Zamknij

Czy mielecka edukacja może się bilansować? Jasna odpowiedź

Kacper StrykowskiKacper Strykowski 10:44, 25.06.2025 Aktualizacja: 10:50, 25.06.2025

Samorząd Powiatu Mieleckiego, podobnie zresztą jak wszystkie samorządy, każdego roku boryka się z problemem zbyt niskich środków, jakie otrzymuje w ramach rządowej subwencji na prowadzenie szkół.

Pieniądze, które przyszły do powiatu w ubiegłym roku, wystarczyły w 81,94 procentach, więc samorząd sporo musi dopłacać.

Czy zatem w ogóle jest możliwe, by oświata się bilansowała lub była „na plusie”? - Pieniądze nie zostawały i nie zostaną - nie ma wątpliwości wicestarosta Andrzej Bryła, w kontekście obecnych realiów ustawowych.

Powiat jest organem prowadzącym dla dziewięciu placówek oświatowych. W 2024 roku na terenie Powiatu Mieleckiego funkcjonowało 14 niepublicznych placówek oświatowych i 2 publiczne placówki oświatowe prowadzone przez stowarzyszenie.

Wydatki na zadania z zakresu oświaty i wychowania wyniosły 144 mln 718 tys. zł, w tym 24 mln 585 tys. zł stanowiły dotacje wypłacone niepublicznym i publicznym jednostkom sytemu oświaty.

Na wynagrodzenia wraz z pochodnymi nauczycieli oraz pracowników administracji i obsługi wydano 90 mln 689 tys. zł. Na inwestycje i remonty w placówkach oświatowych przeznaczono ponad 16 milionów.

Tyle danych. A jak to wygląda w praktyce?

Powiat otrzymuje subwencję oświatową na poziomie niepokrywającym kosztów związanych z bieżącym utrzymaniem szkół i placówek oświatowych, a w konsekwencji tego musi zadania te dofinansowywać z innych dochodów.

Ogółem wydatki poniesione na zadania z zakresu oświaty i wychowania w 2024 roku były o 41 mln 136 tys. zł wyższe od wydatków poniesionych w 2023 roku (39,71%). Subwencja oświatowa pokryła 81,94 % wydatków oświatowych.

Główną grupę wydatków bieżących stanowią wynagrodzenia osobowe nauczycieli i pracowników administracji i obsługi. Mimo wzrostu subwencji w kolejnych latach nastąpiło wyraźne obniżenie pokrycia wydatków bieżących z części subwencji oświatowej.

W 2024 roku wynagrodzenie nauczycieli początkujących wzrosło o 33%, a nauczycieli mianowanych i dyplomowanych wzrosło o 30%. Zwiększenie wynagrodzenia zasadniczego wpłynęło na wzrost dodatkowych składników wynagrodzenia. Przyrost wydatków z tytułu podwyżek był większy niż przyrost części oświatowej subwencji, stąd wobec niewystarczających transferów z budżetu państwa powiat musi znaleźć środki na wynagrodzenia we własnym budżecie.

Czy pieniędzy z oświaty może zostawać na inwestycje?

Mimo tych danych, radny powiatowy Antonii Skawiński, który od wielu lat pełnił funkcję nauczyciela i dyrektora lokalnej szkoły podstawowej, twierdzi, że „pieniędzy w oświacie powinno zostawać na inwestycje”. Taki wniosek wysnuł na ostatniej sesji absolutoryjnej, a swoją tezę podparł oceną organizacji klas w szkołach prowadzonych przez powiat.

- Nie mamy klas po 5 czy 10 osób. Powinno na oświacie zostawać pieniędzy na inwestycje, a my do tej oświaty wiecznie dokładamy. Był taki czas, że oświata się już bilansowała, a teraz jest tyle na minusie. Dziwne to jest dla mnie, że przy tak licznych klasach w szkołach średnich brakuje pieniędzy dla nauczycieli - powiedział radny Antoni Skawiński.

Ta wypowiedź wyraźnie zaskoczyła wicestarostę Andrzeja Bryłę, który od wielu lat zajmuje się oświatą powiatu mieleckiego. - Dziwie się, że pan jako nauczyciel i jeśli dobrze pamiętam były dyrektor szkoły, opowiada takie rzeczy, że przy naszej organizacji oświaty powinno nam zostać na inwestycje. Mamy nieco ponad 18% dopłaty do subwencji oświatowej i jesteśmy w grupie jednostek samorządowych, które stosunkowo niedużo dopłacają - powiedział Andrzej Bryła.

- Proszę zaglądnąć do urzędników z miasta i zapytać, ile dopłaca miasto Mielec czy gmina Mielec, a miasto też nie ma zaniżonych ilości uczniów w klasach. Mamy dobrze zorganizowaną oświatę i te 18% to jest oczywiście bardzo istotna kwota w budżecie, ale w realiach, jak jest finansowana oświata, nie jest żadnym zaskoczeniem. Pana wypowiedź mija się z rzeczywistością - komentował Bryła.

„Chwała, że jeszcze nam wystarcza na pensje”

W odpowiedzi radny Skawiński uszczegóławiał, że jego intencją było zwrócenie uwagi na fakt niewystarczających środków, jakie trafiają do samorządu po decyzji o przyznaniu podwyżek dla nauczycieli. - Poszły podwyżki i chwała za to, że nauczyciele więcej zarabiają, natomiast nie przyszła za tymi podwyżkami subwencja i stąd jest ten problem. Gdyby pan prześledził budżety z poprzednich lat to by pan wiedział, że takie kwoty się nigdy nie dokładało do oświaty. Nie jest pan chyba zorientowany, jak to było w ostatnich latach - stwierdził Skawiński, co wyraźnie rozbawiło radnych obecnych na sesji.

- Powiedział pan, że w starostwie przy tak zorganizowanych klasach powinny pieniądze zostawać. Nie zostaną i nie zostawały - odpowiadał stanowczo Andrzej Bryła.

- Przez kolejnych 5-6 lat, a jestem przekonany o tym, co mówię, zawsze dopłacaliśmy w graniach 12,5, 14 czy 15%. Dzisiaj dopłacamy 18% „z kawałkiem” i oczywiście jest to wzrost procentowy. Pan jako matematyk wie, że nie liczy się wartość bezwzględna pieniędzy tylko to, do czego się odnosimy. Rosną koszty utrzymania, mediów, rosną pensje i rzeczywiście chwała, że jeszcze nam wystarcza na pensje nauczycieli - czy one są godziwe - mam pewne wątpliwości - dodawał Andrzej Bryła.

- Być może pana zdaniem nie mam wiedzy. Mnie się to raczej wydaje odwrotnie, ale na tym koniec - spuentował.

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
Nie przegap żadnego newsa, zaobserwuj nas na
GOOGLE NEWS
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
0%