9 grudnia 2018 roku zmarł nagle ordynator oddziału gruźlicy i chorób płuc mieleckiego szpitala Bogusław Warzecha. W rocznicę śmierci, współpracownicy doktora zdecydowali się na jego wyjątkowe upamiętnienie.

W poniedziałek na oddziale gruźlicy i chorób płuc Szpitala Specjalistycznego w Mielcu odbyła się uroczystość odsłonięcia tablicy poświęconej pamięci wieloletniego ordynatora oddziału Bogusława Warzechy.

To inicjatywa współpracowników doktora. - Inicjatywa upamiętnienia doktora Bogusława Warzechy zrodziła się z chęci wyrażenia naszej wdzięczności za to, jakim był człowiekiem, szefem, lekarzem, jak sprawnie działał i pracował dla oddziału szpitala, a przede wszystkim dla pacjentów, którym służył - mówiła Wioletta Żelazko, lekarz kierujący oddziałem.

Biografię Bogusława Warzechy przedstawił Józef Sznajder, przewodniczący rady ordynatorów mieleckiego szpitala. - Straciliśmy wspaniałego kumpla, wspaniałego lekarza. Cieszę się, że możemy tę tablicę odsłonić żeby go upamiętnić. Dziękuję wszystkim, którzy się do tego przyczynili - powiedział.

Podczas uroczystości obecna była rodzina Bogusława Warzechy. Odsłonięcia tablicy dokonała jego żona - Daria.

Dokonania doktora Warzechy wspominała Wanda Golba.  - Doktor Warzecha stworzył pracownię bronchoskopii, organizował oddział w latach 2004-2005. Wkład osobisty ordynatora był bardzo duży, większość wyposażenia oddziału organizował sam, sam szukał sponsorów - wspominała. - Był bardzo dobrym fachowcem, profesjonalistą. Poświęcał się ludziom, pochylał się nad biednymi i pokrzywdzonymi. Kolega i przyjaciel dla nas wszystkich.

- Nasz doktor zawsze mawiał, że nie ma ludzi niezastąpionych, lecz w jego przypadku się to nie sprawdza. Pustka po nim jest nie do opisania. W imieniu pracowników oddziału chcę ci szefie bardzo podziękować, za to, że mogliśmy z tobą pracować. Pozostaniesz zawsze w naszej pamięci - powiedziała Wanda Golba.

Świadectwo działań Bogusława Warzechy wygłosił ksiądz Marian Hyjek. - Z doktorem Warzechą byliśmy bardzo blisko zżyci ze względu na chorobę moich rodziców, kiedy zawsze otwierał swoje serce. Myślę, że nie tylko dla nas, ale i dla każdego - powiedział. - Pan Bóg obdarzył pana doktora dobrym sercem, wrażliwością na ludzką biedę i nieszczęście, choroby. Tę posługę pełnił z wielką miłością i oddaniem. To była jego posługa samarytanina.

- Spotkałem na swojej drodze anioła dobroci. Spełnił swoje powołanie wzorowo - dodawał ksiądz Marian Hyjek. - Drogi do pana Boga każdego z nas są różne. Jego droga była drogą służby, był zawsze uśmiechnięty, wrażliwy na ludzkie potrzeby i za to mu serdecznie dziękuje. Niech Bóg obdarzy jego duszę wiecznym zbawieniem, a my patrząc na tę tablicę, będziemy się uczyć i przypominać, że najpiękniejsze co możemy dać drugiemu człowiekowi, to nasze serce, życzliwość i nasz uśmiech.

- Ja osobiście nie miał okazji znać ordynatora, ale znam wielu ludzi, mieszkańców powiatu, którzy korzystali z pomocy doktora i podkreślali jego bezinteresowną pomoc - powiedział starosta powiatu mieleckiego Stanisław Lonczak. - Naprawdę był wzorem człowieka dobrego, ale i świetnego fachowca i lekarza, który starał się maksymalnie każdemu pomóc. Zapamiętam go właśnie z tych opowieści, jako osobę wyróżniającą się, wybitną. Rodzina może być dumna. Myślę, że zostanie on w naszej pamięci i będziemy z niego czerpać wzór.

Również dyrektor szpitala Józef Więcław poznał Bogusława Warzechę jedynie z opowieści. - Nie znalem pana doktora Warzechy, ale bardzo wiele ciepłych słów udało mi się już w tym szpitalu na temat pana doktora usłyszeć. Tym bardziej cieszę się, że mogę w takim szpitalu pracować, gdzie rodzą się takie inicjatywy, które promują takich lekarzy, o których się pamięta i odsłania takie tablice - zaznaczał. - To historia tego szpitala, historia wszystkich, którzy współpracowali z ordynatorem, współtworzyli ten oddział i chciałbym inicjatorom tego wydarzenia pogratulować.

- Droga rodzino - bodźcie państwo dumni, że mieliście takiego męża, ojca, teścia - mówił Józef Więcław.

Po śmierci Bogusława Warzechy przed pracownikami oddziału stanęło trudne zadanie jego ratowania i utrzymania. - Chcę podziękować wszystkim, którzy po śmierci doktora przyczynili się do tego, by nasz oddział przetrwał. Dyrekcji, załodze, oddziałowym, a przede wszystkim lekarzom. Dziękuję, że pomogliście zabezpieczyć oddział, dyżury w tym trudnym okresie - mówiła Wioletta Żelazko. - Był to ogromny trud i wysiłek włożony w to, żeby starania doktora Warzechy nie poszły na marne, a nie było łatwo. Po śmierci doktora Warzechy otrzymywaliśmy deklaracje wsparcia, była troska, troszkę rzeczywistość okazała się inna. Dlatego dziękuję za zaangażowanie tym osobom, które pomogły. Dzięki temu utrzymaliśmy ten oddział. Mam nadzieję, że nadal wspólnymi siłami będziemy kontynuować tę misję naszego oddziału, którą rozpoczął doktor Bogdan Warzecha.

Bogusław Warzecha urodził się 10 sierpnia 1959 roku. Absolwent I Liceum Ogólnokształcącego w Mielcu. Maturę zdał w 1978 roku i podjął studia w Wydziale Lekarskim Wojskowej Akademii Medycznej w łodzi, którą ukończył w 1985 roku. W latach 1985-1991 pracował jako lekarz w kilku jednostkach wojskowych, a w latach 1991-1996 w Szpitalu Marynarki Wojennej w Gdańsku na oddziale pulmonologii, gdzie uzyskał I i II stopień specjalizacji. Od 1996, kiedy to nabył pierwsze prawa emerytalne, wrócił do Mielca i podjął pracę na stanowisku ordynatora Powiatowego Szpitala w Mielcu. W wyniku zmian administracyjnych podjął pracę w obecnej lecznicy, kierował przeniesie oddziału ze starego szpitala do obecnego budynku, organizował ten oddział wspólnie ze swoimi współpracownikami.

Należał do Polskiego Towarzystwa Lekarskiego, Polskiego Towarzystwa Ftyzjopneumonologicznego i Polskiego Towarzystwa Alergologicznego. Cały czas się szkolił, uczestniczył w krajowych konferencjach, seminariach.

Oprócz medycyny jego pasją było łowiectwo.