Trzecia odsłona mielecko-tarnowskiej batalii o awans do ekstraklasy siatkarek. Kto wygra w sobotę, ten w niedzielny wieczór stanie przed szansą zapewnienia sobie już mistrzostwa 1 ligi siatkarek o promocji do elity. Tym zespołem może być Tarnów.

Siatkówka, finał 1 ligi kobiet, 3. mecz
ITA TOOLS STAL MIELEC – ROLESKI GRUPA AZOTY TARNÓW
2:3 (22:25, 29:31, 25:23, 25:19, 7:15) 

[FOTORELACJA]9281[/FOTORELACJA]

ITA TOOLS STAL:  1. Judyta Gawlak, 5. Paulina Stroiwąs, 6. Julita Molenda, 7. Katarzyna Bryda, 10. Dominika Mras, 16. Sandra Szczygioł © oraz 2. Olga Samul (libero), 15. Karolina Pancewicz (libero), 9. Paula Czerwińska, 10. Emilia Kuźniar, 13. Rozalia Hnatyszyn, 14. Wioletta Lach, 17. Adrianna Muszyńska
Trener: Mirosław Zawieracz

ROLESKI GRUPA AZOTY: 1. Katarzyna Wawrzyniak, 2. Magdalena Szabo, 6. Adrianna Kukulska, 11. Gabriela Ponikowska, 12. Aleksandra Gancarz, 18, Wiktoria Kowalska oraz 20. Anna Pawłowska (libero), 4. Pola Nowacka, 7. Agnieszka Cur-Słomka, 9. Karolina Szczygieł-Głód ©, 12. Magdalena Ociepa, 99. Klaudia Świstek
Trener: Marcin Wójtowicz

Stan rywalizacji finałowej do trzech zwycięstw: 1:2

W mecz lepiej weszły tarnowianki, które wyglądały jakby ekspresowo chciały rozstrzygnąć nie tylko to spotkanie, ale i całą finałową batalię. Po efektownym bloku i błędzie przełożenia po stronie Stali przyjezdne prowadziły 7:3. Gdy dystans Tarnowa wynosił pięć oczek zareagował trener Mirosław Zawieracz, wezwał swoje zawodniczki na rozmowę. Efekt był szybki. Stal odrobiła cztery punkty i tym razem grę czasem na żądanie przerwał szkoleniowiec tarnowianek. 

Przełamanie dla Stali przyszło po autowym podaniu przy stanie 12:11. Molenda obiła blok zespołu z Małopolski i zrobiło się 15:13, podopieczne miały kłopoty z przyjęciem zagrywki Szczygioł i nagle Stal wygrywała trzema punktami, a o czas numer dwa prosił trener Wójtowicz. Swoje osiągnął, bo kilkadziesiąt sekund później mieliśmy remis 16:16.

Przy wyniku 21:20 dla Stali sędziowie podjęli kontrowersyjną decyzję uznając dotknięcie siatki przez mielecką blokującą, Szczygioł ostro protestowała, ale nic nie wskórała. Gdy Tarnów objął przewagę 22:21 o czas znów poprosił Zawieracz. Tarnowianki jednak zablokowały na środku Stroiwąs i zyskały piłkę setową, również blokiem – na skrzydłowej – wywalczyły wygraną w pierwszej partii.

W seta numer dwa lepiej weszła Stal, ale oznaczało to przewagę tylko w pierwszych piłkach. Od stanu 7:7 trwała twarda walka punkt za punkt. 

Mecz nabrał rumieńców, działo się dużo, wymiany trwały długo, a niewielka sala SP3 – gdzie dostawione zostały dodatkowe trybunki – trzęsła się od dopingu i emocji. W tym huku lepiej jednak znów radziły sobie tarnowianki, odskoczyły na 17:15 po ataku w końcową linię.

Remis zobaczyliśmy znów przy wyniku 19:19, gdy wbiła się między rękami blokujących Molenda. Po chwili sędziowie nie byli zgodni, czy atak tarnowianek był autowy, czy w boisko, ale przyznali punkt małopolankom i te znów wygrywały dwoma oczkami. Gdy set numer dwa wszedł w decydująca partię to drużyna z Tarnowa zachowywała więcej spokoju, to dawało jej efekt punktowy. Piłkę setową pierwszą zanotowały przy przewadze 24:21. 

Stal obroniła pierwszą piłkę setową i głównie dzięki Molendzie wyrównała na 24:24. Mras niestety dla mielczanek nie obroniła ataku po przekątnej i Tarnów odzyskał inicjatywę. Biało-Niebieskie broniły się bardzo długo, doszło do gry na przewagi. Stal nie potrafiła jednak wyszarpać piłki setowej i gdy atak po przekątnej wpadł w aut set skończył się na korzyść tarnowianek. 

Początek aktu trzeciego sobotniego meczu to minimalna przewaga zespołu z Mielca. Potrójny blok pozwolił gospodyniom wygrywać 8:5. Asem serwisowym Gawlak wyprowadziła Stal na prowadzenie 12:8. Szabo odpowiedziała dwoma asami i Tarnów złapał kontakt.

Stal wiedziała, że to ostatni moment, by jeszcze odwrócić losy meczu. I robiła wiele, by tak się stało. Uciekła przyjezdnym na przewagę 21:15. Tyle, że zespół z Tarnowa nie chciał przedłużać sobotniego pobytu w sali SP3 i rzucił się do pościgu. Najpierw odzyskał trzy punkty. 

Zastawa na kiwającej skrzydłowej zafundowała Stali jednak piłkę setową przy przewadze 24:21, po błędzie ustawienia Stali tarnowianki znów miały kontakt, ale wściekła Molenda zakończyła mocnym atakiem trzeci set na korzyść Mielca. 

Katarzyna Bryda stanęła na zagrywce na starcie seta numer cztery i Stal wyszła na prowadzenie 4:0. Bomba z trudnej piłki w wykonaniu Brydy oznaczała 9:3 dla Mielca. Stal zdawała się grać lepiej z seta na set, a nakręcone na początku meczu tarnowianki nieco przygasły.

Także Bryda zapisała dla swojej drużyny punkt numer 14, przy zaledwie 4 Tarnowa. Huknęła w swoim stylu, zza antenki w drugi koniec parkietu. W czwartym secie wreszcie atak Stali funkcjonował na wysokiej skuteczności, przy rezultacie 20:8 dla ITA Tools Stali można było już szykować do tie-breaku. 

Set numer pięć zaczął się od dwóch łatwych punktów tarnowianek, które zachęcały jeszcze grupę swoich kibiców do wsparcia. Małopolanki ocknęły się w końcówce wcześniejszej partii, gdy Stal pozwalała im już na zbyt dużo i wróciły do gry w tym meczu. Po dwóch blokach wygrywały 5:2 w tie-breaku, o czas poprosił wówczas trener Zawieracz. 

Gra Stali zaczęła się sypać. Kolejnym punktowym prezentem gospodyń była zagrywka w aut. Mocna zastawa na Brydzie oznaczała przewagę Tarnowa 11:5. Siatkarki Roleskiego zaczęły się bawić. Piłkę meczową zanotowały przy marnym dorobku 6 oczek po stronie Mielca. Kilkadziesiąt sekund później Roleski Grupa Azoty PWSZ Tarnów prowadziła już w całym finale 2:1!

Czwarte spotkanie odbędzie się także w Mielcu, w niedzielę 15 maja o 18:00.