Mowa o parkingu przy ul. Rzecznej - na mieleckich Bulwarach. Ukształtowanie terenu w tym miejscu sprawia, że wjazd na parking jest jednym z najniższych punktów - z dwóch kierunków: od kładki na Wisłoce i mieleckiej starówki.
- To sprawia, że rowerzyści jadący w stronę wyjazdu na parking są rozpędzeni, bo zawsze zjeżdżają z górki. Mają dużą prędkość i kierowcy nie zawsze ich widzą - komentuje jeden z mieszkańców.
Jak przekonuje, na miejscu nie brakuje sytuacji, w których kierowca samochodu osobowego jadąc w stronę Bulwarów, chcąc skręcić w prawo, nagle orientuje się, że po prawej stronie w dużą prędkością zbliża się rowerzysta. Jeśli go nie zobaczy i skręci w prawo na parking, dojdzie do tragedii.
Dokładnie taka sama sytuacja dotyczy osób wyjeżdżających z parkingu na Bulwarach, z tym że tutaj „zaskoczenie” może nadejść już w dwóch stron. - Rozpędzeni rowerzyści zjeżdżający właśnie z kładki lub od strony starówki, często wjeżdżają na wyjazd z dużą prędkością - dodaje mieszkaniec.
Sytuacji nie poprawia fakt ograniczonej widoczności przez budynek toalety miejskiej, a z drugiej strony duży kąt kierunku nadjeżdżających z kładki. - Na pierwszy rzut oka wszystko widać, ale praktyka pokazuje, że widoczność jest ograniczona, stąd groźne sytuacje - komentuje.
Choć na Rzecznej faktycznie często dochodzi do takich „stykowych” sytuacji, trudno jednoznacznie wskazać, co skutecznie mogłoby temu zarazić. - Być może trzeba ustawić tu dodatkowe znaki, które zwracałyby uwagę na rowerzystów, ale też znaki dla nich samych, by zwolnili w okolicach tego skrzyżowania - zastanawia się mieszkaniec.
Jedno jest pewne, warto w tym miejscu zachować szczególną ostrożność.