Pierwszy mecz koszykówki w Mielcu po 55 latach przerwy! DZIKI MIELEC wygrały z PTG Sokół Łańcut 66:54 w ramach drugiej kolejki 3. ligi. - Musieliśmy się dużo nakombinować, żeby był dobry wynik - przyznał po meczu Michał Książek, wiceprezes mieleckiego klubu.

[FOTORELACJANOWA]13721[/FOTORELACJANOWA]

Koszykówka, 3. liga mężczyzn
DZIKI MIELEC - PTG Sokół Łańcut 66:54 (38:27)

1. kwarta: 22:7
2. kwarta: 17:20
3. kwarta: 9:10
4. kwarta: 18:17

DZIKI MIELEC: Babicz (6), Cieśla W. (12), Celarek V. (4), Cisowski P. (6), Gudz I. (0), Celarek M. kpt. (14), Gudz G. (0), Olesik D. (11), Szczepański D. (8), Lewandowski A. (0), Pezda K. (3), Rzeźnik A. (2).

PTG Sokół Łańcut: Cwynar S. (0), Jurek S. (2), Borys O. (0), Zaręba K. (0), Tłuczek W. (0), Gnatek O. (4), Seroka K. kpt. (22), Zaręba K. (0), Szpunar D. (6), Pietrzak K. (11), Jurek J. (0), Szul F. (9).

Sędziowie: Karol Raszka, Hubert Perłak.

- Historia się toczy, bo to pierwszy od 55 lat mecz od kiedy w Stal Mielec istniała w sekcji koszykarskiej - do lat 70. Teraz próbujemy to reaktywować. To co dla nas jest najważniejsze, że gramy mieleckimi zawodnikami w 99% - mówi Michał Książek, wiceprezes i jeden z trenerów Dzików Mielec.

- Trenujemy w tym składzie czwarty miesiąc dzięki uprzejmości MOSiR-u i władz miasta, które nas wspierają. Cieszymy się, że możemy budować koszykówkę od zera, ale dopisują kibice, dopisują organizatorzy, więc będziemy tego robić więcej i częściej - dodaje.

Ten historyczny, pierwszy od lat mecz koszykówki w Mielcu rozpoczął się również symbolicznie. Pierwszą piłkę rzucił bowiem prezydent Mielca Radosław Swół.

A jak przebiegł sam mecz?

Trenujący w tym składzie dopiero od czterech miesięcy zespół DZIKI MIELEC z podniesionym czołem stanął do walki z drużyną PTG Sokół Łańcut. Od pierwszych minut narzucił swoje tempo i przede wszystkim sprawnie punktował - nie marnując dogodnych okazji. Pierwsze kwarta zakończyła się sporą różnicą punktów 22:7.

Później przyjezdni starali się odrabiać punkty. Byli zresztą lepsi w kolejnych dwóch kwartach mając trzy i jeden punkt przewagi. Wypracowany w pierwszej części dystans pozwalał jednak mielczanom spokojnie rozgrywać swoje.

- Musieliśmy się dużo nakombinować, żeby był dobry wynik - przyznał po meczu Michał Książek, wiceprezes mieleckiego klubu. - Drużyna z Łańcuta wie co robi, wie jak bronić - dodawał.

DZIKI MIELEC już za tydzień zagrają kolejny mecz, ale wyjazdowy - w Rzeszowie zmierzą się z Resovią.