Tomasz Poręba szczerze o sytuacji PGE FKS Stal Mielec przed nowym sezonem [WYWIAD]

W najbliższy weekend piłkarska PGE FKS Stal Mielec wróci na boiska PKO BP Ekstraklasy. O sytuacji sportowej, finansowej i organizacyjnej mieleckiego klubu rozmawiamy z europosłem Tomaszem Porębą – przyjacielem i mecenasem Stali. 

- Przed nami kolejny sezon Stali Mielec w Ekstraklasie. Jak Pan postrzega szanse Stali w kontekście widocznej gołym okiem gruntownej przebudowy zespołu? Jaki to będzie według Pana sezon?
 
- Słowo przebudowa jest dość łagodne. Myślę, że lepszym byłaby rewolucja, biorąc pod uwagę skalę dokonanych zmian. Po zakończeniu ostatniego sezonu stanęliśmy wspólnie z prezesem Jackiem Klimkiem i trenerem Adamem Majewskim przed arcytrudnym zadaniem zbudowania zespołu praktycznie od podstaw, co w dużej mierze było podyktowane faktem, że wielu zawodnikom kończyły się kontrakty. 

Oczywiście od kilku miesięcy prowadzone były rozmowy na temat przedłużenia umów z podstawowymi zawodnikami, ale ostatecznie nie w każdym wypadku udało się dojść do porozumienia. Na szczęście, wraz trenerem Adamem Majewskim mieliśmy już wcześniej na radarze kilku nowych, doświadczonych zawodników, dobranych charakterologicznie i sportowo pod grę w Stali Mielec i to oni w pierwszej kolejności zostali zakontraktowani na nowy sezon. 

Obecnie kończymy zasadniczy etap budowania nowej drużyny. Dojdzie jeszcze 3-4 dobrych piłkarzy. Te transfery są obecnie domykane. 

- Mimo wszystko wielu kibiców i dziennikarzy w Polsce wskazuje Stal jako głównego kandydata do spadku w tym sezonie.

- Szczerze? Przestałem się kompletnie przejmować tymi głosami, bo Ci sami ludzie powtarzają to od lat, a Stal nadal gra w Ekstraklasie. Świat piłki w Polsce to towarzystwo wzajemnej adoracji. Dziennikarze, trenerzy, menadżerowie. Szybko można kogoś medialnie skończyć, szybko też wypromować. Pamiętam tę „szyderkę i wycie” po różnych naszych decyzjach, które potem okazywały się pełne głębokiego sensu. Dlaczego? Bo będąc w środku klubu, dużo więcej widać, niż z Warszawy. Dlatego wierzymy w siebie i robimy dalej swoje. 

Uważam, że jak na nasze wciąż skromne możliwości finansowe - na utrzymanie drużyny możemy obecnie miesięcznie przeznaczyć około 800 tysięcy złotych, co w skali roku daje sumę około 10 milionów -  udało się stworzyć bardzo ciekawy zespół, który z powodzeniem będzie się bił o bezpieczne miejsce w lidze i sprawi mieleckim kibicom jeszcze wiele radości. 

Wierzymy w tych chłopaków bardzo, bo są dobrze, także pod kątem mentalnym, w przemyślany sposób dobrani przez trenera Majewskiego, mają w większości coś do udowodnienia i dysponują sporymi już umiejętnościami. Na tym właśnie polega cała sztuka, aby wiedząc jakimi finansami klub dysponuje, zbudować pod nie zespół. Nie napalać się, by się ponownie zadłużyć, ale trzymać się istniejących ram i możliwości.  Oczywiście, wszystko zweryfikuje boisko, ale o wiele łatwiej robić ligę w dużych ośrodkach, gdzie zawsze ktoś sypnie groszem, weźmie na utrzymanie piłkarza etc. 

W Mielcu czujemy za to bardzo wsparcie kibiców. Oddanych i bardzo lojalnych. Na ich doping i pomoc wszyscy w nowym sezonie bardzo liczymy.  

- Wspomniał Pan o finansach klubu. Jaki jest ich obecny stan? 

