Siatkarki ITA Tools Stal Mielec pokonały akademiczki ze Stolicy. Młode rywalki napsuły sporo krwi faworyzowanej Stali.

Siatkówka, 1 liga kobiet
ITA TOOLS STAL MIELEC – AZS AWF WARSZAWA
3:2 (25:13, 22:25, 20:25, 25:17, 15:9)

[FOTORELACJA]9059[/FOTORELACJA]

Stal: Paulina Stroiwąs, Julita Molenda, Dominika Mras, Katarzyna Urbanowicz, Rozalia Hnatyszyn, Sandra Szczygioł © oraz Olga Samul (l), Karolina Pancewicz (l), Katarzyna Bryda, Aleksandra Hochołowska, Emilia Kuźniar, Wioletta Lach, Adrianna Muszyńska.
Trener: Michał Betleja

AZS AWF: Aleksandra Ryglewicz ©, Maja Nowakowska, Zuzanna Cybulska, Weronika Słowik, Barbara Latos, Joanna Waszyńska oraz Marta Kosobucka (l), Aleksandra Rymko (l), Natalia Kierlewicz, Aleksandra Jedut, Patrycja Stafecka, Aleksandra Bąkiewicz.
Trener: Piotr Najmowicz

Sędziowie: Gabriela Ferenczak i Adam Mituta
Sędzia główny:  Wojciech Kasprzyk

MVP meczu: Sandra Szczygioł

Widzów: 130

WKRÓTCE OBSZERNY FOTOREPORTAŻ

Było to trzecie spotkanie ligowe w ciągu tygodnia, dwa poprzednie wyjazdowe potyczki mielczanki wygrały i ze znacznie niżej notowanym rywalem z Warszawy zamierzały passę podtrzymać.

Pierwsza partia sobotniego meczu, chociaż toczona była w szybkim tempie, to nie miała większej historii. Po asie zagrywkowym Dominiki Mras Stal przeważała 14:7, podobne zagranie Sandry Szczygioł oznaczało przewagę mielczanek 21:12. Seta Stal zakończyła dwoma zastawami.

Set numer dwa był wyrównany do stanu 4:4, później powoli Stal zaczęła odskakiwać. Już przy przewadze 13:7 gospodyń o drugi swój czas poprosił trener zespołu ze Stolicy, szukał sposobu na zatrzymanie dobrze dysponowanych siatkarek Michała Betlei. I to mu się udało.

Warszawianki mozolnie zaczęły straty odrabiać, aż w końcówce seta zaliczyły serię punktową i przełamały Stal na swoją przewagę 22:21. Po najdłuższej wymianie meczu akademiczki jeszcze uderzyły w aut i doszło do remisu, ale kolejne próby ataków skrzydłem znalazły drogę na mielecką stronę parkietu i stan meczu wyrównał się.

Punkt za punkt – tak wyglądała gra w trzeciej partii. Zespół ze Stolicy poczuł okazję na sensacyjne zwycięstwo w Mielcu, a siatkarki Stali wyglądały, jakby brakowało im tchu. W środę zagrały długie pięć setów w Jarosławiu i zaczęło to przynosić negatywne skutki.

Po mieleckiej stronie siatki zrobiło się nerwowo, gdy AZS zanotował cztery punkty z rzędu i wyszedł na przewagę 16:14. Michał Betleja, trener z Mielca, wówczas drugi raz w ciągu kilku minut zaprosił swój zespół na rozmowę.

Im dłużej ten set trwał, tym przewaga i jednocześnie radość z gry warszawianek rosła. Spontaniczny atak ze skrzydła przyniósł Akademiczkom prowadzenie aż 19:15! Nic już nie było w stanie odebrać AZS-owi zwycięstwa w tym secie i przewagi w meczu 2:1.

Akademiczki postanowiła zatrzymać jednak kapitan Sandra Szczygioł. Dwa punkty z zagrywki tej zawodniczki zafundowały Stali prowadzenie 12:5 w secie numer cztery. Do dobrych podań dołożyła też ważne punkty ze skrzydła i mielczanki górowały 18:10. To oznaczało, że można było się szykować na tie-break.

W decydującego seta lepiej weszły przyjezdne, bo wygrywały 3:1. Po ataku niemal nieomylnej Szczygioł jednak Stal zanotowała przełamanie na 4:3. Od tego momentu oglądaliśmy grę punkt za punkt. Zmiana stron odbyła się przy przewadze 8:7 po sprytnej kiwce za ręce blokujących.

Błąd przyjęcia po stronie warszawskiej i zbicie Hnatyszyn przełamało trend gry punkt za punkt i oznaczało dystans dwóch oczek na korzyść mielczanek, 10:8. W kolejnej akcji Hnatyszyn powtórzyła swój skuteczny atak i był to moment decydujący. Stal odskoczyła na 11:9 i rozstrzygnęła seta i mecz na swoją korzyść.