Zamknij

Rok pandemii na Podkarpaciu: więcej wyjazdów karetek, 17 mln zł dla szpitali i nowy sprzęt

08:02, 21.04.2021 K.S
Skomentuj

Wojewoda podkarpacki Ewa Leniart odniosła się do wystąpienia pokontrolnego Najwyższej Izby Kontroli, w którym zawarto ocenę dotychczasowych działań podejmowanych na terenie województwa podkarpackiego w związku z wystąpieniem epidemii. Podsumowano też ponad rok jej trwania.

Podsumowanie działań służb wojewody w czasie pandemii koronawirusa to główny temat wtorkowej konferencji prasowej, w której uczestniczyli również podkarpacki państwowy wojewódzki inspektor sanitarny Adam Sidor oraz przedstawiciele Podkarpackiego Urzędu Wojewódzkiego w Rzeszowie: zastępca dyrektora Wydziału Polityki Społecznej Jolanta Tomczyk-Fila oraz zastępca dyrektora Wydziału Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego Jakub Dzik.

- Od marca ubiegłego roku w naszym kraju obowiązuje stan epidemii, który wymaga wielkiego zaangażowania przede wszystkim ze strony białego personelu - lekarzy, pielęgniarek, ratowników medycznych, ale także służb i inspekcji zaangażowanych w zarządzanie sytuacją kryzysową - powiedziała wojewoda podkarpacki Ewa Leniart.

- Ten stan jest dla wszystkich ogromnym wyzwaniem. Proces zarządzania wymaga dużych działań logistycznych, zgodnych z Wojewódzkim Planem Działania na wypadek wystąpienia epidemii oraz Wojewódzkim Planem Zarządzania Kryzysowego. Pod kątem sprawności działania i logistycznego przygotowania na wypadek wystąpienia sytuacji kryzysowej zostaliśmy w ostatnim czasie skontrolowani przez Najwyższą Izbę Kontroli – podkreśliła.

Leniart dodała też, że w ubiegłym tygodniu wpłynął protokół pokontrolny, w którym zawarta była ocena dotychczasowych działań w zakresie przygotowania się do reagowania w przypadku wystąpienia chorób szczególnie niebezpiecznych i wysoce zakaźnych oraz działań podjętych w związku z wystąpieniem epidemii COVID-19.

- Protokół ten wyraźnie wskazuje, że zarówno stan przygotowań, jak również realizacji działań związanych z zarządzaniem sytuacją epidemiczną, był realizowany bez zastrzeżeń. W związku z tym, że nie stwierdzono nieprawidłowości, Najwyższa Izba Kontroli nie sformułowała uwag ani wniosków - podsumowała.

Jak podkreśliła wojewoda, wszelkie działania były podejmowane adekwatnie do potrzeb dynamicznie zmieniającej się sytuacji pandemicznej. - Angażowaliśmy i przygotowywaliśmy szpitale podkarpackie do zaopiekowania się pacjentami z COVID-19, jak również zaangażowaliśmy działania służb wojskowych, PSP, Policji w przeciwdziałanie procesowi rozprzestrzeniania się koronawirusa. To wszystko wymagało dużych środków finansowych - powiedziała.

- Podmioty lecznicze zostały wsparte finansowo z budżetu państwa na przede wszystkim przygotowania w zakresie organizacji opieki nad pacjentami zakaźnymi, jak również m. in. wsparcie w zakresie przebudowy instalacji tlenowych. Bardzo chciałabym podziękować przedstawicielom służb mundurowych, sanitarnych, dyrektorom wydziałów: Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego oraz Polityki Społecznej za sprawne działania w czasie epidemii – dodała wojewoda.  

Głos podczas konferencji zabrała też zastępca dyrektora Wydziału Polityki Społecznej Podkarpackiego Urzędu Wojewódzkiego w Rzeszowie Jolanta Tomczyk-Fila, która mówiła m.in. o kwestiach związanych z zabezpieczeniem miejsc do izolacji i kwarantanny oraz funkcjonowaniem hoteli dla medyka. Podsumowała dotychczasowe decyzje wojewody polecające utworzenie łóżek dla pacjentów z podejrzeniem zakażenia, potwierdzonym zakażeniem COVID-19, jak również łóżek intensywnej terapii z kardiomonitorem oraz możliwością prowadzenia tlenoterapii i wentylacji mechanicznej - respiratorów. 

Odniosła się również do finansowania zakupów sprzętu i modernizacji infrastruktury szpitalnej pod kątem zabezpieczenia  realizacji świadczeń dla pacjentów z COVID-19. - W 2020 roku wojewoda podkarpacki łącznie przekazała ponad 17 mln zł dla jednostek samorządu terytorialnego województwa podkarpackiego z przeznaczeniem dla szpitali - powiedziała Jolanta Tomczyk-Fila.

