Powiat jest organem prowadzącym dla dziewięciu placówek oświatowych. W 2024 roku na terenie Powiatu Mieleckiego funkcjonowało 14 niepublicznych placówek oświatowych i 2 publiczne placówki oświatowe prowadzone przez stowarzyszenie.
Wydatki na zadania z zakresu oświaty i wychowania wyniosły 144 mln 718 tys. zł, w tym 24 mln 585 tys. zł stanowiły dotacje wypłacone niepublicznym i publicznym jednostkom sytemu oświaty.
Na wynagrodzenia wraz z pochodnymi nauczycieli oraz pracowników administracji i obsługi wydano 90 mln 689 tys. zł. Na inwestycje i remonty w placówkach oświatowych przeznaczono ponad 16 milionów.
Powiat otrzymuje subwencję oświatową na poziomie niepokrywającym kosztów związanych z bieżącym utrzymaniem szkół i placówek oświatowych, a w konsekwencji tego musi zadania te dofinansowywać z innych dochodów.
Ogółem wydatki poniesione na zadania z zakresu oświaty i wychowania w 2024 roku były o 41 mln 136 tys. zł wyższe od wydatków poniesionych w 2023 roku (39,71%). Subwencja oświatowa pokryła 81,94 % wydatków oświatowych.
Główną grupę wydatków bieżących stanowią wynagrodzenia osobowe nauczycieli i pracowników administracji i obsługi. Mimo wzrostu subwencji w kolejnych latach nastąpiło wyraźne obniżenie pokrycia wydatków bieżących z części subwencji oświatowej.
W 2024 roku wynagrodzenie nauczycieli początkujących wzrosło o 33%, a nauczycieli mianowanych i dyplomowanych wzrosło o 30%. Zwiększenie wynagrodzenia zasadniczego wpłynęło na wzrost dodatkowych składników wynagrodzenia. Przyrost wydatków z tytułu podwyżek był większy niż przyrost części oświatowej subwencji, stąd wobec niewystarczających transferów z budżetu państwa powiat musi znaleźć środki na wynagrodzenia we własnym budżecie.
Mimo tych danych, radny powiatowy Antonii Skawiński, który od wielu lat pełnił funkcję nauczyciela i dyrektora lokalnej szkoły podstawowej, twierdzi, że „pieniędzy w oświacie powinno zostawać na inwestycje”. Taki wniosek wysnuł na ostatniej sesji absolutoryjnej, a swoją tezę podparł oceną organizacji klas w szkołach prowadzonych przez powiat.
- Nie mamy klas po 5 czy 10 osób. Powinno na oświacie zostawać pieniędzy na inwestycje, a my do tej oświaty wiecznie dokładamy. Był taki czas, że oświata się już bilansowała, a teraz jest tyle na minusie. Dziwne to jest dla mnie, że przy tak licznych klasach w szkołach średnich brakuje pieniędzy dla nauczycieli - powiedział radny Antoni Skawiński.
Ta wypowiedź wyraźnie zaskoczyła wicestarostę Andrzeja Bryłę, który od wielu lat zajmuje się oświatą powiatu mieleckiego. - Dziwie się, że pan jako nauczyciel i jeśli dobrze pamiętam były dyrektor szkoły, opowiada takie rzeczy, że przy naszej organizacji oświaty powinno nam zostać na inwestycje. Mamy nieco ponad 18% dopłaty do subwencji oświatowej i jesteśmy w grupie jednostek samorządowych, które stosunkowo niedużo dopłacają - powiedział Andrzej Bryła.
- Proszę zaglądnąć do urzędników z miasta i zapytać, ile dopłaca miasto Mielec czy gmina Mielec, a miasto też nie ma zaniżonych ilości uczniów w klasach. Mamy dobrze zorganizowaną oświatę i te 18% to jest oczywiście bardzo istotna kwota w budżecie, ale w realiach, jak jest finansowana oświata, nie jest żadnym zaskoczeniem. Pana wypowiedź mija się z rzeczywistością - komentował Bryła.
W odpowiedzi radny Skawiński uszczegóławiał, że jego intencją było zwrócenie uwagi na fakt niewystarczających środków, jakie trafiają do samorządu po decyzji o przyznaniu podwyżek dla nauczycieli. - Poszły podwyżki i chwała za to, że nauczyciele więcej zarabiają, natomiast nie przyszła za tymi podwyżkami subwencja i stąd jest ten problem. Gdyby pan prześledził budżety z poprzednich lat to by pan wiedział, że takie kwoty się nigdy nie dokładało do oświaty. Nie jest pan chyba zorientowany, jak to było w ostatnich latach - stwierdził Skawiński, co wyraźnie rozbawiło radnych obecnych na sesji.
- Powiedział pan, że w starostwie przy tak zorganizowanych klasach powinny pieniądze zostawać. Nie zostaną i nie zostawały - odpowiadał stanowczo Andrzej Bryła.
- Przez kolejnych 5-6 lat, a jestem przekonany o tym, co mówię, zawsze dopłacaliśmy w graniach 12,5, 14 czy 15%. Dzisiaj dopłacamy 18% „z kawałkiem” i oczywiście jest to wzrost procentowy. Pan jako matematyk wie, że nie liczy się wartość bezwzględna pieniędzy tylko to, do czego się odnosimy. Rosną koszty utrzymania, mediów, rosną pensje i rzeczywiście chwała, że jeszcze nam wystarcza na pensje nauczycieli - czy one są godziwe - mam pewne wątpliwości - dodawał Andrzej Bryła.
- Być może pana zdaniem nie mam wiedzy. Mnie się to raczej wydaje odwrotnie, ale na tym koniec - spuentował.