Stali pewności siebie. My z kolei stracili spokój w trzeciej tercji boiska. Na przykład Joao Peglow mógł strzelać, a nie zrobił tego. Również Rocha i Vagner mieli okazje, które - gdyby zamienili na bramkę – pozwoliłby nam wyjść na drugą połowę z innym nastawieniem. Drugi gol dla Stali padł w sytuacji, która jest nieakceptowalna. To nie mogło przydarzyć na tym poziomie. Jedna faza przejściowa, brak komunikacji i zrozumienia spowodował, że przegrywaliśmy 0:2 – komentował mecz w Radomiu szkoleniowiec Radomiaka Bruno Baltazar.
- W drugiej połowie Stal stanęła w niskiej obronie i trudno było nam rozgrywać piłkę w taki sposób, aby przeszywać ich linie. Zmiany zawodników dały nam to, czego chcieliśmy. Pojawiła się dodatkowa kreatywność. Leandro strzelił gola, ale potem musiał zejść z powodu kontuzji. W ostatnich sekundach stworzyliśmy sobie sytuację, którą powinniśmy zamienić na bramkę. Nie udało nam się podtrzymać dobrej serii po remisie z Piastem Gliwice i wygranej z Pogonią Szczecin. Najsprawiedliwszym wynikiem byłby dzisiaj remis, to jednak Stal zdobyła więcej bramek i to ona zdobyła trzy punkty – dodawał portugalski szkoleniowiec Radomiaka.
Po tym meczu nie brakuje spekulacji, że władze Radomiaka planują rozstać się z Bruno Baltazarem. Media wskazywały nawet nazwisko jego następcy – miałby to być Piotr Stokowiec. Póki co Portugalczyk w Radomiu jeszcze pracuje.
W 16. kolejce ekstraklasy z czterech najlepszych drużyn wygrać zdołali tylko prowadzący w tabeli piłkarze Lecha Poznań, którzy w sobotę pokonali u siebie GKS Katowice 2:0. W niedzielę zawiódł Raków Częstochowa, tylko remisując 1:1 na własnym stadionie z Koroną Kielce
W starciu z Koroną długo nic nie zapowiadało wpadki podopiecznych trenera Marka Papszuna, bo w 23. minucie strzałem z dystansu i po rykoszecie prowadzenie dał im Ukrainiec Władysław Koczerhin.
Jednak gospodarze nie potrafili zdobyć drugiej bramki, a w końcówce spotkania dali się zaskoczyć. W 89. minucie wyrównał Hiszpan Adrian Dalmau. Był to jedyny celny strzał Korony w tym meczu. W tabeli Raków jest trzeci, a do Lecha traci pięć punktów.
Już w trzeciej minucie meczu w Poznaniu Szwed Patrik Walemark idealnie dograł do swojego rodaka Mikaela Ishaka, który bez problemów skierował piłkę do siatki. To jego 10. trafienie w sezonie.
W 51. minucie Ishak mógł powiększyć dorobek strzelecki, ale nie wykorzystał rzutu karnego podyktowanego po faulu na Alfonso Sousie. Napastnik Lecha z 11 metrów trafił w słupek. Sześć minut później było już jednak 2:0, gola uzyskał Irańczyk Ali Gholizadeh.
Poznańska drużyna, po 12. w sezonie zwycięstwie, co oznacza, że jeszcze w tym roku może wyrównać osiągnięcie z całego poprzedniego sezonu, ma 37 pkt i o cztery wyprzedza Jagiellonię, która w piątek zremisowała na własnym boisku ze Śląskiem Wrocław 2:2.
W Białymstoku zmierzyli się mistrz Polski z wicemistrzem, ale wrocławianie w obecnym sezonie spisują się znacznie gorzej i mimo dobrego występu na stadionie „Jagi” wciąż zamykają tabelę, choć mają jeden mecz zaległy.
Spotkanie było pełne zwrotów akcji. Goście prowadzili po efektownym golu Hiszpana Arnau Ortiza, ale miejscowi odpowiedzieli trafieniami Francuza Lamine Diaby-Fadigi i Hiszpana Jesusa Imaza, który dzięki 90. golowi w ekstraklasie jest coraz bliżej dostania się do elitarnego „Klubu Stu”.
Gdy wydawało się, że Jagiellonia zdobędzie trzy punkty, w 88. minucie w zamieszaniu w polu karnym bramkę strzałem głową zdobył inny piłkarz grający dotychczas głównie w rezerwach, Jakub Jezierski. „Jaga” jednak przedłużyła serię występów bez porażki, ostatniej doznała 14 września.
