Działacze PSL apelują ws. ASF. Poseł Kasprzak: żądam zdecydowanych działań

• Już 28 ognisk wirusa ASF wykryto na terenie powiatu mieleckiego. W gospodarstwach, gdzie stwierdzono ASF wybijane są wszystkie świnie. To ogromne straty dla hodowców - mogące prowadzić nawet do upadłości hodowli.

• Ja ze swej strony zajmę się tematem. Jeszcze w tym tygodniu złożę interpelację. Z trybuny sejmowej postaram się zadać pytania i podać pewne propozycje, a wręcz zażądać podjęcia zdecydowanych decyzji, bo tak dalej to nie może trwać - mówi poseł Mieczysław Kasprzak, który spotkał się z kilkoma hodowcami z powiatu mieleckiego.

• Miałbym apel, żeby rząd wsparł to, co jest najsłabszą stroną. Służby weterynaryjne naszego powiatu wymagają wzmocnienia jeśli chodzi o obsadę kadrową - zaapelował z kolei Stanisław Lonczak, starosta powiatu mieleckiego. Zaapelował on też o zmiany w przepisach zezwalające na znaczne ograniczenie populacji dzików w Polsce.

Do spotkania kilku hodowców z terenu powiatu mieleckiego z posłem PSL Mieczysławem Kasprzakiem i starostą Stanisławem Lonczakiem doszło w mieleckim starostwie. Debatowano o koniecznych zmianach w prawie, które pozwoliłyby skutecznie walczyć z wirusem ASF (afrykański pomór świń), a także salmonellą - w przypadku hodowli drobiu.

- Powiat mielecki jest rolniczo bardzo silny. Jest tu drobiarstwo, hodowla trzody chlewnej. Mamy ASF i to są już dramaty poszczególnych gospodarstw rolnych. Nie ma wizji, jak to zakończyć. To znaczy wizja jest, ale bezczynność rządzących i brak zdecydowania powoduje, że ASF nie udało się zatrzymać. Likwidowane są kolejne gospodarstwa i jest to dramat całego dorobku życiowego – powiedział Mieczysław Kasprzak, poseł PSL na konferencji prasowej, która zakończyła spotkanie z hodowcami.

- W tej chwili mamy następny problem salmonelli wśród gospodarstw drobiu - dodał. 

- Dzisiaj zmiana przepisów jeżeli chodzi o przestrzeganie zasad higieny i później likwidacji stad niby zakażonego drobiu jest konieczna. Doprowadza się do tego, że właściciele gospodarstw drobiarskich ponoszą ogromne straty. Procedury są bardzo restrykcyjne i rozciągnięte w czasie. Ja ze swej strony zajmę się tematem. Jeszcze w tym tygodniu złożę interpelację. Z trybuny sejmowej postaram się zadać pytania i podać pewne propozycje, a wręcz zażądać podjęcia zdecydowanych decyzji, bo tak dalej to nie może trwać. Z jednej strony trzoda jest wybijana, z drugiej strony drób sprzedawany za bezcen albo utylizowany - powiedział Kasprzak.

Służby weterynaryjne nie wyrabiają?

- To, co w tej chwili się rozszerza i zatacza bardzo szeroki krąg to ASF. Powstają nowe ogniska zakażeń, ubijane są stada. Jest to bardzo dotkliwy, duży cios dla naszych hodowców – powiedział z kolei Stanisław Lonczak, starosta powiatu mieleckiego. - W dalszej kolejności to bardzo negatywnie wpłynie na funkcjonowanie naszych zakładów przetwórstwa mięsnego, gdzie powiat mielecki także jest zagłębiem na skalę województwa - dodał.

Lonczak zaapelował do rządu o wsparcie. - Służby weterynaryjne naszego powiatu wymagają wzmocnienia jeśli chodzi o obsadę kadrową. Weterynarze nie są w stanie podołać zadaniom w takim czasie, żeby np. od przebadania krwi u trzody chlewnej zachować ważność paszportu w ciągu 7 dni. Ten termin jest przekraczany, nie mówiąc już o kontroli bioasekuracji czy innych nadzorach zakładów przetwórstwa mięsnego – mówił.

Konieczność wybijania świń. Straty mogą być ogromne

- Trzeba też robić wszystko, żeby likwidować populacje dzika na terenie całej Polski, ale również właśnie u nas. Stąd apel, żeby dokonać zmian przepisów w zakresie zobowiązania w większym stopniu kół łowieckich do włączenia się w walkę z ASF. Koła muszą czuć się odpowiedzialne, a wręcz powinny mieć obowiązek walczyć z populacją dzika - dodał Lonczak.

ASF na terenie powiatu mieleckiego jest obecny od niecałego miesiąca. - Na dzień dzisiejszy mamy 10 ognisk jeśli chodzi o dzika i 9 ognisk w hodowlach trzody chlewnej. Ale dzisiaj mam już nieoficjalne informacje, że kolejne 7 gospodarstw będzie wybijane w Kawęczynie i 12 w Trzcianie. Dochodzimy do liczby 28 ognisk - powiedział Ryszard Krawiec, dyrektor Wydziału Zarządzania Kryzysowego.

- Wcześniej wykryto ogniska padłych dzików i można przypuszczać, że to nie są ostatnie padłe dziki, które są nosicielami ASF na terenie powiatu mieleckiego. Choroba przemieszcza się średnio na miesiąc w granicach od 1,5 do 2 km. Idzie to od Przecławia w kierunku północno-zachodnim, czyli w stronę gminy Wadowice, Czermin, a oby nie doszło do Borowej, bo tam są najwięksi hodowcy - podkreślił.