Zadania Wydziału Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego podsumował zastępca dyrektora Jakub Dzik. Mówił m. in. o regularnych działaniach mających na celu minimalizowania skutków wystąpienia pandemii w oparciu o obowiązujące plany i procedury podejmowanych przez Wojewódzki Zespół Zarządzania Kryzysowego. Zaznaczył, że w okresie objętym kontrolną odbyło się 29 posiedzeń WZZK, a w trybie pracy codziennej zbierał się zespół koordynacyjny powołany przez wojewodę.

Podkreślił również, że w kontekście zarządzania kryzysowego NIK zauważyła, że w okresie poprzedzającym pandemię wojewoda organizowała ćwiczenia i szkolenia służb, inspekcji i straży zaangażowanych w zwalczanie chorób zakaźnych. W 2018 roku na lotnisku w Jasionce odbyło się takie ćwiczenie zakładające w swoim scenariuszu reagowanie na wystąpienie zagrożenie epidemiologicznego. 

Sprawdzane były nie tylko procedury związane z postępowaniem z osobą zakażoną, transportem i dekontaminacją, ale również dobył się praktyczny instruktaż stosowania środków ochrony indywidualnej.

Jakub Dzik podsumował również dostawy środków ochrony indywidualnej oraz sprzętu medycznego z Rządowej Agencja Rezerw Strategicznych (wcześniej Agencji Rezerw Materiałowych). Do naszego województwa trafiło 160 respiratorów, 265 kardiomonitorów, prawie 500 pomp infuzyjnych, 139 urządzeń do wysokoprzepływowej terapii tlenowej oraz środki ochrony indywidualnej tj. kombinezony, maseczki, rękawiczki w znacznych liczbach.

Zastępca dyrektora Wydziału Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego odniósł się także do działań w obszarze Państwowego Ratownictwa Medycznego. Podkreślił ogromne zaangażowanie i obciążenie zespołów ratownictwa medycznego podczas pandemii. 

Jak zaznaczył, liczba połączeń na dyspozytornię medyczną w okresie od 1 marca do 18 kwietnia 2021 roku wyniosła 45 tys., a w okresie z przed pandemii w analogicznym czasie w roku 2019 wynosiła 12 tys. Liczba wyjazdów karetek wzrosła natomiast z ponad 7 tys. do ponad 21 tys.

O działaniach służb sanitarnych, a także o aktualnej sytuacji epidemicznej mówił podkarpacki państwowy inspektor sanitarny Adam Sidor. Podsumował skalę zakażeń w regionie i dochodzenia epidemiologiczne przeprowadzone przez stacje sanitarne.

(K.S)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(2)

Meg EllefsonMeg Ellefson

1 0

Stanford Study Results: Facemasks are Ineffective in Blocking Transmission of COVID and Actually Can Cause Health Deterioration and Premature Death

“Don’t follow the crowd, let the crowd follow you.” – Margaret Thatcher

If those in our government were truly committed to protecting public health, there would be a frank discussion about the mounting evidence that reveals the ineffectiveness and harmful consequences of facemasks to human beings’ physical, emotional and mental health.

Conclusion
The existing scientific evidences challenge the safety and efficacy of
wearing facemask as preventive intervention for COVID-19. The data
suggest that both medical and non-medical facemasks are ineffective to
block human-to-human transmission of viral and infectious disease such
SARS-CoV-2 and COVID-19, supporting against the usage of facemasks.
Wearing facemasks has been demonstrated to have substantial adverse
physiological and psychological effects. These include hypoxia, hypercapnia,
shortness of breath, increased acidity and toxicity, activation of
fear and stress response, rise in stress hormones, immunosuppression,
fatigue, headaches, decline in cognitive performance, predisposition for
viral and infectious illnesses, chronic stress, anxiety and depression.
Long-term consequences of wearing facemask can cause health deterioration,
developing and progression of chronic diseases and premature
death. Governments, policy makers and health organizations should
utilize prosper and scientific evidence-based approach with respect to
wearing facemasks, when the latter is considered as preventive intervention
for public health.

Don’t believe your lying eyes? Read the study. Listen to today’s Wisconsin Morning News podcast on the subject.

https://wsau.com/2021/04/20/stanford-study-results-facemasks-are-ineffective-in-blocking-transmission-of-covid-and-actually-can-cause-health-deterioration-and-premature-death/ 14:09, 21.04.2021

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

reo

obywateleobywatele

0 0

Drodzy Obywatele….

