[FOTORELACJANOWA]11615[/FOTORELACJANOWA]
W ostatnich latach dożynki powiatu mieleckiego coraz częściej odbywają się gościnnie na terenie którejś z gmin. Tym razem wybór padł na Padew Narodową i niewielką miejscowość Rożniaty na granicy powiatu - przy samym brzegu Wisły.
- Za pobliskim wałem płynie Wisła - królowa polskich rzek. Jesteśmy zatem w sercu Polski, gdzie gospodarze od wieków bronili i żywili polski naród, podtrzymywali tradycję i przekazywali ją sobie z dziada pradziada - mówił Kazimierz Gacek, starosta powiatu mieleckiego.
- Padew Narodowa jako gmina należy do kolebek ruchu ludowego, spółdzielczości. Stojąc na tej ziemi wspominamy wielkich jej przodków: Ignacego Łukasiewicza - twórcę metody destylacji ropy naftowej, Franciszka Krempę - wybitnego posła ludowego, działaczy tworzących Kasę Stefczyka, Ludwikę Uzar-Krysiakową - bohaterkę Pawiaka, uczestniczkę Powstania Warszawskiego, w którym straciła życie, a także wybitnych duchownych: ks. Wilhelma Skopińskiego, ks. Jana Kica - wymieniał starosta.
Jak podkreślał, „ziemia padewska to historia wielkich gospodarzy - wielkich rodów, które swoją zapobiegliwością i pracowitością przyczyniały się do rozwoju Polski, a gdy było trzeba - chwytali za broń”. - Historia Padwi jest zatem znamienitą częścią wielkiej historii mieszkańców naszego powiatu i trzeba to z dumą mówić - mówił starosta Gacek.
- Spotkaliśmy się na tej ziemi, aby podziękować rolnikom za ciężką pracę na gospodarstwach, za zebrane plony, a przede wszystkim, aby świętować zakończenie żniw. Chociaż rolników jest coraz mniej, bo polska wieś przechodzi stale przeobrażenia ekonomiczne dostosowując się do konkurencyjności - zmniejsza się liczba gospodarstw, a wzrasta ich areał, to tradycja dożynek żyje dzięki temu, że pielęgnujemy z dumą spuściznę naszych przodków - szanujemy ich tradycje i czujemy wielką, narodową solidarność - mówił Kazimierz Gacek.
Starosta dzielił się też swoimi refleksjami na temat tego, jaka jest dzisiaj podmielecka wieś? - Czy to taka czarnoleska sielanka? Pewnie sporo w tym prawdy, bo na wsi żyje się dość wygodnie. Podmielecka wieś często niczym nie różni się od miejskiego osiedla. Nasze wsie posiadają wodociągi, w większości są skanalizowane i oplecione sieciami światłowodowymi. Korzystnie wyglądają też drogi. Stale ponoszone są wydatki przez powiat i gminy wiejskie na modernizację dróg, chodników i ścieżek pieszo-rowerowych - mówił.
- Pięknieją domy i ogrody, a pod domostwami stoi nieraz więcej, niż dwa samochody. Dobra jest edukacja w szkołach podstawowych prowadzonych przez gminy i stowarzyszenia, a także w szkołach ponadpodstawowych prowadzonych najczęściej przez powiat. Stale też inwestujemy w ochronę zdrowia. W sklepach jest duży wybór towarów, ubieramy się coraz modniej, a dzieci mają coraz nowsze smartfony, rowery czy hulajnogi elektryczne. To Polska, z której jestem dumny - przyznał.
Jak dodał starosta Gacek, „mimo wielu zawirowań politycznych - po 1989 roku - zawsze rozwijaliśmy Polskę, nasz powiat, gminy i swoje gospodarstwa”. - Wybrany 35 lat temu kierunek przemian gospodarczych i politycznych pozwolił nam zbudować ojczyznę wolną, demokratyczną i piękną - dodał.
Jak mówił starota Gacek, „dla zrównoważonego rozwoju podmieleckich wsi potrzebne jest dobre rolnictwo”.
- Wieś kiedyś kojarzyła się z porykiwaniem bydła, a dziś to miejsce nowoczesnego rolnictwa, które musi konkurować z produktami z całego świata. Konkurencja to dobra rzecz - napędza postęp i pozwala wybierać w różnych towarach, opcjach, a wręcz jest paliwem wolności gospodarczej. Czy jednak w ramach konkurencji pozwolilibyśmy swojemu dziecku zamiłowanemu w boksie walczyć z zawodowym bokserem o złej reputacji? Nikt odpowiedzialny na to nie pozwoli, ponieważ konkurencja nie jest jedyną wartością, na której nam zależy - mówił.
