Jak już informowaliśmy, mielecki magistrat rozstrzygnął przetarg na budowę budynku wielofunkcyjnego przy ulicy Witosa. Koszt inwestycji to 1,6 mln zł. Umowa była już gotowa do podpisania, ale na razie zostało to odsunięte w czasie - wszystko przez wątpliwości... mieszkańców osiedla Wojsław. Może się to wydawać zaskakujące, bo mieszkańcy od lat zabiegali o inwestycje w swojej okolicy, uczestniczyli w wielu rozmowach o przyszłości Domu Ludowego i planach jego zastąpienia. Skąd więc teraz wątpliwości?
Rada osiedla Wojsław jest zaskoczona tak wysokimi kosztami budowy 100-metrowego obiektu modułowego. - Nikt nie zgadza się z tą ceną z przetargu. Jest wysoka, ludzie wykazali oburzenie - mówił na środowym spotkaniu Ryszard Sarama, przewodniczący rady osiedla Wojsław. - Wszystkie inwestycje nas omijały, a teraz na tym Wojsławiu coś zaczyna się dziać. Nie możemy jednak przejść do porządku dziennego nad taką ceną - podkreślał.
- Musiały zostać popełniane jakieś błędy. W ubiegłym roku były spotkania, rozmawialiśmy z magistratem, jak przygotować ten teren. Teraz 1,6 mln zł to cena za uzbrojoną działkę i wybudowanie budynku metodą tradycyjną - podkreślał. - Nam zależy na tym, by Wojsław coś miał, ale nie kosztem całego miasta - mówił.
Rada osiedla zaapelowała do prezydenta Jacka Wiśniewskiego, by przemyśleć całą inwestycję. Zasugerowała, by rozejrzeć się za inną działką, której nie trzeba uzbrajać.
Urzędnicy przypominali, że inwestycja swój początek ma w 2015 roku, kiedy miasto kupiło pierwszą działkę przy ulicy Witosa właśnie na cele rekreacyjne osiedla. Mieszkańcy wcześniej nie wyrazili zgody, by inwestycje dla osiedla realizowane były na terenie dawnego targowiska przy Witosa - tłumaczyli, że to już teren osiedla Smoczka.
- Na terenie Wojsławia nie ma wolnych działek pod taki obiekt - mówił z kolei Jacek Wiśniewski. - Były spotkania z radą osiedla, powstało już boisko oraz siłownia z budżetu obywatelskiego. Nowy budynek to kolejne działania.
[ZT]77831[/ZT]
Prezydent Wiśniewski informował też, że Dom Ludowy nie nadaje się do remontu i zostanie wyburzony. - Tam nie można wejść, obiekt grozi zawaleniem. Remont jest nieopłacalny i niewykonalny - zaznaczał Jacek Wiśniewski. - Budynek będzie do rozbiórki, a mieszkańcom zaproponowaliśmy nowy, mniejszy obiekt, jako miejsce do spotkań mieszkańców, jako obsługa boiska i by w przyszłości otworzyć ten teren.
Jacek Wiśniewski dodawał, że kosztorys inwestorski oszacował budowę budynku na 1,4 mln zł netto.
- Pierwotnie miał to być budynek szatniowy. Po spotkaniach z radą ewoluował, przekształcił się na wielofunkcyjny zamiast tego starego - przypominał Ireneusz Kuzara z wydziału inwestycji. - Już przed projektowaniem zapadła decyzja, że będzie to budynek modułowy, który można rozbudować w przyszłości. W budynku będzie sala wielofunkcyjna, ale też obsługa mieszkańców z boiska, dostęp do WC, szatnia, zaplecze kuchenne.
- Wykonawca zobowiązuje się do wykonania fundamentu budynku, zagospodarowani terenu, zieleni, ogrodzenia, wykonania instalacji - informował. - Ogłaszaliśmy dwa razy przetarg. W tym drugim postępowaniu zaoferowano kwotę poniżej kosztorysu inwestorskiego.
Ryszard Sarama przypominał z kolei, że w budżecie miasta na rok 2023 na inwestycję zapisano 1 mln zł. - Obecna kwota to jak za willę. Nie chcę, by wybrzmiało, że rada osiedla zgadza się na tak droga inwestycję, wcześniej nie było mowy o takich kosztach. Myśmy uczestniczyli w rozmowach, jak wyglądać ma bydynek, jakie sale mają być, a dzisiaj się dowiaduję i jestem atakowany, że rada się zgodziła na coś takiego - mówił.
- Cieszy mnie fakt, że miasto chce coś dla osiedla wreszcie zrobić, ale nie, że poniesiemy takie koszty. Może jest pora na to, by się jeszcze zastanowić, może inna metoda, może trzeba to przeprojektować - apelował. - Samo palowanie to 300 tys. zł. Może da się to zrobić jakoś taniej. Jeśli zmieścimy się w tym 1 mln zł, jak było zaplanowane, to będziemy zadowoleni - dodawał.
Na wrześniowej sesji rady miejskiej zwiększono kwotę na budynek przy ul. Witosa. - To dla mnie sygnał, że to dobre działania - odpowiadał Jacek Wiśniewski. - Nie miałem sygnału, że nie zgadzacie się z tą inwestycją, że ta kwota nie jest przez was akceptowana.
Jacek Wiśniewski wyjaśniał też, że palowanie jest konieczne, a wysokość ceny wynika też z samej specyfiki zamówień publicznych, obarczonych wieloma wymogami dla wykonawcy. Prezydent skomentował też pomysł zakupu innej działki. - Te działki, łącznie 70 arów, kosztowały prawie 500 tys. zł. Nie wyobrażam sobie, by ten teren kupiony nagle wymazać, zostawić i nic nie robić - mówił.
Radny Jakub Blicharczyk dopytywał o koszty rozbiórki Domu Ludowego. - Nie mamy kosztorysu. Ja zająłem się nową inwestycją, chciałem najpierw dać mieszkańcom nowy obiekt - odpowiadał prezydent Wiśniewski.
- Boisko stoi na 30-arowej działce. Te pozostałe 40 arów to bagno, kukułcze jajo nic nie warte - mówił Sarma. - Dlaczego ktoś, kto kupował nie zastanowił się, co kupuje. Działka od torów jest nic niewarta.
Przewodniczący rady osiedla dodawał też, że kolejność inwestycji nie jest ważna dla mieszkańców. - Dom Ludowy to paskudna wizytówka miasta. Był pomysł, by zrobić tam mur wzdłuż placu zabaw, wymalować mural, jak wyglądał Dom Ludowy, zrobić pamiątkową tablicę. To by nas satysfakcjonowało. To trzeba uprzątnąć. Nam nie zależy, by coś było pierwsze. Dom Ludowy szpeci i zagraża, nikt z niego nie skorzysta - podkreślał.
- To, co zaproponowano mieszkańcom, odbiega standardem od tego, co było przy skrzyżowaniu - mówił radny Jarosław Szczerba. - My dokładając kwotę do budżetu, nie mieliśmy informacji o kształcie budynku. Mieliśmy szczere intencje, by coś dla mieszkańców zrobić. Firma, która wygrała przetarg zajmuje się sprzedażą kotłów do domów, a nie tematem budowlanym. To budzi niepokój.
Radny Szczerba podkreślał, że od 2016 nie ma działań związanych z Domem Ludowym. - Do dzisiaj nie podjęto działań - zaznaczał. - Na finiszu kadencji próbujemy coś zrobić. Co roku składam wniosek. by coś z Domem Ludowym zrobić. Wszystkie prośby odbijają się jak grochem o ścianę. Dzisiaj są konsultacje, dzisiaj prezydent oczekuje, że wybrzmi oburzenie, że 1,7 mln zł to za duża kwota. Prezydent jutro ogłosi, że na konsultacjach wybrzmiało oburzenie i wsłuchując się w te głosy, nie będziemy realizować inwestycji. I dalej zostaniemy z problemem.
Szczerba wyliczał, że sam koszt budynku to 200 tys. zł. - Gospodarz nie brnie w budowę za 1,5 mln zł w rowie z wodą - dodawał.
Ireneusz Kuzara informował, że palowanie i budowa fundamentów powinna zamknąć się w kwocie 300 tys. zł. Sam budynek kontenerowy to około 600 tys. zł.
- Ze starym Domem Ludowym trzeba coś zrobić. Jeśli stan nie pozwala na remont, to trzeba go burzyć. Dlaczego nie podjęto działań, by go wyburzyć? Dlaczego dzisiaj mieszkańcy stawiani są przed wyborem? - pytał Jarosław Szczerba. - Mam sygnały, że to policzek dla mieszkańców, którzy budowali Dom Ludowy w czynie społecznym, a teraz ma on być zastąpiony kontenerem. Za Domem Ludowym miasto ma działki z placem zabaw. Tam jest teren na kontener. Wydaje mi się, że to wszystko to działania pozorowane pana prezydenta.
- Czy nie lepiej przy pierwszej inwestycji postarać się uporządkować i posadowić pierwszy obiekt, by dać możliwość rozwoju tego miejsca? - pytał Jacek Wiśniewski. - Pozostałe elementy będą tańsze. To szansa, by ten teren rozwijać. Daleki jestem od tego, żeby budować ośrodek na starym terenie, który posłuży tylko węższej grupie.
Mieszkańcy głośno mówili, że osiedle Wojsław jest mocno zaniedbane. - Co zrobiono w przeciągu 25 lat od przyłączenia wsi Wojsław do Mielca? - pytali. - Oświetlenie ulic jest wadliwe, na przejściach dla pieszych jest ciemno w nocy, na przystankach w czasie deszczu leje się woda.
- To nie boisko, a klepisko - oceniali obiekt przy u. Witosa. - Tam stoi woda - dodawali.
Mieszkańcy osiedla Wojsław przypominali też, że była opcja wykupu tzw. „zielonego sklepu” przy ul. Wojsławskiej. - Byliśmy oglądać ten budynek. On był do całkowitego remontu, a sprzedać go chciano za prawie 2 mln zł. Była tam też niewystarczająca działka - wyjaśniał jednak Ryszard Sarama. - Gdyby to był budynek z działką po tory, to wszyscy by się zgodzili, a mieszkańcy sami by się złożyli na ten zakup.
- Od 4 lat jeździliśmy i szukaliśmy terenu. Chcieliśmy kupić działki, gdzie było wynajmowane boisko. Nie chciano nam ich sprzedać - informował przewodniczący rady osiedla. - Osiedle Wojsław jest takim, gdzie nie ma żadnych terenów miejskich, ale może jednak warto poszukać innej działki. Są ludzie, którzy chcą sprzedać teren. Szatnia i ubikacja nie są konieczne przy boisku, my nie mamy miejsca do spotkań.
W czasie rozmów wyliczano, że koszt uzbrojenia kupionych przez miasto działek ma być tańszy, niż zakup nowej działki w innej lokalizacji. - Może warto zawierzyć urzędowi, by ta inwestycja powstała, bo jest wiele plusów tej inwestycji na przyszłość - przekazywał Jacek Wiśniewski. - Teren po Domu Ludowym nie ma możliwości rozwoju.
Mieszkańcy apelowali o kolejne spotkanie, w większym gronie, by móc podjąć decyzję co do budynku wielofunkcyjnego. Jacek Wiśniewski zaznaczał jednak, że on do piątku musi podjąć decyzję, do tego dnia musi być podpisana umowa z wykonawcą.
- Są wątpliwości, nie znam się na zamówieniach publicznych, ale może jest furtka, żeby z powodów społecznych to odłożyć? - pytał Bogdan Bieniek, przewodniczący rady miejskiej. - Może trzeba zacząć myśleć szerzej. Może nie znajdziemy fajnej działki na Wojsławiu. Ten budynek ma wszystkie funkcje i ta główna sala ma 46 metrów - czy ona nie jest marna? Czy nie pomyśleć o większym budynku?
- Każde zwiększenie zakresu inwestycji to dodatkowe koszty - od przeprojektowania, uzyskania nowego pozwolenia, po koszty utrzymania obiektu - zaznaczał prezydent.
Mieszkańcy jasnego stanowiska nie przekazali, zwrócili się do prezydenta o zaproponowanie rozwiązania sytuacji. - My w urzędzie przeliczymy koszty patrząc na inną działkę po cenach rynkowych. Zbierzemy to. Do tego przeliczymy koszt za metr, jeśli chodzi o budynki o takich gabarytach, wykonanie przyłączy. Jeśli kwota inwestycji przy Witosa będzie porównywalna do kosztów inwestycji na terenie Mielca, to z całym szacunkiem dla państwa, pewnie podejmę decyzję, by powstał budynek w tym miejscu - powiedział Jacek Wiśniewski. - Jeśli z rachunków wyjdzie, że koszt przeważa inne inwestycje miejskie, to będzie argument, że nie możemy iść w takie kwoty - mówił.