Wczoraj około godz. 21.30, policjanci interweniowali na miejscu wypadku w Rudnej Małej. Jak wstępnie ustalili, kierujący peugeotem, 22-letni mieszkaniec Rzeszowa, wyjechał spod wiaduktu w kierunku Głogowa Małopolskiego. Następnie w miejscu niedozwolonym próbował zawrócić i wtedy zderzył się z samochodem ciężarowym marki Daf z naczepą. W wyniku zderzenia samochodów, do szpitala zostały przewiezione ranne pasażerki peugeota, 21-letnia kobieta i 2-letnia dziewczynka.
Policjanci sprawdzili trzeźwość 22-latka. Badanie wykazało u niego ponad 0,5 promila alkoholu. Mężczyzna straciła prawo jazdy. Kierowca ciężarówki był trzeźwy.
Około godz. 23, na miejscu wypadku doszło do kolejnego zdarzenia. W pracujących tam funkcjonariuszy wjechał kierowca volkswagena passata. Zlekceważył on polecenie zabezpieczającego miejsce zdarzenia policjanta, który w kamizelce odblaskowej z latarką, kierował ruchem. Policjantowi udało się odskoczyć przed nadjeżdżającym samochodem. Jego kierowca jadąc dalej, tuż przed miejscem wypadku, niemal potrącił innego policjanta, a następnie uderzył w radiowóz, w którym policjantka z wydziału ruchu drogowego sporządzała dokumentację.
Kierowca passata próbował wycofać i uciec, jednak uniemożliwili mu to policjanci zabierając kluczyki i wyciągając go z samochodu. Okazało się, że 42-letni mieszkaniec Rzeszowa z trudem stał na nogach, mówił bełkotliwie i wyraźnie czuć było od niego alkohol. Mimo to odmówił poddania się badaniu trzeźwości. W związku z tym został zabrany do szpitala, gdzie pobrano mu krew do dalszych badań. Po badaniach policjanci izolowali 42-latka w izbie wytrzeźwień. Zatrzymali mu prawo jazdy i dowód rejestracyjny samochodu.
Policjanci wyjaśniają teraz szczegółowe okoliczności obu zdarzeń. W przypadku kierowcy volkswagena, dalsze kroki będą uzależnione od wyników badań krwi mężczyzny oraz stanu zdrowia policjantki uczestniczącej w zdarzeniu.
Master12:46, 06.04.2020
6 4
Po pierwsze byłem i widziałem co się dzieje. Wina za najechanie kierowcy volkswagena nie jest tylko po jego stronie. Zdarzenie miało miejsce za wiaduktem. Jadąc od strony Rzeszowa osobiście nie było widać żadnego zdarzenia to policja dała plamę zabezpieczając miejsce wypadku. Zamiast postawić radiowóz na szczycie wiaduktu zrobili to za nim. Jadący nie widział nic aż do momentu wjechania na szczyt wiaduktu. Sam stanąłem na szczycie i widząc z tyłu jadące tiry miałem plw głowie wypadek gdzie osobówka została zmiażdżona przez tira który wepchał ja pod drugiego stojącego przed nią. Jak już wspomniałem stanąłem na szczycie i włączyłem światła awaryjne aby jak najbardziej zminimalizować prawdopodobieństwo najechania. Pomyślnie o tym następnym razem zabezpieczając miejsce zdarzenia. Bo tym razem najechał na tył radiowozu nieuważny kierowca osobówki. A co gdyby był to kierowca tira z wyładowanym po brzegi zaprzęgiem? Reasumując nieodpowiednie zabezpieczenie miejsca wypadku przez służby w tak newralgicznym i niebezpiecznym miejscu. 12:46, 06.04.2020
Merkin16:21, 08.04.2020
1 0
Czego można się spodziewać po człowieku, który jeździ passatem w tdi? 16:21, 08.04.2020