Michał Kozek, 38-latek pochodzący z Mielca, jest poszukiwany od trzech lat na archipelagu Madery, gdzie wyjechał na urlop. Zaginął w czasie biegania. Jest synem Pracownika Powiatowego Urzędu Pracy w Mielcu.
Michał mieszka na stałe w Szwajcarii w Gockhausen. Na początku lipca 2021 roku wyjechał z rodziną na urlop na Maderę. Zakwaterowali się w hotelu Savoy Saccharum Resort & Spa.
W środę dnia 7 lipca 2021 roku Michał wyszedł z hotelu około godziny 18:00 by pobiegać. Prawdopodobnie mógł poruszać się po trasie biegu Madeira Island Ultra Trail. Do tej pory nie powrócił ani nie skontaktował się z bliskimi. Michał był doświadczonym biegaczem górskim, ultramaratończykiem. Zaginął podczas treningu.
Mimo upływu czasu poszukiwania Michała prowadzi jego brat Krzysztof. W najbliższe wakacje planuje kolejną wyprawę na Maderę w tym celu.
- Wracałem na Maderę wielokrotnie, ponad dziesięć razy. W między czasie dzięki osobom z grup ratunkowych na Maderze i ratownikowi z Górskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego z Wałbrzycha, zostałem przeszkolony z technik poszukiwawczych, z używania lin ratunkowych i sprzętu wspinaczkowego. I tak za każdym razem sprawdzałem nowe punkty, wwiercając się w skały, zjeżdżając na linie, mając nadzieję, że w którymś z punków na dole klifu znajdę Michała – relacjonuje brat zaginionego.
Ostatni raz na maderze był wiosną. - Wyjazd w marcu głównie był skupiony na znalezieniu dwójki Francuzów, zaginionych w miejscu, gdzie też mógł być Michał, dlatego zdecydowałem się polecieć na Maderę i dołączyć do poszukiwań. Udało nam się znaleźć Francuzów, niestety martwych. Oprócz Michała jest też grupa innych zaginionych bez śladu młodych osób, które oczekują pomocy. Jestem w kontakcie w rodzinami tych zaginionych i obiecałem, że zawsze oprócz Michała, będę też szukać ich bliskich, żeby pomóc ich rodzinom zamknąć te trudne rozdziały i dać prawo żyć na nowo – wskazuje Krzysztof Kozek.
W portalu pomagam.pl utworzył internetową zbiórkę na koszty kolejnych akcji poszukiwawczych.
- Niestety te wyjazdy są bardzo kosztowne. Całe szczęście, że pracuję w Szwajcarii, inaczej nie byłoby mnie po prostu na nie stać. Do rej pory wydałem już na nie ponad 200 000 franków szwajcarskich, (ponad 1 milion polskich złotych), wszystkie oszczędności, włączając to kredyt, 3 karty kredytowe, itp. – informuje brat zaginionego mielczanina.
Zbiórka zostanie przeznaczona na dalsze poszukiwania organizowane przez jego brata Krzysztofa i wolontariuszy. Pieniądze potrzebne są na: wynajęcie profesjonalnego sprzętu, paliwo, wyżywienie, noclegi osób poszukujących oraz wszelkie inne działania mające na celu odnalezienie Michała.
Teren, na którym prowadzone są poszukiwania jest bardzo trudny, pełen szczelin i rozpadlin. Na odnalezienie Michała czeka żona, dwójka dzieci, rodzina i przyjaciele.