Pijany taranował radiowóz na trasie Mielec - Szczucin

Dwóch policjantów zostało rannych po próbie zatrzymania pijanego kierowcy na drodze wojewódzkiej. Drogowy bandyta wiózł swoim samochodem dziecko.

Wypadek na trasie DW982 był dramatycznym finałem pościgu, który rozgrywał się wcześniej na drogach w okolicy Dąbrowy Tarnowskiej i Szczucina. Mundurowi próbowali wczoraj wieczorem ująć pijanego kierowcę, który nie zatrzymał się do kontroli.

Wreszcie w Woli Szczucińskiej policjanci postanowili zablokować drogę z wykorzystaniem oznakowanego radiowozu. Drogowy bandyta uderzył w ten pojazd, tak jakby próbował go taranować.

Ranni zostali dwaj policjanci oraz sam pijany kierujący, to 34-latek z okolic Szczucina. W organizmie miał około 1,3 promila alkoholu.

W rozbitym samochodzie uciekiniera policjanci znaleźli 11-letniego chłopca, członka bliskiej rodziny drogowego bandyty.

Do podobnych wydarzeń doszło w weekend w Lisiej Górze. Policjanci próbowali zatrzymać kierowcę, który od Starych Żukowic jechał w kierunku drogi wojewódzkiej Lisia Góra - Mielec. Kierowca osobowego forda postanowił uciekać.

- Mundurowi nie odpuścili i po krótkiej akcji zatrzymali ignoranta, którym okazał się być mieszkaniec powiatu brzeskiego. Szybko też poznali motywy jego zachowania. Poddany badaniu trzeźwości 36-latek, „wydmuchał” prawie… 3 promile alkoholu. W trakcie kontroli wyszło też na jaw, że samochód nie posiada aktualnego przeglądu technicznego. Jednak najsmutniejsze w tej całej historii był fakt, że kompletnie pijany 36-latek wiózł w samochodzie swoich synów w wieku 11 i 14 lat - informuje Komenda Miejska Policji w Tarnowie.

Więcej tego nie zrobi, a za przestępstwo jakiego się dopuścił odpowie przed sądem. Chłopcami zajęła się mama, a nieodpowiedzialnym tatą w areszcie – policjanci, którzy po wytrzeźwieniu przedstawili mu dwa zarzuty, jazdy w stanie nietrzeźwości oraz nie zatrzymania się do kontroli drogowej. Za naruszenie tych przepisów grozi mu do 5 lat pozbawienia wolności.

[ALERT]1579685864977[/ALERT]