W meczu Ligi Centralnej piłkarzy ręcznych Handball Stal mierzyła się z podkarpackim rywalem. Początki spotkania miały niecodzienny przebieg.

Piłka ręczna, Liga Centralna ZPRP
HANDBALL STAL MIELEC – ORLEN UPSTREAM PRZEMYŚL
38:30 (18:12)

[FOTORELACJA]9858[/FOTORELACJA]

STAL: Dawid Dekarz, Tomasz Wiśniewski, Wojciech Czerwiński – Paweł Wilk 2, Łukasz Nowak 2, Adam Babicz, Mikołaj Kotliński, Igor Graczyk 10, Dzianis Valyntsau 9, Paweł Napierała 6 (2), Mateusz Kaźmierczak, Bartosz Smoliński 1, Filip Stefani 4, Sebastian Włoskiewicz 3, Daniel Osmola.
Trener: Rafał Gliński
Karne: 1/2 
Kary: 16 min (Babicz – 3x2min, Graczyk 2x2min, Kaźmierczak 2min, Stefani 2min, Smoliński 2min)
Czerwona kartka: Adam Babicz – 35 min, z gradacji kar

SRS: Gracjan Nowak, Paweł Sar – Karol Skawiński 3, Patryk Walczyk, Jakub Ćwięka 1, Tomasz Biernat 3, Jakub Makuła 2, Sebastian Świt 4, Mateusz Kroczek 2, Janusz Wandzel 5, Dzianis Krytski, Stanisław Makowiejew 1, Szymon Światłowski 3, Tomasz Kulka 6 (5).
Trener: Stanisław Makowiejew
Karne: 5/5
Kary: 10 min (Biernat 2x2min, Świt, Światłowski 2x2min)

Sędziowie: Wojciech Bloch (Nakło Śląskie), Michał Solecki (Tarnowskie Góry)
Delegat ZPRP: Robert Martyniuk (Zamość)

Widzów: 299

Największe nerwy po stronie gospodarzy tego meczu były przed pierwszym gwizdkiem. Spotkanie zaplanowane zostało na 17:00, ale rozpoczęło się 15 minut później. Powodem opóźnienia był brak w hali ratownika medycznego zabezpieczającego spotkanie. Gdyby zjawił się kilkadziesiąt sekund później dałby przemyślanom pretekst, by z Mielca wyjechali bogatsi o punkty zdobyte walkowerem. Jak wskazali działacze Stali, na halę dotarł ratownik ściągnięty awaryjnie, jako zastępstwo. 

Sytuacja to bardzo osobliwa, w Mielcu dotychczas nie zdarzyła się i pozostanie niezapomniana.

Na długo wszyscy będą pamiętać też początek meczu, który praktycznie to spotkanie rozstrzygnął. Po 11. minutach było 9:1. Stal zaczęła mecz mocno, agresywnie broniła i trafiała rywali w sposób łatwy, łącznie z rzutami do pustej bramki.

Dopiero w 23. minucie gościom udało się nieco swoich strat odrobić i sytuację opanować. Wykorzystali grę w podwójnej przewadze i dystans do mielczan zmniejszyli do sześciu bramek 18:12.

Blisko dwie minuty w osłabieniu dwóch zawodników Stal grała także od 32. minuty. Biało-Niebieskim udało się nawet rzucić bramkę i bezpieczną przewagę kilku bramek utrzymali.

Tyle, że już w 35. minucie parkiet opuścił definitywnie lider zespołu Stali Adam Babicz. Sędziowie odesłali go z czerwoną kartką w efekcie gradacji kar.

Umiejętności zespołu z Przemyśla jednak nie szły dzisiaj w parze z chęciami, zespół Orlenu chciał bardzo sprawić w Mielcu sensację, ale nie miał odpowiedniej jakości. Rzuty przyjezdnych bardzo często odbijał Dawid Dekarz, a po głupiej stracie w ataku i samotnej kontrze Igora Graczyka przewaga gospodarzy w 43. minucie wynosiła już 27:19.

Ostatni kwadrans to spokojna gra Stalowców, którzy już kontrolowali mecz i utrzymywali swoją przewagę. Przede wszystkim mielczanie odzyskali wysoką skuteczność w ataku, pierwszy raz od bardzo dawna, a może i w całym sezonie 2022/2023, zdołali zdominować rywala już na starcie spotkania i uniknąć niepotrzebnych nerwów.

W efekcie drugie rozegrane w ramach Ligi Centralnej derby Podkarpacia także zapisane zostały jako zdobycz zespołu z Mielca.

Mecz w ciasnej hali Szkoły Podstawowej numer 7 zobaczył komplet widzów, czyli około 300. Po październikowym starciu w Przemyślu, gdzie miejska hala jest przestarzała, wszyscy szykowali się na rewanż już w nowej hali sportowej w Mielcu. Ta ciągle stoi pusta, zamknięta, a miejscy urzędnicy spierają się o jej ukończenie z wykonawca budowy tej hali. 

Więcej informacji wkrótce.