Zamknij

Raport po tragedii w Górkach. Wstrząsające ustalenia

DW 14:57, 23.07.2022 Aktualizacja: 14:59, 23.07.2022
Fot. PKBWL Fot. PKBWL

Państwowa Komisja Badania Wypadków Lotniczych opublikowała swój raport z tragicznego wypadku motoszybowca, do którego doszło w Górkach. Zginęło tam dwóch 19-letnich mężczyzn, braci zamieszkałych w sąsiedniej gminie. 

Dramat ten rozegrał się 5 czerwca wieczorem. W pobliżu prywatnego lądowiska rozbił się niewielki motoszybowiec, mimo akcji ratunkowej nie udało się ocalić życia dwóch 19-latków. Państwowa Komisja Badania Wypadków Lotniczych odtworzyła wydarzenia poprzedzające katastrofę. Ustalenia są szokujące.

[FOTORELACJA]9332[/FOTORELACJA]

Świeży zakup

Jak czytamy w dokumencie opublikowanym przez PKBWL, już godzinach porannych na lądowisko w Górkach przybył wraz z synami nowy właściciel motoszybowca. Właśnie kupował ten samolot. 

- Po uzyskaniu zgody właściciela lądowiska zmontowali samolot, który przywieźli na przyczepie. Następnie na lądowisko przybył poprzedni właściciel statku powietrznego i przeszkolił nowego właściciela w zakresie jego użytkowania. W ramach przeszkolenia pokazał jak uruchomić silnik i wykonał jego próbę. Nowy właściciel wiedział, że samolot nie ma aktualnego przeglądu technicznego i obowiązkowego ubezpieczenia OC, stwierdził jednak, że chce zobaczyć samolot w locie, bo jest to element transakcji – raportuje Państwowa Komisja Badania Wypadków Lotniczych.  

Poprzedni właściciel wykonał dokładny przegląd przedlotowy w trakcie którego stwierdził, że samolot jest zmontowany poprawnie. - Następnie próbował nawiązać łączność radiową z wieżą Mielec, aby uzyskać zgodę na lot. Próba nawiązania łączności nie powiodła się, w związku z czym zgodę na lot uzyskano telefonicznie. Poprzedni właściciel wykonał trzy loty (po jednym z nowym właścicielem i jego dwoma synami) pilotując samolot z pierwszej kabiny. Po lotach telefonicznie zgłosił zakończenie lotów – czytamy w dokumencie PKBWL.

„Uważajcie”

Członkowie z Komisji ustalili również, że poprzedni właściciel samolotu widząc, że synowie nowego właściciela są mocno podekscytowani lotem, zapytał ich, czy mają uprawnienia do latania takim samolotem, na co uzyskał odpowiedź, że nie mają. - Dowiedział się też w międzyczasie, że ich doświadczenie lotnicze jest niewielkie – dodaje PKBWL.

- Przed opuszczeniem lądowiska powiedział, aby „uważali”. Poprzedni właściciel samolotu odjechał z lądowiska o godzinie 16:00. Nowy właściciel wraz z synami stwierdzili, że wieczorem jak ucichnie wiatr pokołują samolotem po lądowisku, aby zapoznać się z jego własnościami. Kołowanie rozpoczęli około godziny 20:30. Około godziny 21:00 samolot został ustawiony do startu na początku pasa startowego i po rozbiegu długości około 40-50 m wystartował – relacjonuje PKBWL.

- Według świadka zdarzenia, pierwszy zakręt  w lewo o 90° pilotujący wykonał na wysokości około 60 m, a następnie po krótkim locie po prostej wykonał kolejny taki zakręt i samolot leciał równolegle do pasa startowego. Po drugim zakręcie samolot przeszedł na wznoszenie i zaczął tracić prędkość. Następnie pochylił się na dziób i zaczął nabierać prędkości (wzrosły też obroty silnika), po chwili przeszedł ponownie na wznoszenie i obroty silnika zmalały.  Samolot stracił prędkość, przepadł w prawo i rozpoczął rotację w prawo ze skrzydłami w poziomie (korkociąg płaski). Po wykonaniu około 1  i 1/4 zwitki, opadając prawie pionowo zderzył się z ziemią w odległości około 250 m po wschodniej stronie lądowiska – to kolejne ustalenia Komisji.

Samolot nie miał prawa się wznieść

Po uderzeniu w ziemię samolot zapalił się. Jeden z braci zginął na miejscu, drugiego śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego przetransportował do specjalistycznego szpitala, gdzie niestety również zmarł. 

Państwowa Komisja Badania Wypadków Lotniczych ustaliła, że samolot nie miał ważnego przeglądu technicznego, nie był również ubezpieczony – a polisa OC jest obowiązkowa. Komisja wskazuje, że żadna z osób znajdujących się w samolocie w chwili wypadku nie posiadała uprawnień do jego pilotowania.  

- Zgodnie z opisem technicznym samolotu, minimalna masa pilota w pierwszej kabinie powinna wynosić co najmniej 70 kilogramów. Według oświadczeń świadków, masa pilota w pierwszej kabinie wynosiła około 60 kilogramów. W związku z tym samolot prawdopodobnie miał tylne wyważenie. Wskazuje na to również wejście samolotu w korkociąg płaski. Tylne położenie środka ciężkości powoduje nadsterowność, utrudnia pilotaż – przekazała jeszcze Państwowa Komisja Badania Wypadków Lotniczych. Z dalszych czynności w tej sprawie Komisja zrezygnowała. 

Odrębne śledztwo w tej sprawie prowadzi prokuratura we współpracy z policją. 

Miejsce wypadku:


 

(DW)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
Nie przegap żadnego newsa, zaobserwuj nas na
GOOGLE NEWS
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
0%