Wracamy do sprawy wagi mierzącej tonaż samochodów ciężarowych wjeżdżających na teren SSE Mielec. Prezydent Jacek Wiśniewski twierdził, że takiej nie ma. Fryderyk Kapinos zapewniał, że jest i korzysta z niej Inspekcja Transportu Drogowego.

Dyskusja o ważeniu ciężarówek to jeden z efektów konferencji „Miasto Smrodu”, która odbyła się sierpniu w Domu Kultury SCK z inicjatywy grupy społecznej sprzeciwiającej się emisji zanieczyszczeń do środowiska przez firmę Kronospan. W spotkaniu wziął udział wiceminister sprawiedliwości Marcin Warchoł, przyszli również samorządowcy.

Prezydent Mielca Jacek Wiśniewski w swoim wystąpieniu poruszył między innymi kwestię zamontowania w Mielcu wagi do sprawdzania tonażu samochodów ciężarowych. O taką instalację prosili przedstawiciele grupy społecznej, by kontrolować pojazdy jadące do zakładu Kronospan. Jacek Wiśniewski wskazał, że wagi w Mielcu nie ma, chociaż jej uruchomienie zostało obiecane przez rządzących wówczas miastem.

Na te słowa, przytoczone w mieleckiej prasie, zareagował obecny wiceprzewodniczący Rady Miejskiej Fryderyk Kapinos, który w 2018 roku pełnił funkcję prezydenta Mielca. W tym czasie odbył się drugi z masowych protestów przeciw firmie Kronospan.

- W nawiązaniu do medialnych doniesień, stanowczo dementuję, jakoby w Mielcu nie było wagi która ma kontrolować tonaż ciężarówek - napisał w portalu Facebook Fryderyk Kapinos. - Odbyłem spotkanie z Podkarpackim Wojewódzkim Inspektorem Transportu Drogowego Jarosławem Skolikiem, który poświadczył, że wspomniana waga funkcjonująca na mocy podpisanej umowy pomiędzy Urzędem Miasta Mielca, a Agencją Rozwoju Przemysłu, istnieje w naszym mieście od 10 października 2018 roku - wskazuje Kapinos.

- Podczas rozmowy dowiedziałem się również, że w bieżącym roku Inspektor Transportu Drogowego, dokonał już 16 wzmożonych działań kontrolnych, spośród których większość okazała się skuteczna. Na kierowców przeciążonych aut poruszających się po naszym mieście, nakładane są kary wobec przewoźnika które mogą wynosić od 500 zł do 15 tys zł - zapewnia Fryderyk Kapinos.

Jacek Wiśniewski, w swoim wystąpieniu, podnosił także sensowność zamontowania wagi w Mielcu - ale mówił o projekcie zainstalowania takiego urządzenia w drodze, tak by każdy samochód jadący taką ulicą został sprawdzony. - W którym miejscu w Polsce działają wagi, które podczas przejazdu samochodów podają wynik pomiaru w tonażu tira, tak by to można było wyegzekwować i ukarać mandatem. Nawet Rzeszów nie może formalnie spełniać tych warunków - argumentował Wiśniewski.

Waga, o której istnieniu poinformował Kapinos, nie jest zamontowana w drodze. Faktycznie jest to odpowiednio przygotowane do pomiaru tonażu miejsce na parkingu dla ciężarówek w pobliżu skrzyżowania ulic Wojska Polskiego i Strefowej.

W to miejsce Inspekcja Transportu Drogowego kieruje samochody, które chce sprawdzić, do czego wykorzystuje jeszcze dodatkowo swoje oprzyrządowanie. W przypadku przekroczenia dopuszczalnego tonażu inspektorzy wyciągają konsekwencje wobec kierowców.

Fryderyk Kapinos podkreśla, że obecne prawo obowiązujące w Polsce wskazuje, że tylko w taki sposób wykonywać pomiary tonażu by ich efektem były sankcje nakładane przez Inspekcję.

W komunikacie ITD z Rzeszowa, opublikowanym w lipcu, czytamy, że punkt ważenia przy ulicy Wojska Polskiego pozwolił wyeliminować z ruchu na przykład pojazd do transportu betonu. Inspektorzy przy pomocy nieoznakowanego radiowozu przemieszczali się po ulicach Mielca i typowali pojazdy do kontroli.

- Biały mercedes służący do transportu betonu zatrzymany został na terenie miasta i skierowany na punkt kontrolny, który umożliwia także przeprowadzenie ważenia. I tym razem intuicja inspektorów nie zawiodła a podejrzenia o przewożeniu nadmiaru ładunku okazały się uzasadnione. W trakcie dokonanego pomiaru stwierdzono przekroczenie dopuszczalnej masy całkowitej samochodu ciężarowego o 10,2 t - informowała Inspekcja. - Jakby tego było mało okazało się, iż kontrolowany kierowca porusza się pojazdem, który nie posiada aktualnych badań technicznych oraz legalizacji tachografu. Ostatecznie kontrola zakończyła się wszczęciem postępowania zarówno z ustawy o drogach publicznych wobec stwierdzenia przewozu bez zezwolenia kategorii VII co zagrożone jest karą w wysokości 15000zł jak również w oparciu o przepisy ustawy o transporcie drogowym, gdzie suma kar została określona w tym przypadku na poziomie 3000zł - wskazuje ITD.