Zamknij
18:40, 26.04.2020

Wypalanie traw stało się przyczyną wielkiego pożaru na unikalnych terenach przyrodniczych w Biebrzańskim Parku Narodowym. Ogień objął aż 6 tysięcy hektarów powierzchni Parku. W akcji gaśniczej wykorzystane zostały samoloty z Mielca.

- W tej chwili zaangażowane w gaszenie pożaru są 74 zastępy gaśnicze w większości z odwodów operacyjnych […] jest to ponad 300 strażaków działających w tym momencie na froncie pożaru, około 50 ochotników z lokalnych jednostek, wspierają nas na miejscu także żołnierze z WOT, 50 żołnierzy - poinformował 23 kwietnia Marcin Janowski z białostockiej komendy wojewódzkiej Państwowej Straży Pożarnej. Jak dodał, „dużym wsparciem jest zrzut wody z powietrza” realizowany przez sześć samolotów i śmigłowiec gaśniczy, zaś dwa dodatkowe śmigłowce policyjne patrolują teren.

Samoloty gaśnicze Dromader nad Biebrzę wysłał mielecki zakład usług lotniczych należący obecnie do grupy Airbus. Samoloty pracują od kilku dni, wykonując dziesiątki nalotów gaśniczych i odgrywają dużą rolę w opanowaniu pożaru.

W akcji brał udział także policyjny śmigłowiec Black Hawk produkcji PZL Mielec. Razem ze śmigłowcem Kania Straży Granicznej pracował jako punkt dowodzenia. Latając nad pożarem wskazywał miejsca zrzutu dla wszystkich sześciu Dromaderów i dwóch śmigłowców cywilnych.

Jeżeli Twój wizerunek przypadkowo znalazł się na tych fotografiach, a nie wyraziłeś na to zgody, prosimy zgłoś to na adres: [email protected]

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz