[FOTORELACJA]12365[/FOTORELACJA]
Rada Miejska w Mielcu przyjęła apel przygotowany przez radnych klubu Teraz Mielec, który jest odpowiedzią na powtarzające się sytuacje, kiedy w Mielcu nie ma dostępnej karetki, a do interwencji związanych z zagrożeniem zdrowia i życia jadą strażacy i karetka np. z Borowej czy Padwi Narodowej.
Wśród radnych innych klubów pojawiły się co prawda wątpliwości dotyczące treści przygotowanego apelu - szczególnie w zakresie potrzeby wzmocnienia go o dodatkowe dane - jednak ostatecznie radni przyjęli apel, a o ewentualne uzupełnienie go o załącznik poproszony zostanie dyrektor pogotowia.
- Ostatnie wydarzenia w 100% to potwierdzają. W dniu 26 stycznia doszło do zatrzymania akcji serca u jednego z mieszkańców miasta. Ze względu na to, że po raz kolejny jedyna wolna karetka stacjonowała w Borowej, wysłani zostali strażacy - podkreślał jeszcze końcem stycznia Dawid Leś, radny klubu Teraz Mielec. - Chcemy wreszcie jako mielczanie znowu zacząć czuć się bezpiecznie - podkreślał.
Te argumenty zostały przypomniane na ostatniej sesji rady miejskiej.
- Praktycznie co miesiąc jest taka sytuacja. Statystycznie pewnie rzeczywiście jest to rzadko, ale zdarza się, a nie powinno. Nie może być takiej sytuacji, że w Mielcu pizza jedzie szybciej, niż karetka - powiedział wnioskodawca apelu - radny Dawid Leś.
- Tylko trzy zespoły ratownicze stacjonują w Mielcu, reszta w podstacjach. Wystarczy wypadek, dwa wypadki, jakaś sytuacja na strefie i robi się problem - powiedział radny Łukasz Przybyło. - Byłoby też dobrze, żeby jakiś zespół stacjonował blisko Specjalnej Strefy Ekonomicznej, ponieważ zeszłego lata tylko w jednej firmie, w ciągu tygodnia, było kilka sytuacji udarowych. Taki zespół ratowniczy byłby wysoce wskazany w okolicach strefy - dodawał.
Wątpliwościami związanymi z apelem dzieliła się radna Adriana Miłoś, której nie spodobał się chociażby fakt zorganizowania konferencji prasowej przed siedzibą pogotowia. Stwierdziła też, że przypadki braku dostępnych karetek „to bardzo znikoma liczba”, biorąc pod uwagę statystyki wyjazdów. Miłoś finalnie złożyła wniosek, by nie przyjmować apelu w tej formie, ale skierować go do prac komisji. Szybko stało się jednak jasne, że takiego wnioski pozostali radni nie poparli.
- Jestem zdecydowanie za tym, żeby apel do pani minister skierować. Natomiast można istotnie wzmocnić argumenty, a tych argumentów w tym wniosku nie ma - poza dwoma przypadkami ważnymi z punktu widzenia osób, których to dotyczyło - mówił radny Zdzisław Nowakowski.
Odpowiadał mu wiceprzewodniczący Jakub Blicharczyk. - Możemy dalej analizować, szukać rozwiązań, doszukiwać się kolejnych argumentów. Koledzy z Teraz Mielec podjęli potrzeby temat, który dotyczy ludzkiego życia i może przestańmy analizować, szukać argumentów. Podali konkretne rozwiązana, konkretną intencję i wydaje mi się, że skoro wszyscy się zgadzamy co do tych intencji to przegłosujmy ten apel - mówił.
Tu ze strony radnego Bogdana Bieńka padła propozycja, by przyjąć apel, ale dołączyć do niego załącznik przygotowany przez dyrektora pogotowia Grzegorza Gałuszkę. - Brakuje rzeczywiście wiedzy dla pani minister, czy jakiegoś urzędnika, żeby pokazać ten problem - komentował Bieniek.
W odpowiedzi na tę propozycję przewodniczący rady miejskiej Robert Wójcik zaproponował przyjęcie apelu, „a pan dyrektor (pogotowia) dołączy to, co uważa za stosowne”.
- Ten apel ma być argumentem dla pana dyrektora (pogotowia), że on następnie pójdzie do wojewody, weźmie swoje statystyki, pokaże, że wyjazdów jest 11 tysięcy, ale to nie znaczy, że na śmierć dwóch czy trzech osób możemy sobie pozwolić. To bez sensu - dodawał jeszcze prezydent Radosław Swół.
- Nie możemy sobie pozwolić ani na jeden taki przypadek, choćby tych wyjazdów było nawet 22 tysiące. Jeżeli potrzebujemy kolejnego zespołu to potrzebujemy kolejnego zespołu, a pan dyrektor niech uzasadni m.in. tym apelem - powiedział prezydent Mielca. - Nie może być standardem w naszym mieście, że do ratowania życia wyjeżdża straż pożarna. To chyba oczywiste - dodawał.
Finalnie w głosowaniu apel uzyskał poparcie wszystkich obecnych na sali radnych - z wyjątkiem radnej Adriany Miłoś, która wstrzymała się od głosu.
[ZT]93413[/ZT]