Bramki:
1:0 Dawid Kurminowski (27),
1:1 Alvis Jaunzems (55),
1:2 Robert Dadok (65),
2:2 Bartłomiej Kłudka (66).
KGHM Zagłębie Lubin: Dominik Hładun – Igor Orlikowski, Aleks Ławniczak, Michał Nalepa, Josip Corluka – Kajetan Szmyt, Damian Dąbrowski, Jakub Kolan (45. Tomasz Makowski), Adam Radwański (58. Rafał Adamski), Tomasz Pieńko – Dawid Kurminowski (46. Bartłomiej Kłudka).
FKS Stal Mielec: Jakub Mądrzyk - Piotr Wlazło (81. Marvin Senger), Mateusz Matras, Bert Esselink - Alvis Jaunzems, Matthew Guillaumier, Karol Knap, Krzysztof Wołkowicz (75. Krystian Getinger) - Fryderyk Gerbowski (56. Robert Dadok), Damian Kądzior (56. Maciej Domański) – Łukasz Wolsztyński (75. Ravve Assayag).
Żółta kartka – KGHM Zagłębie Lubin: Jakub Kolan, Kajetan Szmyt, Michał Nalepa, Adam Radwański; FKS Stal Mielec: Marvin Senger.
Sędzia: Sebastian Krasny (Kraków).
Widzów: 3 873.
[FOTORELACJANOWA]12639[/FOTORELACJANOWA]
Miejsce w tabeli i ostatnie trzy zwycięstwa z rzędu sprawiały, że faworytem poniedziałkowego meczu w Lubinie było Zagłębie. Nie minęło jednak 120 sekund, a po błędzie w rozegraniu piłki Dominika Hładuna przed szansą na gola stanęli przyjezdni, ale nie zdołali oddać strzału.
Chwilę później bramkarz zespołu trenera Leszka Ojrzyńskiego się zrehabilitował, bo obronił ładny strzał z rzutu wolnego Karola Knapa. Później jeszcze szanse na posłanie piłki do siatki mieli m.in. Fryderyk Gerbowski, Piotr Wlazło i Matthew Guillaumier. Pierwszy pomylił się minimalnie, drugi posłał piłkę w trybuny, a trzeci z bliska trafił w Hładuna.
Zagłębie w tym czasie miało nie tylko problem z wypracowaniem sytuacji bramkowej, ale nawet z wyjściem z własnej połowy. Lubinianie grali wolno, podawali niecelnie i szybko tracili piłkę. W pierwszej połowie gospodarze właściwie przeprowadzili jedną składną akcję, ale to wystarczyło, aby wyjść na prowadzenie.
Adam Radwański ładnie zagrał za plecy obrońców Stali do wybiegającego Dawida Kurminowskiego, który od razu huknął i zrobiło się 1:0. Wydaje się, że lepiej mógł się w tej sytuacji zachować Jakub Mądrzyk, który przepuścił piłkę pod rękami.
Gol nie zmienił obrazu gry. Nadal lepiej prezentowała się Stal, ale nie potrafiła udokumentować swojej przewagi golem. Zagłębie właściwie się tylko broniło i sporadycznie wyprowadzało niemrawe ataki.
Po przerwie Zagłębie nie odmieniło swojego oblicza, nadal było ospałe, ale w przeciwieństwie do pierwszej połowy, szybko zostało skarcone. Po dośrodkowaniu z prawej strony Łukasz Wolsztyński trącił głową piłkę, do której dopadł niepilnowany Alvis Jaunzems i Hładun był bez szans.
Gol dla gości otworzył w końcu mecz. Zagłębie ruszyło do przodu, ale Stal nie zamierzała się bronić. Mało było gry w środku boiska i piłka błyskawicznie przenosiła się z jednego pola karnego w pobliże drugiego.
Kolejny cios zadała najpierw Stal. Robert Dadok wykorzystał bierność zawodników Zagłębia, przymierzył zza pola karnego i trafił niemal w samo okienko bramki. Hładun ponownie był bezradny.
Radość gości nie trwała jednak długo, bo zaledwie 60 sekund. Bartłomiej Kłudka chciał dośrodkować, ale wyszedł mu strzał. Mądrzyk złapał piłkę, ale uczynił to tak fatalnie, że wpadł z nią do bramki.
Od tego momentu obraz gry się zmienił i to Zagłębie przejęło inicjatywę. Stal nadal starała się atakować, ale nie potrafiła już zagrozić bramce gospodarzy. Swoje szanse za to mieli lubinianie: Damian Dąbrowski fatalnie spudłował z pola karnego, Rafał Adamski zamiast podawać zdecydował się na strzał i został zablokowany, a po uderzeniu Tomasza Makowskiego zmierzającą do siatki piłkę wybił Mateusz Matras.
Mecz zakończył się remisem, który nie zadowalał żadnej z ekip. Zagłębie mogło praktycznie zapewnić sobie utrzymanie, ale nadal musi się oglądać za siebie. Stal opuściła ostatnią pozycję w tabeli, ale do bezpiecznego miejsca traci cztery punkty, a w perspektywie ma spotkania z Rakowem Częstochowa i Legią Warszawa.
(PAP)
marw/ km/ cegl/