…walczycie z anty-maseczkowcami? Krytykujecie i atakujecie ludzi na ulicy, bo nie zasłaniają ust i nosa? Hejtujecie ich w Internecie?

Policjanci i pracownicy sanepidu….

…karzecie obywateli mandatami i horrendalnie wysokimi karami administracyjnymi za brak noszenia maseczek w przestrzeni publicznej?

Pracownicy służby zdrowia…

…oskarżacie obywateli o współudział za kolejne zgony z powodu COVID-19? Uważacie te działania za „pro-naukowe” dla dobra zdrowia publicznego, bo wspieracie wytyczne Ministra Zdrowia i do bólu poprawnych politycznie ekspertów?

To informuję Was, że NIE MA DOWODÓW NAUKOWYCH NA TO, ŻE KORZYŚĆ Z NOSZENIA MASECZEK ODZIEŻOWYCH/PRZYŁBIC W PRZESTRZENI PUBLICZNEJ PRZEWYŻSZA RYZYKO. ŻADNYCH! Powiem więcej, w oparciu o dostępną literaturę naukową i logiczną analizę sytuacji bilans korzyści i strat wynikających z obowiązku zasłaniania ust i nosa w przestrzeni publicznej może być wręcz ujemny!

Najnowsza metaanaliza Efficacy of cloth face mask in prevention of novel coronavirus infection transmission: A systematic review and meta‑analysis [1] dotycząca skuteczności noszenia maseczek odzieżowych w zakresie zapobiegania transmisji SARS-CoV-2 wykazała „ograniczoną skuteczność” w zapobieganiu transmisji. Metaanaliza podsumowuje 12 badań i żadne nie jest randomizowane. Według autorów tej publikacji „maseczki odzieżowe wykazują minimalną skuteczność w kontroli źródła zakażenia w porównaniu do maseczek medycznych. Skuteczność filtracji maseczek odzieżowych jest różna i zależy od rodzaju użytego materiału, liczby warstw oraz stopnia zawilgocenia maski i dopasowania maski do twarzy”. Dodam, że termin „efficacy” dotyczy wyników uzyskanych w idealnych lub kontrolowanych warunkach, dlatego ekstrapolowanie tych wniosków na rzeczywiste warunki w przestrzeni publicznej jest ograniczone. Podkreślam, że metaanaliza dotyczyła jedynie TRANSMISJI wirusa, a nie wpływu noszenia maseczek odzieżowych/przyłbic na redukcję liczby hospitalizacji czy zgonów, zarówno ogółem, jak i z powodu COVID-19. Publikacja nie odnosiła się również do potencjalnych skutków ubocznych związanych ze stosowaniem tego środka ochrony indywidualnej.

To już wiemy, że po stronie skuteczności maseczek odzieżowych mamy mizerne korzyści w zakresie transmisji wirusa i to jeszcze bez informacji o wpływie na hospitalizacje/zgony i skutkach ubocznych. W takim razie do bilansu korzyści i strat dodajmy jeszcze to:

większość społeczeństwa tygodniami nie zmienia/nie pierze swojej maseczki odzieżowej, używa jej wielokrotnie, nosi na brodzie lub odsłania nos,
z powodu maseczki i parujących okularów częściej dotyka się twarzy,
przy zdejmowaniu i zakładaniu maseczki gołymi rękoma dotyka się wierzchniej strony maseczki,
maseczki dyndają tygodniami na lusterkach w samochodach chłonąc wszystkie mikroby z nieodgrzybianej klimatyzacji, kiszą się w kieszeniach obywateli, zbierają alergeny i pył z otoczenia. Są niedopasowane i pomięte.
po kilku dniach użytkowania maseczki na jej powierzchni znajduje się całe spektrum różnych alergenów i patogenów, w tym SARS-CoV-2, które noszący nie tylko wdycha ale również wydycha rozsiewając to całe mikrobiologiczne towarzystwo w przestrzeni publicznej.
maseczki odzieżowe zawzięcie noszą również osoby z astmą oskrzelową, chorobą wieńcową czy POChP,
maseczka daje fałszywe poczucie bezpieczeństwa, co sprawia że ludzie zaniedbują inne środki bezpieczeństwa,
maseczki leżą na ulicach, parkach i skwerach, pływają w stawach, interesują się nimi zwierzęta. Wydaje się, iż nie przeszkadza to ekologom i służbom sanitarnym.
wątpliwej jakości maseczki odzieżowe w skali całego społeczeństwa to znaczący wydatek ze środków publicznych i prywatnych.