Drużynę Śląska poprowadził duet trenerów Michał Hetel - Marcin Dymkowski, którzy zastąpili zwolnionego Jacka Magierę.
Czwarta w tabeli Cracovia, mimo 11. w sezonie bramki najlepszego strzelca ligi Fina Benjamina Kallmana, w sobotę uległa w Warszawie Legii 2:3. Stołeczna ekipa jest nadal piąta w tabeli, ale do „Pasów” zbliżyła się na jeden punkt.
Górnik Zabrze wygrał u siebie z Piastem Gliwice 1:0. Zabrzanom w 89. minucie wygraną dał Japończyk Yosuke Furukawa.
W sobotę Pogoń Szczecin pokonała na wyjeździe Lechię Gdańsk 3:0, po trzech golach greckiego napastnika Efthymisa Koulourisa, który uzbierał już 10 trafień.
Po tym spotkaniu doszło do zwolnienia trenera gdańszczan Szymona Grabowskiego.
- Na czas reorganizacji sztabu szkoleniowego oraz do momentu wyboru nowego trenera pierwszego zespołu Lechii Gdańsk, obowiązki trenera przejmą Kevin Blackwell oraz Radosław Bella. Jest to rozwiązanie tymczasowe na czas przygotowań do meczu 17. kolejki ekstraklasy w sobotę w Katowicach z GKS – przekazano w komunikacie Lechii.
W piątek natomiast Motor Lublin odniósł trzecie zwycięstwo z rzędu, wygrywając na wyjeździe z Zagłębiem Lubin 2:1.
Na zakończenie 16. kolejki w poniedziałek Puszcza Niepołomice w Krakowie zmierzyła się z Widzewem Łódź. I doszło tu do sensacji. „Żubry” wygrały 2:0 po golach Dawida Abramowicza i Michalisa Kosidisa, który trafił z karnego.
- Może nie weszliśmy za dobrze w ten mecz, bo rywal w pierwszych minutach miał bardzo dobrą okazję. Dopisało nam szczęście, a potem umieliśmy wykorzystać swoje atuty. Jestem bardzo zadowolony, bo podczas przerwy reprezentacyjnej zwracaliśmy uwagę, aby korzystać z tego, co jest naszą mocną stroną. To było ważne zwycięstwo i ważne punkty – powiedział po tym meczu trener Puszczy Tomasz Tułacz.
Kolejka 16
Radomiak Radom 1-2 FKS Stal Mielec
Górnik Zabrze 1-0 Piast Gliwice
Jagiellonia Białystok 2-2 Śląsk Wrocław
Lech Poznań 2-0 GKS Katowice
Lechia Gdańsk 0-3 Pogoń Szczecin
Legia Warszawa 3-2 Cracovia
Puszcza Niepołomice 2-0 Widzew Łódź
Raków Częstochowa 1-1 Korona Kielce
Zagłębie Lubin 1-2 Motor Lublin
Kolejka 17
FKS Stal Mielec - Legia Warszawa 1 grudnia, 17:30
Cracovia - Zagłębie Lubin 29 listopada, 18:00
GKS Katowice - Lechia Gdańsk 30 listopada, 17:30
Korona Kielce - Górnik Zabrze 1 grudnia, 12:15
Motor Lublin - Radomiak Radom 2 grudnia, 19:00
Piast Gliwice - Lech Poznań 29 listopada, 20:30
Pogoń Szczecin - Jagiellonia Białystok 1 grudnia, 14:45
Śląsk Wrocław - Puszcza Niepołomice 30 listopada, 14:45
Widzew Łódź - Raków Częstochowa 30 listopada, 20:15
Kolejka 18 – ostatnia w 2024 roku
Widzew Łódź - FKS Stal Mielec 7 grudnia, 17:30
Górnik Zabrze - Lech Poznań 6 grudnia, 20:30
Korona Kielce - Pogoń Szczecin 9 grudnia, 19:00
Lechia Gdańsk - Śląsk Wrocław 7 grudnia, 14:45
Piast Gliwice - Cracovia 8 grudnia, 12:15
Puszcza Niepołomice - Jagiellonia Białystok 8 grudnia, 14:45
Radomiak Radom - GKS Katowice 6 grudnia, 18:00
Raków Częstochowa - Motor Lublin 7 grudnia, 20:15
Zagłębie Lubin - Legia Warszawa 8 grudnia, 17:30