- Po heroicznej walce pod koniec ubiegłego roku i uratowaniu przed bankructwem, klub powoli staje na nogi. To przede wszystkim zasługa zarządu i wszystkich pracowników na czele z prezesem Jackiem Klimkiem. Obecnie na budżet klubu składają się pieniądze z trzech źródeł: Ekstraklasy S.A., środki z budżetu miasta, które trafiają do klubu w postaci m.in. miejskich stypendiów dla zawodników i pieniędzy na promocję miasta plus naturalnie środki wszystkich sponsorów, w tym oczywiście sponsora strategicznego, czyli PGE. Daje to finalną kwotę około 15 milionów złotych i to jest aktualny budżet klubu. 

Jest to prawdopodobnie najmniejszy budżet w lidze i w takich realiach finansowych klub zmuszony się jest poruszać. Jeśli dodamy do tego konieczność spłaty wielu zaległych zobowiązań plus olbrzymi wzrost cen i usług, to sytuacja finansowa klubu wymaga na dziś nadal stałej uwagi i troski. 

- Czy w ten budżet wliczają się również koszty utrzymania Akademii Stali Mielec?

- Nie, Akademia sama się finansuje i dysponuje własnym budżetem, na który składają się środki pozyskane z takich firm jak m.in.: Fundacja PZU, Fundacja Lotto, Energia Euro-Park Mielec Euro-Eko, Euro-Eko Media oraz miasta Mielec - poprzez gwarantowane przez ustawę pieniądze na szkolenie dzieci i młodzieży. Na dziś roczny koszt utrzymania drugiej drużyny oraz Akademii Stali Mielec to około 800 tysięcy złotych. Obecnie trenuje w niej około 300 dzieci i młodzieży. Dzięki tym środkom mają one wikt i opierunek. 

Całością sprawnie zarządzają Paweł Szyler i Marcin Gancarczyk, którzy wraz z pozostałymi trenerami mają za zadanie doprowadzić do tego, aby w kadrze pierwszego zespołu zaczęli pojawiać się wychowankowie, co też już zaczyna się dziać. Jest tam kilku ciekawych chłopaków i osobiście wolę, aby w pierwszej kolejności to właśnie oni dostawali szansę gry w pierwszej drużynie, niż prezentujący podobne umiejętności ludzie z zewnątrz. 

- Czyli klub ma jeszcze długi?

- Tak, choć tak jak już wcześniej powiedziałem, udało się je bardzo mocno ograniczyć.  Na początku okienka transferowego stanęliśmy jednak przed wyborem: płacimy odstępne innym klubom od sprowadzonych nowych, dobrych zawodników, czy czekamy i liczymy na cud? Podjęliśmy ryzyko, aby mieć zespół już na pierwsze mecze i od razu zacząć punktować. Życie pokaże czy słusznie. 

Nie ukrywam też, że sytuację finansową i plany kolejnych wzmocnień mocno komplikuje degradacja Bordeaux do trzeciej ligi francuskiej, przez co Stal Mielec może nie dostać należnego jej ekwiwalentu za transfer Rafała Strączka w wysokości około 1 miliona złotych. Bardzo liczyliśmy na te pieniądze.

Klub ma też do spłaty - od lipca bieżącego roku przez kolejne trzy lata - pożyczkę 1,8 miliona złotych, udzieloną jesienią przez lokalny biznes na ratowanie klubu. W sądzie trwają też postępowania z byłymi pracownikami występującymi z roszczeniami wobec klubu. Spłacane są też na bieżąco kolejne transze menadżerskie za sezon 2020/2021, których wysokość w tamtym czasie urosła do blisko 450 tysięcy złotych. Wciąż nie mogę tego zrozumieć. Wkrótce zacznie się również spłata 250 tysięcy złotych kary do ZUS-u, za nie regulowane przez wiele ostatnich lat zobowiązania. Klub na bieżąco stara się te wszystkie należności spłacać. Cały czas szuka też nowych środków, sponsorów. Walczy. 

Mimo tego często Pan powtarza, że dziś Stal Mielec to już jest zupełnie inny klub. 

- Jestem bardzo dumny z tego jak obecnie rozwija się Stal Mielec. Przez ostatnie półtora roku włożono bardzo dużo pracy i wysiłku, aby wiele spraw wyprostować i wyczyścić. Dowodem na to, że klub idzie w dobrą stronę jest przyznanie klubowi licencji na grę w ekstraklasie w pierwszym terminie i bez żadnych warunków, w tym nadzoru finansowego. Wiem, że to powinno być normalne, ale biorąc pod uwagę ostatnie lata, gdzie z licencją były zawsze problemy i wstyd na całą Polskę, dla mnie jest to duża rzecz i progres. Warto też docenić fakt wypłacanych w całym klubie na czas wynagrodzeń. 