Czyżby wszyscy wybitni naukowcy, wirusolodzy i epidemiolodzy naiwnie założyli, że obywatele będą prawidłowo używać wielowarstwowych maseczek wysokiej jakości, sumiennie je zmieniać i prać, powstrzymywać się od dotykania twarzy, dezynfekować ręce, a wystraszone przez media osoby z astmą oskrzelową czy chorobami serca rozsądnie zrezygnują z maseczki?

MZ ogłosił „zero tolerancji” i będzie wykorzystywał policję i sanepidy do bezprawnego i bezwzględnego karania obywateli, którzy nie zasłaniają ust i nosa w przestrzeni publicznej. Wręcz obwinia się „anty-maseczkowców” o zgony rzekomo z powodu COVID-19 (bo przecież rutynowo sekcji zwłok się nie robi) nastawiając społeczeństwo przeciwko sobie. Ile zatem ludzi na sumieniu ma MZ i GIS, którzy na początku pandemii odradzali noszenie maseczek?

I cały ten terror w imię wirusa, którego śmiertelność jest na poziomie grypy? Jeszcze w styczniu tego roku profesor Lidia Brydak stwierdziła, że śmiertelność z powodu grypy i koronawirusa jest prawie na tym samym poziomie, między jednym procentem a dwoma procentami [2]. Potwierdziły to kolejne badania Center for Global Development [3]. Obecnie najnowsze oszacowania CDC wskazują, że SARS-CoV-2 zabija mniej niż 0,3% osób zarażonych tym wirusem [4]!

Czy zatem nadal uważacie, że maseczki odzieżowe w przestrzeni publicznej przynoszą więcej pożytku niż szkód?

Gdzie są naukowcy, eksperci i lekarze, którzy powinni to wszystko wziąć pod uwagę?

W prasie naukowej pojawia się co raz więcej publikacji wskazujących na konieczność noszenia maseczek odzieżowych w przestrzeni publicznej, pomimo braku wiarygodnych danych naukowych i aktualnej wiedzy na temat śmiertelności SARS-CoV-2. Zdecydowana większość tych wniosków ekstrapolowała obserwacje z warunków szpitalnych i pomijała kluczowe aspekty, takie jak compliance czy bezpieczeństwo, stając się jedynie poprawną politycznie opinią, a nie konkluzją zgodną z EBM. Do tego doszła presja ze strony mediów głównego nurtu straszących obywateli pandemią. Dziennikarze i publicyści zawsze szukają sensacji, którą dodatkowo wyolbrzymiają. Ostatnie doniesienia wskazały, że władza wręcz szydzi z obywateli i sama nie przestrzega obostrzeń. Były Minister Zdrowia na zakupach niedługo po tym, jak media ogłosiły, że jest pozytywny względem SARS-CoV-2. Premier Morawiecki w kinie bez maseczki. Większość posłów w sejmie nie zachowuje odstępów i nie nosi środków ochrony indywidualnej lub zakłada tylko przed kamerą.

Obecny reżim sanitarny to głównie dogmaty, brak konsekwencji i absurdy. Poziom manipulacji i propagandy sięgnął zenitu. Nie można oprzeć się wrażeniu, że bardziej chodzi o tresurę i antagonizowanie społeczeństwa, bo kwestie zdrowia publicznego są skrajnie wątpliwe, nie wspominając już o aspektach prawnych.

Zwracam uwagę na powierzchowności i mizerność argumentów głównego nurtu.

Jak mantrę powtarza się, że maseczka odzieżowa zatrzymuje kropelki śliny, która jest nośnikiem wirusa. Przekonuje się społeczeństwo proponując przeprowadzenie prostego eksperymentu, w którym należy stanąć w maseczce przed lustrem i zakasłać. Następnie zrobić to samo bez maseczki i porównać ilość wydzieliny na lustrze. Czy ten infantylny eksperyment dowodzi ile osób dzięki temu uniknęło hospitalizacji lub zgonu? Czy obecny przymus noszenia maseczek w przestrzeni publicznej dotyczy tylko osób kaszlących? Czy autor tej wypowiedzi zapoznał się z wynikami badania opublikowanego w Annals of Internal Medicine, zgodnie z którym zarówno maseczki chirurgiczne, jak i odzieżowe nie filtrują skutecznie SARS COV-2 [9]? Na co dzień zdecydowana większość ludzi w społeczeństwie jest bezobjawowa, nie kaszle, nie kicha, ba nawet nie rozmawia ze sobą! Przez większość czasu w przestrzeni publicznej ludzie mijają się nie odzywając do siebie. Według autorów publikacji „Universal masking in hospitals in the Covid-19 era” opublikowanym w prestiżowym czasopiśmie NEJM, szansa na złapanie COVID-19 z przelotnej interakcji w przestrzeni publicznej jest minimalna [5]. A jeśli maseczka była używana przez wiele dni/tygodni i na powierzchni jest wirus SARS-CoV-2, to czy wtedy oddychanie i kasłanie w maseczce przypadkiem nie zwiększa transmisji wirusa? I w związku z powyższym, ile ludzi musi utrudniać sobie oddychanie (w tym osoby z astmą oskrzelową POChP, chorobą wieńcową), narazić się na niedotlenienie, ból głowy i ryzyko samozanieczyszczenia patogenami, żeby zapobiec jednej hospitalizacji/zgonu z powodu COVID-19? No ile? Nikt tego nie wie i prawdopodobnie wiedzieć nie będzie.

