Polacy wciąż wybierają auta spalinowe. Elektryki cieszą się znikomym zainteresowaniem, a główną przeszkodą dla kierowców są wysokie ceny i brak rozwiniętej infrastruktury ładowania – wynika z badania przeprowadzonego na zlecenie Volkswagen Financial Services.
Z roku na rok mówi się o rosnącej popularności samochodów elektrycznych, ale w Polsce zdecydowana większość osób planujących zakup auta (96. proc.) zdecyduje się na silnik spalinowy.
Najnowsze badanie „Portfele Polaków pod lupą”, zrealizowane przez ARC Rynek i Opinia dla Volkswagen Financial Services, pokazuje, że tylko 4 procent ankietowanych rozważa zakup auta na prąd.
Wśród kierowców planujących zakup samochodu w 2025 roku 56 procent wskazało, że ich wyborem jest pojazd benzynowy, a kolejne 40 procent zdecydowałoby się na diesla lub hybrydę. Elektryki wciąż pozostają niszową opcją.
Główne powody, dla których kierowcy rezygnują z aut elektrycznych, to przede wszystkim wysokie ceny (68 proc.), ograniczona liczba stacji ładowania (54 proc.) oraz niewystarczający zasięg na jednym ładowaniu (51 proc.).
Dla wielu osób kluczowa jest również możliwość zakupu auta używanego – a w tym segmencie pojazdy spalinowe mają zdecydowaną przewagę.
Z badania wynika, że 60 procent ankietowanych, którzy planują zakup samochodu w tym roku, chce postawić na pojazd z drugiej ręki. Większość z nich szuka aut w przedziale do 50 tysięcy złotych.
Najpopularniejsze są auta mające do 10 lat, a co czwarty kierowca przed zakupem weryfikuje ich stan w autoryzowanym serwisie lub niezależnym warsztacie.
Większość Polaków wciąż kupuje samochody za gotówkę. W przypadku aut używanych 76 procent osób deklaruje, że nie będzie korzystać z kredytu. W przypadku nowych aut ten odsetek jest niższy, ale wciąż dominuje gotówka – 54 procent badanych preferuje tę formę płatności.
Najczęściej kierowcy sprawdzają oferty na portalach ogłoszeniowych (69 proc.), ale wielu zasięga też opinii u znajomych, mechaników lub sprawdza strony producentów.
Badanie zostało przeprowadzone pod koniec grudnia 2024 roku na grupie 1 100 Polaków posiadających prawo jazdy.
Limbo10:23, 03.02.2025
Jakby ludzie mieli tyle kasy co Szwajcarzy czy Norwegowie to też elektryków by jeździło więcej
Volt15:45, 03.02.2025
Norwedzy chyba też zrezygnują z elektryków po tym co było miesiąc temu. Było załamanie pogody, Norwedzy chcieli wrócić z urlopu do domu ale się nie dało. Stali w wielogodzinnych kolejkach aby doładować baterie. Nie pamiętam nazwy miejscowości. Jest dobrze kiedy jest dobrze ale jak jest źle to benzyniaka zatankujesz w 5 minut - powiedzmy że 120 benzyniskow w godzinę. Naładuj teraz w godzinę 120 elektryków z jednego gniazdka.
Wooli07:56, 04.02.2025
Dokładnie za 130 lat tak będą mówili nasi potomkowie - pójdzie łatwiej jak nie będziemy siłą zmuszani do elektryfikacji.
Volt08:58, 04.02.2025
Moim zdaniem jeszcze 10 - 15 lat. Zobacz co się dzieje w Chinach i Japonii. Prototypy są obiecujące, problem w tym że technologia europejska jest 100 lat za nimi. Będzie rewolucja, obecne marki odejdą w zapomnienie.
Wooli09:30, 04.02.2025
Prawdopodobnie tak się stanie, jeżeli będziemy mieli odpowiednią infrastrukturę i warunki ekonomiczne. Wprowadzanie czegoś na siłę, grożąc karami działa odwrotnie do zamierzonego celu.
Limbo 22:54, 03.02.2025
1 0
130 lat temu tak samo woźnicy dorożek mówili na benzyniaki. Dopracuje się elektryki i reszta też pójdzie w historie. Trzeba tylko czasu
Volt08:53, 04.02.2025
0 0
Tak jest. Jak się dopracuje to będzie OK. Dziś to furmanka do kręcenia się wokół komina albo dla emeryta który ma czas na długi postój w połowie drogo do innego miasta.