Należy też bardzo docenić pracę działu marketingu pod kierownictwem Damiana Gąsiewskiego, który w ostatnim roku wypracował zysk w wysokości 1,3 miliona złotych. Wkrótce otwarty zostanie nowoczesny sklep Stali Mielec. Po piwie, suplementach, gadżetach czy energetykach, wypuszczono na rynek wodę mineralną z logo klubu. 

To wszystko ciężka praca wielu ludzi, wspomnianego prezesa Jacka Klimka wraz z zarządem i radą nadzorczą, działu prawnego, medialnego, finansowego i marketingu, ale także innych pracowników klubu. Kłaniam się im nisko i jeszcze raz dziękuję za fantastyczną robotę.

- Kibiców interesuje czy zostanie przedłużona umowa ze strategicznym partnerem - spółką PGE? Jeśli tak, to na jakich warunkach i na jak długo?

- Tak. Mogę potwierdzić, że Polska Grupa Energetyczna zostaje ze Stalą Mielec i co ważne nie na rok, ale na kolejne trzy lata. W najbliższych dniach zostanie podpisana stosowna umowa. Bardzo się z tego cieszę, bo to wsparcie zapewnia blisko połowę budżetu klubu i bez niego nie byłoby po prostu szans w Mielcu na Ekstraklasę. Da to również klubowi stabilność finansową i pewność dopływu środków w kolejnych latach. 

Cieszę się również, że udało się przekonać do współpracy znaną sportową markę odzieżową 4F, co wpisuje się w logikę rozwoju klubu i wspierania oraz współpracy z polskimi firmami. Pod koniec miesiąca zostanie przedłużona umowa z jeszcze jednym ważnym sponsorem, którego logo znajdzie się też na koszulce.
 
Wszystkie te środki pozwolą na bardzo oszczędne, skromne życie, ale ważne, że będziemy żyć. Nie będzie nas na pewno stać na spektakularne transfery, wielkie akcje reklamowe etc. Cały czas trzeba będzie też spłacać zadłużenie. Mówię to szczerze i otwarcie, bo takie są realia. 

To będzie kolejny rok dla klubu walki o przeżycie. Każdy kibic musi być przed tym sezonem tego świadomy, ale to też nie znaczy, że sobie nie poradzimy i się poddamy. Wręcz przeciwnie. Tak jak powiedziałem, mamy bardzo ciekawy zespół. W każdej formacji doświadczonych zawodników. Bardzo dobry sztab i trenera Majewskiego, który udowodnił, że ma pomysł na grę, potrafi go przekazać i trafić do zawodników. Jeśli zespół w siebie uwierzy, możemy zacząć punktować już od pierwszych spotkań. 

- Jak wyglądają  postępy w budowie bazy treningowej w Tuszowie Narodowym. Czy uda się dotrzymać zakładanych terminów, w tym budowy boiska z podgrzewaną murawą? 

- Budowa ruszyła zgodnie z planem. Obiekt jest finansowany przez gminę i środki pozyskane na rozwój sportu z Ministerstwa Sportu. Ma przede wszystkim służyć mieszkańcom Tuszowa Narodowego oraz zawodnikom Stali Mielec na mocy zawartej umowy. Chcę serdecznie podziękować władzom gminy, na czele z wójtem Andrzejem Głazem oraz radnym, za wielką przychylność dla tej inwestycji. 

Obecnie realizowany jest jej pierwszy etap, czyli gruntowna modernizacja obecnego pełnowymiarowego boiska oraz budowa całkowicie nowego z podgrzewaną murawą. Jednocześnie zostały już złożone do Ministerstwa Sportu dokumenty pod dofinansowanie drugiego etapu inwestycji, czyli budowy kolejnych dwóch boisk, w tym jednego z nawierzchnią sztuczną. 

Powstanie tego kompleksu to moje marzenie. Ma to dać Stali Mielec niezależność, bo to zarówno w życiu jak i sporcie jest najważniejsze.