Za to powstają prześmiewcze rysunki przedstawiające współczesnego obywatela, któremu tak ciężko wytrzymać w maseczce, podczas gdy rycerz przez wiele dni chodził w hełmie i ciężkiej zbroi. Przecież to są tak absurdalne porównania, że godzą w inteligencję odbiorców. Do czego służył hełm, a do czego służy maseczka? Jaka była śmiertelność wśród rycerzy w bitwie pod Grunwaldem a jaka jest śmiertelność z powodu COVID-19?

Bardzo często jako przykład skuteczności i braku efektów ubocznych maseczek wskazuje się personel medyczny, który codziennie nosi maseczki w szpitalu/podczas zabiegów. W szpitalach zakaźnych gdzie jest kumulacja ludzi objawowych maseczki mają nieporównywalnie większe uzasadnienie niż ich powszechne stosowanie w przestrzeni publicznej! W szpitalach używa się maseczek medycznych i wymienia się je nawet kila razy dziennie! Ponadto personel medyczny jest zdecydowanie lepiej przeszkolony i doświadczony w prawidłowym użytkowaniu maseczki niż przeciętny Kowalski. Chirurg podczas zabiegu pozostaje w bardzo bliskim kontakcie z pacjentem, który ma rozcięte powłoki skórne. Aseptyczna sala zabiegowa to nie autobus, sklep czy inna przestrzeń publiczna z pyłami, patogenami i alergenami. Noszenie maseczek przez personel medyczny nie pozostaje bez wpływu na ich zdrowie powodując m.in. bóle głowy i spadek efektywności pracy, co zostało potwierdzone badaniami [6,7].

Maseczkowi fanatycy uważają swoje poglądy za „pro-naukowe”, podczas gdy bliżej im do pseudonauki. Powtórzę jeszcze raz…NIE MA DOWODÓW NAUKOWYCH NA TO, ŻE KORZYŚĆ Z NOSZENIA MASECZEK ODZIEŻOWYCH/PRZYŁBIC W PRZESTRZENI PUBLICZNEJ PRZEWYŻSZA RYZYKO. Po prostu nie ma i już.

Ostatnio w mediach krąży informacja jakoby maseczki zwiększały odporność na COVID-19. Źródłem tego twierdzenia stał się komentarz opublikowany w prestiżowym NEJM [8]. Autorzy wysnuli w nim NIEPOTWIERDZONĄ NAUKOWO HIPOTEZĘ, że stosowanie jakiekolwiek rodzaju maseczek w całej populacji, może przyczynić się do zwiększenia odsetka bezobjawowych zakażeń SARS-CoV-2. Każdy, kto choć trochę szanuje EBM nie powinien się przesadnie ekscytować tym doniesieniem, nawet jeśli to jest czasopismo NEJM. A jak to podchwyciły media? Sugerują jakoby w NEJM pojawiło się badanie wskazujące, że maseczki ochronne mogą zwiększać odporność i osłabiać symptomy COVID-19. A przecież to jest tylko chwiejąca się w posadach hipoteza, a nie wiarygodne badanie!

To dlaczego tylu ekspertów i autorytetów twierdzi, że noszenie maseczek odzieżowych w przestrzeni publicznej jest skuteczne i bezpieczne? Wynagradzani za poprawność polityczną liderzy opinii wytyczają jedynie słuszną linię argumentacji – ktokolwiek ją podważy naraża się na poważne konsekwencje. Duma i pycha nie pozwala się wycofać z pierwotnych opinii. W imię poprawności politycznej lepiej iść w zaparte i twierdzić, że „król jest pięknie odziany, a tak naprawdę chodzi nagi”.

Dr n. med. Piotr Witczak

https://proremedium.pl/2020/10/07/pseudonaukowy-terror-maseczkowy/ 15:01, 21.04.2021

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

0%