Kilkudziesięciu kupców handlujących na bazarze przy ul. Sportowej w Mielcu podjęło protest przeciwko zmianie sposobu naliczania opłat za plac handlowy. Kupcy nie rozstawili swoich stanowisk i oczekiwali na przedstawiciela Urzędu Miejskiego. Przed południem do protestujących przyjechała przedstawicielka magistratu i zapowiedziała rozmowy z handlującymi – te zaplanowano na czwartek 14 lutego.
- Przykładowo jeśli ktoś płacił 30 zł placowego, po podwyżce będzie to 75 zł – przekazuje jeden z kupców. Jak informuje, handlarze przyjechali dzisiaj na plac przy ul. Sportowej, ale wspólnie zdecydowali się nie rozkładać towaru. – Stoimy samochodami na placu i czekamy na przedstawiciela Urzędu Miejskiego – przekazywał rankiem.
Przed południem do protestujących przyjechała Monika Skowrońska-Ziomek, Naczelnik Wydziału Dróg, Transportu, Energetyki i Działalności Gospodarczej w Urzędzie Miejskim w Mielcu. Efektem ponad 20-minutowej dyskusji było wybranie grupy przedstawicieli kupców, którzy wezmą udział w rozmowach nad nową uchwałą regulującą stawkę opłat za plac handlowy. Pierwsze spotkanie w tej sprawie zostało zaplanowane na czwartek 14 lutego w Urzędzie Miejskim.
WIDEO:
Skąd nagle wyższe opłaty?
Podwyżka to tak naprawdę zmiana sposobu naliczania opłat za plac handlowy. Zmiana wynika z faktu, że końcem ubiegłego roku pieczę nad placem handlowym od MOSiR-u przejął Urząd Miejski. Także inkasenci pobierający opłatę targową przeszli bezpośrednio do magistratu. Urzędnicy doszli do wniosku, że opłaty od 2015 roku, czyli wejścia w życie uchwały o stawkach za plac handlowy były naliczane w sposób nieprawidłowy. Teraz handlujący mają płacić zgodnie z wytycznymi – ponad dwukrotnie więcej.
- Efekt jest taki, że za stoisko 6 metrów na 3 metry będziemy płacić dokładnie 76 zł, a z samochodem nawet 100 zł. Taki sam plac na bazarze w nieodległym Połańcu kosztuje 35 zł – mówi jeden z kupców i dodaje, że w takim układzie samo podjęcie sprzedaży kosztuje każdego z nich łącznie ok. 150 zł. – To przestaje się opłacać – mówi. Handlujący dodają też, że gdyby w 2015 roku przedstawiono im stawki na takim poziomie, to wówczas również nikt by się na to nie zgodził.
Sprzedający czują się też oszukani przez miasto. Okazuje się bowiem, że jeszcze w grudniu spora reprezentacja handlarzy była w Urzędzie Miejskim i rozmawiała o zmianach. Dyskusja na ten temat miała być zaplanowana na styczniowej sesji Rady Miejskiej. Tak się jednak nie stało.
[ALERT]1549544577736[/ALERT]
Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu hej.mielec.pl. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz