Choć 7 września miało miejsce całkowite zaćmienie Księżyca i to w jego widowiskowej pełni – najważniejsze zjawisko astronomiczne roku – gęste zachmurzenie uniemożliwiło obserwację krwawego Księżyca. Mielczanie, którzy przybyli z nadzieją na podziwianie kosmicznego spektaklu, szybko odkryli, że prawdziwa magia dzieje się na ziemi.
Wydarzenie handpanowe spontanicznie przerodziło się w długie jam session. Dźwięki handpanów, djembe, kalimbach i didgeridoo rozbrzmiewały nad taflą stawu od zachodu słońca aż do późnych godzin wieczornych.
Organizatorzy, a to między innymi Bartosz Madejczyk, Paulina Momola czy Robert Mach, rozpoczęli spotkanie tradycyjnym masażem szamańskim bębnem obręczowym, który miał oczyścić energię i przygotować uczestników do wspólnego muzykowania. Około stu osób, które przybyły w niedzielny wieczór nad stawy, nie dało się zniechęcić pochmurnym niebem.
Zamiast obserwować niewidoczne zaćmienie, uczestnicy stworzyli własną, ziemską magię. Improwizacje muzyczne płynnie przechodziły jedna w drugą, tworząc niepowtarzalną ścieżkę dźwiękową wieczoru. Każdy znalazł swoje miejsce – od doświadczonych handpanistów po osoby, które po raz pierwszy dotknęły etnicznych instrumentów.
Uczestnicy, usadowieni na kocach i matach, kontynuowali muzykowanie w przyciszonej atmosferze, tworząc intymny krąg przy dźwiękach delikatnych rytmów.
Organizatorzy podkreślają, że mimo braku astronomicznych atrakcji, wydarzenie osiągnęło swój cel – połączyło ludzi w duchu wspólnego muzykowania i kontaktu z naturą. Handpanowa Pełnia udowodniła, że prawdziwa magia nie zawsze przychodzi z nieba, czasem powstaje spontanicznie między ludźmi dzielącymi pasję do muzyki.
Uczestniczy chętnie dokumentowali wydarzenie, oznaczając zdjęcia i filmy hashtagiem #HandpanowaPełnia. Wiele osób zapowiedziało już chęć udziału w kolejnych tego typu spotkaniach nad malowniczymi Stawami Cyranowskimi.
Przemysław Cynkier [email protected]