Żółty pyłek pojawia się oczywiście nie tylko w Mielcu, ale praktycznie w całym kraju i każdorazowo budzi spore zainteresowanie. Przede wszystkim dlatego, że jest niezwykle uciążliwy w utrzymaniu czystości - chociażby samochodów, ale także właśnie okien, balkonów, poręczy etc.
W ostatnich latach, w zależności od okresu, w którym podobny pyłek o różnej strukturze pojawiał się na ulicach Mielca, mieszkańcy przypisywali jego pochodzenie różnym zjawiskom. Niestety bywało też, że podobny, choć nie identyczny „pył”, miał pochodzenie przemysłowe.
Bywało też, że podobny pył na ulicach pochodził bezpośrednio z Sahary. Było to możliwe za sprawą naprawdę intensywnych frontów atmosferycznych właśnie z kierunku południowego. Tego zjawiska mogliśmy doświadczyć kilka tygodni temu.
A jednak, eksperci nie mają wątpliwości, że żółty pyłek, który obecnie obserwujemy także w Mielcu, jest efektem pylenia drzew iglastych - głównie sosen. To absolutnie normalne, naturalne zjawisko powracające właśnie wiosną - głównie w maju.
- Mikrospory, bo takie jest prawidłowe określenie dla żółtego pyłku, niesione wiatrem wpadają do zalążka. Dochodzi wtedy do zapylenia. Jest to pierwszy etap rozmnażania się sosny. Od tego momentu minie jeszcze sporo czasu, nim wytworzy się szyszka z nasionkami, a z nich nowe drzewa - wyjaśniają leśnicy.
Co ważne, pyłek sosnowy nie stanowi praktycznie żadnego zagrożenia dla ludzi, chyba, że mowa o alergikach: wówczas rzeczywiście może on wywoływać chociażby kichanie, swędzenie oczu, kaszel czy nawet trudności w oddychaniu. W takim przypadku warto udać się do lekarza lub alergologa.
0
0
0
0
0
0
