Co dalej z kardiologią inwazyjną w szpitalu? Zawirowania wokół oddziału

• Jak alarmują radni powiatowi, w ostatnich miesiącach i tygodniach na oddziale Polsko-Amerykańskich Klinik Serca doszło do licznych zawirowań, które stawiają pod znakiem zapytania dalsze funkcjonowanie oddziału.

• Sprawa jest poważna - mowa o oddziale, na który trafiają pacjenci w nagłych, zagrażających życiu przypadkach, takich jak np. zawały serca. Specjaliści pracujący na oddziale PAKS na przestrzeni lat uratowali w Mielcu setki ludzkich istnień.

• Zabezpieczenie obsługi medycznej w zakresie kardiologii inwazyjnej jest dla nas oczkiem w głowie i będziemy chcieli, żeby ten poziom był zapewniony - zapewniał na ostatniej sesji starosta powiatu mieleckiego Stanisław Lonczak.

Choć o zawirowaniach na mieleckim PAKS mówiło się w kuluarach od dłuższego czasu, publicznie tę kwestię poruszył na ostatniej, grudniowej sesji Rady Powiatu Mieleckiego radny Kacper Głaz.  

- Otrzymałem niepokojącą informację o planowanym odejściu z końcem roku dwóch bardzo dobrych lekarzy specjalistów z oddziału PAKS. Lekarzom mają nie zostać przedłużone umowy, czym bardzo zaniepokojeni są pracownicy szpitala, ale przede wszystkim pacjenci - mówił.

- Brak jest konkretnej informacji, co jest przyczyną - czy aby nie powolna likwidacja tego oddziału. Trzeba podkreślić, że jest to oddział z kardiologią interwencyjną, czyli pomagają pacjentowi bardzo szybko w inwazyjnych przypadkach - m.in. udrażniając tętnice przy zawałach. Niejedno życie zostało tam uratowane, dzięki właśnie temu oddziałowi i tym specjalistom, którzy tam ciężko pracują - podkreślał radny.

- Lekarze, którzy mają pozostać bez pracy na oddziale są bardzo związani z Polsko-Amerykańską Kliniką Serc - pracują tam na co dzień i znają pacjentów, a jeden z lekarzy jest również jedynym w okolicy hemodynamistą. Ci lekarze są filarem tego oddziału - dodawał Głaz.

Sprawa zatrudnienia na PAKS jest o tematem o tyle delikatnym, że to jednostka w pełni samodzielna - dzierżawiąca jedynie pomieszczenia w Szpitalu Specjalistycznym w Mielcu. Choć swoje działania prowadzi w ramach kontraktu z NFZ, powiat nie ma praktycznie żadnej kontroli na funkcjonowanie tej jednostki.

- To jest prywatna firma. My nie mamy możliwości ingerencji. Nie mamy kompletnie wpływu na to, co się dzieje w PAKS - mówi wprost Jarosław Kolendo, dyrektor Szpitala Specjalistycznego w Mielcu. - To jest bolączka, bo jeżeli coś jest na naszym terenie to powinniśmy mieć jakikolwiek wpływ. Jednak przy tej umowie, która obecnie obowiązuje, my nie mamy żadnego wpływu na to, co się dzieje w PAKS - dodaje.

Z takim stanowiskiem nie zgadzał się radny Głaz, wskazując, że jeżeli szpital wynajmuje powierzchnię tej firmie, to powinien mieć wpływ na to, jaka opieka jest zapewniana tutejszym pacjentom. - Nie możemy sobie pozwolić na to, żeby odchodzili nasi lokalni specjaliści, podczas gdy brakuje lekarzy w całej Polsce. Zdaję sobie sprawę, że jest to prywatna klinika, ale starostwo wynajmuje pomieszczenia w szpitalu i może interweniować w tej sprawie - przekonywał.

- Polsko-Amerykańskie Kliniki Serc bardzo dobrze przysłużyły się mieszkańcom naszego powiatu i ościennym powiatom, bo to są tysiące ludzkich żyć, które zostały uratowane - przyznawał też Andrzej Chrabąszcz, członek zarządu powiatu, starosta w latach 2006-2014.

- Od pewnego czasu pewne perturbacje w tej prywatnej firmie odnotowujemy i na pewno jest nasz niepokój, zwłaszcza, że warunkiem rozbudowy tego oddziału była kwestia utrzymania poradni kardiologicznej. Dzisiaj nie wyobrażamy sobie, że ta poradnia kardiologiczna przestałaby istnieć - mówił na sesji Chrabąszcz.

- Te rozmowy już są. Pan starosta, ja i pan dyrektor spotykamy się z lekarzami, więc cały czas sytuacja jest monitorowana i w naszym interesie leży, aby ten trzon oddziału PAKS, jeśli chodzi o zasoby ludzkie, pozostał. Na pewno są już pewne plany, co do tego. Sprawa jest dynamiczna, ale jest monitorowana przez nas. Jest to jednak prywatna firma, więc trzeba do tych kwestii podchodzić dyplomatycznie, aby nie stracić czegoś, co do tej pory bardzo dobrze funkcjonowało - dodawał członek zarządu powiatu. 

W podobnym tonie wypowiadał się starosta Stanisław Lonczak. - Zabezpieczenie obsługi medycznej w zakresie kardiologii inwazyjnej jest dla nas oczkiem w głowie i będziemy chcieli, żeby ten poziom był zapewniony. Nie mogę za wiele mówić, ale dwa tygodni temu był u nas zarząd PAKS. Problem kadrowy jest nam znany i zrobimy wszystko, żeby zabezpieczyć powiat pod względem kardiologicznym - mówił jeszcze na grudniowej sesji Lonczak.