Zamknij

Porażka SPR Stali Mielec w meczu z Kaliszem

14:36, 20.04.2019 M.B Aktualizacja: 00:21, 22.04.2019
Skomentuj

Niestety podopieczni Michała Przybylskiego i Marcina Basiaka nie odnieśli drugiego zwycięstwa z rzędu w rundzie spadkowej. Mielczanie po środowym zwycięstwie nad Pogonią Szczecin, tym razem musieli uznać wyższość MKS-u Kalisz.

Piłka ręczna, PGNiG Superliga, o utrzymanie
Energa MKS Kalisz – SPR Stal Mielec 26:22 (15:11)

MKS Kalisz: Padasinow (9/22 – 41 proc.), Zakreta (1/9 – 11 proc.) – Kniaziew 7, Pilitowski 5, Bałwas 4, Adamczak Piotr 3, Drej 2, Krycki 2, Szpera 2, Adamski 1, Bożek, Grozdek, Misiejuk, Kwiatkowski.
Karne: 2/3.
Kary: 8 min. (Bożek, Grozdek, Kwiatkowski, Misiejuk – po 2 min.).

SPR Stal: Andelić (8/30 – 27 proc.), Witkowski (2/4 – 50 proc.) – Krępa 4, Mochocki 4, Rutkowski 3, Wypych 3, Kornecki 2, Sarajlić 2, Wilk 2, Jędrzejewski 1, Skuciński, Krupa, Miedziński, Rusin, Krajewski.
Karne: 4/4.
Kary: 2 min. (Jędrzejewski – 2 min.)
Sędziowie: Brehmer, Skowronek.
Widzowie: 1800.

O tym, że spotkanie to będzie ciężkie „Czeczeńcy” wiedzieli od samego początku, tym bardziej, że z kaliszanami nie wygrali jeszcze nigdy. Początek należał jednak do gości, którzy lepiej weszli w mecz, a to zdecydowanie za sprawą dobrze spisującego się Gorana Andjelicia, którego interwencje pozwoliły Stali wyjść na trzy bramkowe prowadzenie. Gospodarze przez cały czas nie mogli znaleźć recepty na Piotra Krępe, lecz pod koniec pierwszej połowy w mieleckich trybach coś się ewidentnie zacięło, co wykorzystali gospodarze, którzy do szatni schodzili przy prowadzeniu 15:11.

Początek drugiej odsłony był niestety lustrzanym odbiciem wcześniejszych minut, kiedy to bezradna Stal pozwalała powiększać swoim rywalom przewagę, a ta sięgnęła już nawet siedmiu trafień. W tym momencie „Biało-Niebiescy” się jednak ocknęli, aczkolwiek było już za późno, gdyż tak doświadczony zespół jak MKS kontrolował dalszy przebieg meczu. Ostatecznie podopieczni Patrika Liljestranda wygrali 26:22, tym samym przewodząc w tabeli grupy spadkowej.

– Nie spuszczamy głów, a w następnych meczach zostawimy zdrowie na boisku – mówił tuż po spotkaniu na antenie nSport+ Tomasz Mochocki, i rzeczywiście po ostatniej syrenie mielczanie głów nie spuścili, gdyż zdają sobie sprawę, że ten mecz po prostu im nie wyszedł, jednocześnie wiedząc na co ich stać w następnych spotkaniach. Najbliższe już w środę w Mielcu z Arką Gdynia.

W meczu z MKS-em po kontuzji wrócił Marcin Miedziński. Trenerzy w dalszym ciągu nie mogli skorzystać z Łukasza Janysta, Tomasza Grzegorka i Daniela Dutki. Uraz dłoni nie pozwolił również na wytęp Bartoszowi Kowalczykowi, a Tomasz Wiśniewski nabawił się wirusa i nie przyjechał z zespołem do Kalisza.

 

 

(M.B)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%