Co z wieżowcami przy ul. Nowej? Wniosek inwestora i protest mieszkańców

W październiku mieszkańcy Mielca alarmowali o planach budowy wysokich budynków mieszkalnych w rejonie ulicy Nowej. Napisali też do prezydenta petycję w tej sprawie. Co dzieje się w tym temacie?

Niepokój mieszkańców jesienią ubiegłego roku wzbudziła anonimowa wiadomość, która pojawiła się na bramach ogrodów działkowych „Metalowiec” (położonych pomiędzy ulicą Nową i Parkową). Oznajmiono w niej, że w bezpośrednim sąsiedztwie działek planowana jest budowa siedmiokondygnacyjnych budynków mieszkalnych.

W mieleckim magistracie wydana została decyzja o środowiskowych uwarunkowaniach dla budowy dwóch takich budynków wraz z infrastrukturą towarzyszącą, dojazd do nich zaplanowano z ulicy Nowej.

W listopadzie petycja ze sprzeciwem wobec takiej inwestycji wpłynęła od mieszkańców ulicy Nowej do Urzędu Miejskiego w Mielcu. - Zamiar budowy budynków wielopiętrowych w bezpośrednim sąsiedztwie niskich domów jednorodzinnych stanowi jawne pogwałcenie elementarnych zasad planowania przestrzennego i współżycia społecznego - napisali.

- Istniejący układ komunikacyjny nie jest przygotowany do drastycznego wzrostu ruchu kołowego, a budowa około 150 mieszkań bezsprzecznie przyczyni się do paraliżu komunikacyjnego nie tylko ulicy Nowej, ale i sąsiednich ulic - zaznaczali.

- Zwracamy się z prośbą do pana prezydenta i władz miasta, wybranych w wolnych wyborach głosami mieszkańców, jako strażników interesu publicznego o powstrzymanie procedury pozwolenia na budowę inwestorowi Blick-Punkt wyżej wymienionych budynków i wprowadzenia dla tych terenów nowego Miejscowego Planu Zagospodarowania Przestrzennego - zaapelowali w petycji.

O inwestycję tę pytał wcześniej w interpelacji radny Zdzisław Nowakowski. Otrzymał on odpowiedź od magistratu. - Na dzień dzisiejszy, tj. 12 grudnia 2023, do urzędu nie wpłynął żaden wniosek o ustalenie warunków zabudowy, dotyczący budowy budynków wielorodzinnych w rejonie ścieżki rowerowej przy ul. Nowej - czytamy w dokumencie podpisanym przez wiceprezydent Mielca Adriany Miłoś.

O tej petycji rozmawiano na grudniowej sesji rady miejskiej. - Tam takie bloki są niepotrzebne. Ta petycja jest w dwóch rzeczach - pozwolenia na budowę, ale i wprowadzenia nowego planu zagospodarowania. To już chyba kompetencja rady miejskiej - mówił Robert Wójcik.

Radny Nowakowski odniósł się też do swojej interpelacji w tej sprawie. - Najprościej jest powiedzieć, że na ten moment nic nie ma, więc nie podejmujemy decyzji, ale powinniśmy jednak mieć mocne stanowisko, że ten teren nigdy nie będzie przeznaczany na budynki wielopiętrowe. Pod petycją podpisało się ponad 400 osób, mieszkańcy mają naprawdę duży niepokój, że takie budynki powstaną - powiedział.

Okazało się jednak, że informacje przekazane radnemu Nowakowskiemu w odpowiedzi na interpelację są już nieaktualne. Inwestor złożył wniosek o wydanie warunków zabudowy. Radny Grzegorz Ziomek dopytywał czy miasto może go odrzucić. - Wniosek o wydanie warunków zabudowy od prywatnych inwestorów wpłynął w połowie grudnia. Mowa tu o dwóch budynkach mieszkalnych wielorodzinnych o wysokości czterech kondygnacji - poinformował Waldemar Wiącek, naczelnik wydziału urbanistyki. - Prezydent to postępowanie musi przeprowadzić. Istnieje możliwość zawieszenia tego postępowania na okres kilkunastu miesięcy, jeśli w terminie dwóch miesięcy rada podejmie uchwałę o opracowaniu planu zagospodarowania. Wtedy to postępowanie będzie czekało na rozstrzygniecie planu.

- Niezależnie od tego mamy sytuację, że jest wniosek o wydanie decyzji o warunkach zabudowy dla terenu bez miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego, zatem decyzję wydaje się w oparciu o tak zwane dobre sąsiedztwo. Projekt takiej decyzji przygotowuje uprawniony urbanista w oparciu o analizę obszaru przyległego do tego terenu - mówił Waldemar Wiącek. - Wezwaliśmy inwestora o uzupełnienie kilku braków formalnych. Wstępna analiza wskazuje, że przy tak zlokalizowanej działce nie ma zabudowy wyższej niż dwu- , trzykondygnacyjna. Oznacza to, że wniosek ten w wyniku naszej analizy urbanistycznej nie będzie miał pozytywnej decyzji na taki zakres, jak zaplanował inwestor.

Inwestor może taki wniosek skorygować. Jeśli tego nie uczyni - decyzja o wydaniu warunków zabudowy będzie odmowna. - Nawet nie wiedzieliśmy, że taki wniosek wpłynął. Na komisji budownictwa mieliśmy wiedzę, że go nie ma! - przekazywał Robert Wójcik. - Uważam, że obowiązkiem prezydentów było nas poinformować, że zmieniły się okoliczności. Tam nie powinny stać bloki, bo nie wytrzyma tego drożność dróg. Wydaje się, że to konieczność, byśmy przystąpili do ustalenia planu, żeby właściwie ten teren zurbanizować.

- Jeżeli w ciągu dwóch miesięcy od momentu, kiedy ten wniosek wpłynął, rada podejmie uchwałę o przystąpieniu do sporządzania planu, to ten wniosek zostanie zawieszony na okres chyba 12 czy 15 miesięcy - informował naczelnik wydziału urbanistyki. - Jeśli w tym okresie rada uchwali plan, który odmiennie będzie traktował parametry dla tej zabudowy w tym terenie, to decyzja będzie bezprzedmiotowa, bo będzie uchwalony plan. Jeśli nie będzie takiej uchwały, to prezydent ma termin 90 dni na wydanie decyzji pozytywnej lub negatywnej.

Waldemar Wiącek podkreślał, że w petycja mieszkańców ulicy Nowej dotyczy właśnie przystąpienia do opracowania miejscowego planu zagospodarowania. - Każdy ma prawo złożyć wniosek o opracowanie planu, wniosek taki jest załączany do dokumentów planistycznych, analizowany przez prezydenta. Ogranem sporządzającym plan jest prezydent i to on przygotowuje projekt uchwały, dokonując odpowiedniej analizy - ona jest obowiązkowa, opiniowana przez komisję urbanistyczną. Po tym rada miasta podejmuje uchwałę - dodawał.

Finalnie radni przekazali petycję mieszkańców do prezydenta Jacka Wiśniewskiego oczekując, że spotka się on z komisją budownictwa rady miejskiej. Do 12 lutego musi zapaść decyzja czy miasto przystąpi do opracowania miejscowego planu zagospodarowania dla terenu, na którym planowana jest budowa bloków mieszkalnych.