Zamknij

Dyrektor szpitala o SOR: 20 tys. pacjentów, pełne zaangażowanie

Kacper StrykowskiKacper Strykowski 10:37, 17.02.2025 Aktualizacja: 22:46, 17.02.2025

Paweł Pazdan, dyrektor mieleckiego szpitala był gościem ostatniej sesji rady miejskiej, gdzie przedstawiał bieżącą sytuację placówki, ale też odpowiadał na pytania radnych. 

Właśnie wśród pytań pojawiła się newralgiczna kwestia Szpitalnego Oddziału Ratunkowego, a nawet „ciągłych skarg” na jego funkcjonowanie.

Pazdan podkreślił, w skali roku SOR obsługuje około 20 tysięcy pacjentów i w jego ocenie pracownicy „wykonują tę pracę z możliwą najwyższą starannością i zaangażowaniem”. Przyznał przy tym, że „przy takiej liczbie pacjentów, mogą się zdarzać różne sytuacje”.

Jak przyznał, sporym problemem dla mieleckiego SOR-u jest… brak izby wytrzeźwień w Mielcu. - To jest wielki ból, ponieważ te osoby trafią do nas na SOR zachowując się często agresywnie, dewastując oddział, atakując personel i innych pacjentów - powiedział.

Mielecki Szpitalny Oddział Ratunkowy obsługuje w skali roku około 20 tysięcy pacjentów. Jak się okazuje, jest pod tym względem drugi na Podkarpaciu - po SOR-ze w Przemyślu. - Pacjenci, którzy trafiają na SOR to są pacjenci można powiedzieć najtrudniejsi albo jedni z najtrudniejszych, ponieważ są w sytuacji nagłej i doraźnej - podkreśla Paweł Pazdan, dyrektor Szpitala Specjalistycznego w Mielcu.

Jak wymienia, „ilość pacjentów w 2024 roku to ponad 17 205 osób. Z terenu samego miasta Mielca to jest ponad 4 750 osób, choć są to przybliżone dane”. - Jeśli chodzi o pacjentów leczonych w Szpitalnym Oddziale Ratunkowym, ale o takim leczeniu, które nie zakończyło się hospitalizacją, czyli pacjent przyszedł na SOR, został zaopatrzony i trafił do innej jednostki albo wrócił do domu - tylko takich osób było 15 392 - wylicza dyrektor szpitala.

- Teraz załóżmy, że tylko 1/4 pacjentów leczonych na oddziałach szpitalnych przeszła przez SOR, (choć było ich więcej) to już mówimy o 4300 pacjentach. Jeśli zsumujemy jedną wartość z drugą to widzimy, że przez sam SOR w ciągu 365 dni przeszło około 20 tysięcy osób. Każdą z tych osób trzeba było zaopatrzyć, striażować, podjąć działania diagnostyczne, ewentualnie lecznicze i przekazać dalej - podkreślił.

Swój głos w tej kwestii dołożył też radny miejski Łukasz Szebla, który jest ratownikiem medycznym. Zwrócił on uwagę, że przykładowo Rzeszów ma cztery szpitale. W Mielcu jest jeden, a w przypadku funkcjonowania SOR nie obowiązuje oczywiście żadna rejonizacja. - Oznacza to, że trafiają tu też pacjenci z Kolbuszowej, Nowej Dęby, Tarnobrzega, co dodatkowo obciąża system - przyznał.

- W tym oddziale pracują lekarze, ratownicy, pielęgniarki. W mojej ocenie wykonują tę pracę z możliwą najwyższą starannością i zaangażowaniem. Przy tylu pacjentach mogą się zdarzać różne sytuacje - powiedział.

Pazdan zwrócił przy tym uwagę na ogromny problem, z którym szpitalne oddziały ratunkowe nieprzerwanie borykają się od lat.

- Powinny tam trafiać osoby w stanie nagłego zagrożenia życia i nagłego zagrożenia zdrowia. Praktyka jest taka, że trafia tam wielu pacjentów kierowanych czy to podstawowej opieki zdrowotnej, czy opieki ambulatoryjnej, czy też inni pacjenci, którzy tam docierają, ale niekoniecznie w sytuacji zagrożenia zdrowia i życia - powiedział.

Jak dodał, „jeszcze trudniejsza sytuacja jest związana z tym, że właściwe niemal codziennością jest, że do Szpitalnego Oddziału Ratunkowego trafiają osoby nietrzeźwe”.

- Nie mamy w Mielcu izby wytrzeźwień i to jest wielki ból, ponieważ te osoby trafią do nas na SOR zachowując się często agresywnie, dewastując oddział, atakując personel i innych pacjentów, a ci inni pacjenci są tego świadkami, a zdarza się też, że są to dzieci, które widzą te - chciałoby się powiedzieć - czasem dantejskie sceny - przyznał. 

Dyrektor przyznał, że trafiają do niego skargi na funkcjonowanie SOR. - Nad każdą tą skargą pochylamy się, wyjaśniamy tę sytuację i jeżeli jest zasadna to przepraszamy pacjenta i podejmujemy kroki w stosunku do personalu, ale też niemała część tych skarg jest niezasadna - przyznał.

- Jeżeli ilość skarg przełożymy do ilości obsłużonych pacjentów to nie jest to nawet procent, a raczej promil. Oczywiście nie powinna się zdarzyć żadna i rozumiemy to, natomiast w Szpitalnym Oddziale Ratunkowym też pracują ludzie i to mogą być różne sytuacje, co oczywiście nie oznacza wyrozumiałości dla niewłaściwego traktowania pacjentów, ale chciałbym żebyśmy wszyscy dobrze zrozumieli, że te relacje są zawsze wzajemne i w związku z tym są bardzo różne - powiedział.

[ZT]93908[/ZT]

[ZT]93912[/ZT]

 

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
Nie przegap żadnego newsa, zaobserwuj nas na
GOOGLE NEWS
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
0%