[FOTORELACJANOWA]11931[/FOTORELACJANOWA]
- Minęło ponad 40 lat od wykonania przeze mnie pierwszej fotografii, dlatego też postanowiłem podsumować ten czas zorganizowaniem kilku wystaw indywidualnych - mówi Bogumił Krużel, fotograf z niezwykle bogatym dorobkiem - zarówno artystycznym, jak i dokumentalnym.
W miniony piątek w mieleckiej Jadernówce - Muzeum Historii Fotografii - zaprezentowana została trzecia autorska wystawa Bogumiła Krużla prezentująca zbiór zdjęć lotniczych wykonanych w trzech cyklach - w 1998, 2013 i 2023 roku. Więcej o niej piszemy poniżej.
[ZT]90300[/ZT]
Bezpośrednio po wernisażu w Jadernówce, Bogumił Krużel zaprosił przyjaciół na szykowany od jakiegoś czasu MINI Benefis - właśnie z okazji 40-lecia działalności fotograficznej. Centrum tego wydarzenia było zupełnie nowe na lokalnej mapie artystycznej miejsce - OBORART - zlokalizowane na prywatnej posesji brata autora - Józefa Krużla - cenionego artysty malarza - w miejscowości Trzcianą koło Mielca.
- Na styku natury i kultury chcę stworzyć miejsce europejskie, zakorzenione w lokalnej tradycji; wpisane w Małopolski pejzaż; służące wymianie idei w przestrzeni współczesnej sztuki - mówi przy tej okazji gospodarz - Józef Jan Krużel.
Sam bohater piątkowego wieczoru zaprosił swoich gości do obejrzenia dwóch cykli fotograficznych wykonanych aparatem ZEISS IKON z 1927 roku. Pomysł na pierwszy z nich - „Całuny współczesności - zapach kobiety” zrodził się prawie 10 lat temu.
- Postanowiłem pokazać kobietę w pozach nawiązujących do starożytnych posągów kutych w marmurze... Założeniem technicznym było wykonanie zdjęć na aparacie sprzed 100 lat na błonie fotograficznej, wywołanie, zeskanowanie do pliku cyfrowego i poddanie obróbce we „współczesnej ciemni” jaką jest Photoshop. Z kolei do pokazania gotowych wydruków wybrałem płótno, które ma nawiązywać z jednej strony do całunu, a z drugiej do prześcieradła. Tak więc w procesie twórczym połączyłem sacrum z profanum i historię ze współczesnością - wyjaśnia Bogumił Krużel.
Drugi z prezentowanych cykli - „Gęby” zainspirowany został fotografiami Witkacego (Miny) i motywem „gęby” znanym z powieści Gombrowicza - „Ferdydurke”.
- Nakładanie maski towarzyszy człowiekowi od zarania dziejów; często bywa to maska kultu, teatralna, ale często obecne jest także maska psychologiczna, za którą chowa się prawdziwe „Ja”. Wykorzystując realne maski z niemalże całego świata i chowając za nimi moją twarz starałem się nadać tym rekwizytom inny wymiar; stworzyć maskę zabawy, grymasu, bólu, czy nawet śmierci - mówi Bogumił Krużel.
- Na każdej fotografii pozostawiam jednak trochę prawdziwego „Ja”, które zawarte jest przede wszystkim w oczach… - podkreśla.
Jak dodaje, „rozpoczynając pracę nad tym projektem w Paryżu (Musée du quai Branly – Jacques Chirac) w roku 2016, nie przypuszczał, że czas pandemii jeszcze bardziej podkreśli obecność maski w życiu współczesnego człowieka…”.
Ten wyjątkowy wieczór wzbogacony został obecnością i twórczością niezwykłych artystów. Minirecital na organach piszczałkowych wykonał Lucjan Dmytrzak (Muzyka J. S. Bacha). Poemat „Fortepian Chopina” - Cypriana Kamila Norwida odczytał Karol Kusz. Z kolei minirecital fortepianowy na instrumencie z połowy XIX wieku wykonała Joanna Jarochowicz (utwory Fryderyka Chopina). Sonety Williama Shakespeara wyśpiewał zespół Cracow Singers, a pokaz tańca towarzyskiego dał duet: Jessica Strzałkowska i Maciej Czajka. Było to „Tango” ze ścieżki filmowej „Zapach kobiety”.
Ponadto zaprezentowano samochód Dodge z roku 1917 i wspomniany już aparat fotograficzny ZEISS IKON z 1927 roku, którym wykonane zostały wszystkie fotografie.