- Złoty środek leży między konkurencją a pełną ochroną rynku. Dziś polskiemu rolnictwu potrzeba złotego środka. Czy wszystko, co tanie jest dobre? To pytanie musimy sobie zadać jako konsumenci wybierając żywność zarówno w tym najprostszym znaczeniu - czy jest smaczne, zdrowe, świeże, ale również w znaczeniu globalnym, strategicznym - czy wybierając tanie, nie pozbawiamy pracy, dochodu naszych rodaków - mówił.
- Gmina Padew Narodowa to miejsce dynamicznego rozwoju wspólnie tworzące coraz lepsze warunki do życia. Nowe osiedla uzbrajane infrastrukturalne przyciągają wciąż nowych mieszkańców, którzy wybierają naszą gminę jako swój dom i to cieszy - powiedział Robert Pluta, wójt gminy Padew Narodowa.
- Dziękuję mieszkańcom, dziękuję radnym, sołtysom, że potrafimy wspólnie, dla dobra wyższego pracować na rzecz budowania wspólnoty rozwoju. Dzieje się to bez konfliktów i podziałów. To pozwala na inspirowany przez wszystkich rozwój. Dziękuję przyjaciołom naszej gminy za lobbowanie na rzecz jej rozwoju - parlamentarzystom - mówił.
Jak podkreślał, „dziś uczestniczymy w najważniejszym święcie rolników”. - Ten dzień powinien nam uświadomić, jak tytaniczną pracę wykonują całorocznie rolnicy, by nie zabrakło nam przysłowiowej kromki chleba. Przeciwności w tej pracy jest niemało: skomplikowane przepisy i zawsze niewystarczające pieniądze, które możecie zarobić sprzedając owoce swej pracy. Niesprzyjająca aura: upały, ulewy sprawiają, że nie jest łatwo. To jednak wasze święto, w którym to wy jesteście głównymi aktorami - wy i wasz dorobek pracy, który możemy podziwiać i zacząć doceniać - zwracał się do rolników wójt Robert Pluta.
- Chłop zachował w najgorszych chwilach ziemię, religię i narodowość - te trzy wartości dały podstawę do stworzenia państwa - powiedział Janusz Bik, przewodniczący Rady Gminy Padew Narodowa, cytując Wincentego Witosa. - Te słowa wpisują się w drugą część dzisiejszego świętowania - to 104. rocznica Bitwy Warszawskiej. Dzisiaj warto powiedzieć o osobach, które właśnie z tej ziemi poszły wtedy do walki, a to w sumie kilkunastu chłopów - powiedział.
- Jeden z uczestników Bitwy Warszawskiej powiedział mi przy końcu swojego życia takie słowa: Nie wychowuj swoich dzieci tak, aby były bogate. Wychowuj je tak, aby były szczęśliwe - po to, aby kiedy dorosną, znały wartość rzeczy, a nie ich cenę - mówił. - To pytanie zadaję sobie, ale i wam - czy dobrze wychowaliśmy swoje pociechy, aby znały wartość tych rzeczy - tak jak 104. lata temu ci mieszkańcy Rożniat znali wartość tego, gdzie idą - dodawał.
- Przychodzimy dzisiaj do rolników, którzy pracują na tej ziemi, którzy codziennie dostarczają nam chleb i nie tylko chleb. W ten sposób pokazujemy, że szanujemy ich jako samorządowcy. Sam jestem rolnikiem i sam zabiegałem o to, żebyśmy wychodzili do rolników. Tak się stało i za to dziękuję staroście i wszystkim, którzy przyczynili się do tej wspaniałej uroczystości - mówił Janusz Bik.
Jak każde dożynki, także i te, miały swoich symbolicznych gospodarzy - starostów dożynek. W tym roku w Rożniatach byli to: Łukasz Cimek i Marzena Bik. - Dożynki to tradycyjne polskie święto ludowe obchodzone na zakończenie żniw, które ma na celu uczczenie i podziękowanie za zebrane plony. To czas radości, odpoczynku po ciężkiej pracy na polu oraz wdzięczność dla rolników za ich trud - mówił Łukasz Cimek. - Kontynuujmy wspólne świętowanie, ludową tradycję - dodawał.