Ta historia ma swój początek w czasie pandemii koronawirusa, jednak o COVID-19 powoli zapominamy, lata mijają, a problem z dostępnością zespołów ratownictwa medycznego w Mielcu i powiecie nie ustał. Należy tu rozumieć dostępność ambulansów pogotowia z obsadą, które są zakontraktowane przez Narodowy Fundusz Zdrowia.
Wielokrotnie o tym informowaliśmy – często jako jedyni – w minionych latach. Bywało, że do podejrzenia zatrucia u nastolatka w Padwi Narodowej leciał śmigłowiec LPR, na miejscu interweniowali strażacy OSP. Do poważnego wypadku rowerzystki w lesie biesiadczańskim jechał zespół ratownictwa z Borowej, ambulans przyjeżdżał późno nawet do zdarzeń w okolicy swojej siedziby w Mielcu, na miejsce też kierowani byli strażacy. Niestety, otrzymywaliśmy informacje o tragicznym finale takich sytuacji.
Do tego dochodzą powszechnie znane problemy z wezwaniem pomocy medycznej za pośrednictwem numeru 112. Dyspozytornia ratownictwa w Mielcu została zlikwidowana i cały region obsługuje Centrum Powiadamiania Ratunkowego w Rzeszowie. Mimo tego zdarzyło się, że wzywający pomocy usłyszał w telefonie, że jest łączony… z Mielcem.
Kolejne zdarzenie z brakiem dostępnego na terenie Mielca zespołu ratownictwa medycznego miało miejsce w minioną sobotę, gdy w basenie MOSiR Mielec przy ulicy Solskiego topiła się dwunastoletnia pływaczka. Na szczęście dziewczynka szybko wraca do zdrowia. Okoliczności tego zdarzenia, pracy ratowników basenowych, wyjaśnia teraz mielecka policja pod nadzorem prokuratury.
Okazało się jednak, że oczekiwanie na przyjazd ambulansu do hali basenowej MOSiR przy Solskiego 1 w Mielcu był bardzo długi. Według informacji uzyskanych przez hej.mielec.pl, karetka przyjechała po około dwudziestu minutach, a czas od rozpoczęcia rozmowy telefonicznej z Centrum Powiadamiania Ratunkowego do przybycie na miejsce ratowników pogotowia może wynosić nawet 27 minut!
Podkarpacka Stacja Pogotowia Ratunkowego z siedzibą w Mielcu podaje swoje dane, nieco inne.
- W związku z informacjami, które pojawiają się w kontekście wypadku na mieleckim basenie, w którym ucierpiała 12-letnia dziewczynka, Podkarpacka Stacja Pogotowia Ratunkowego w Mielcu wyjaśnia, że czas dojazdu karetki z Padwi Narodowej (była to jedyna wolna w tym czasie karetka, inne wyjechały do pacjentów) to 15 min. 41 sek., a nie 20 minut - informuje Podkarpacka Stacja Pogotowia Ratunkowego.
- Od przekazania zgłoszenia z dyspozytorni w Rzeszowie do przyjęcia go w PSPR Mielec minęło 8 sekund. Licząc od tego momentu, wyjazd naszej karetki nastąpił w ciągu 39 sekund. Pozostałe karetki systemu, które stacjonują w Mielcu, interweniowały w tym czasie w związku z wcześniej zgłoszonymi przypadkami zagrożenia życia pacjentów. Dwa dotyczyły duszności, jeden drgawek u dziecka – czytamy w oświadczeniu mieleckiego Pogotowia.
- Ponadto, w drodze z Padwi Narodowej do Mielca, kierowcy, który zmagał się ze śliską, oblodzoną nawierzchnią i mgłą, udało się rozwinąć prędkość średnio do ok. 97 km/h. Większa stanowiłaby duże zagrożenie dla bezpieczeństwa ruchu drogowego – zaznacza PSPR Mielec.
- Nie ma żadnych wątpliwości, że im szybszy dojazd ambulansu do pacjenta, tym lepiej. Co prawda, nie mając dyspozytorni w Mielcu, nie mamy wpływu na to, jak karetki są dysponowane, ale naszą odpowiedzialnością jako dyrekcji jest m.in. ich dobry stan, niezawodność techniczna, a także liczba podstacji. Z myślą o większej dostępności karetek tworzymy np. podstację w Przecławiu. W Mielcu i wszystkich podstacjach karetki są nowe, doskonale wyposażone, regularnie serwisowane, tak jak cały sprzęt. Mamy świetnie wykształconych pracowników. Brakuje nam tylko kontraktu z NFZ-em na więcej zespołów ratownictwa – kontynuuje Gałuszka.
- Nie siedzimy jednak bezczynnie, staramy się o to. Cały czas monitujemy w sprawie dodatkowych zespołów w Ministerstwie Zdrowia, NFZ-cie, Urzędzie Wojewódzkim. Także w tej sytuacji nie zamierzamy bezczynnie czekać na rozwój wydarzeń. Jako dyrektor będę spotykał się z osobami mogącymi podjąć, niezbędne z naszego punktu widzenia, decyzje w tej sprawie. Z pewnością skieruję także stosowne pisma, by w tej sytuacji po raz kolejny zawalczyć o większą ilość zespołów ratownictwa, czyli karetek systemu w Mielcu i okolicach - podkreśla dyrektor.
Nieco sytuację poprawiło uruchomienie 1 stycznia podstacji PSPR Mielec w Przecławiu, gdzie non stop dyżurował będzie nowy zespół ratownictwa, co oznacza jeden ambulans z obsadą i kontraktem więcej na terenie powiatu mieleckiego.
Podkarpacka Stacja Pogotowia Ratunkowego w Mielcu obsługuje kilka powiatów w regionie, ale jest nadal jednostką zależną od Starostwa Powiatowego w Mielcu.
- Teraz działamy na rzecz utworzenia na terenie Specjalnej Strefy Ekonomicznej w Mielcu kolejnego zespołu ratownictwa medycznego, który byłby bliżej zdarzeń w SSE oraz coraz częstszych wypadków na obwodnicy. Nigdy nie można dać gwarancji, że ilość zespołów w danym miejscu wystarczy na każdy przypadek. Nie mniej, mając na terenie powiatu podstacje w Borowej, Padwi Narodowej, Radomyślu Wielkim, Przecławiu i stację w Mielcu wraz z planowanym zespołem w SSE zrobimy zabezpieczenie na naprawdę wysokim poziomie bezpieczeństwa – napisał w portalu Facebook starosta mielecki Kazimierz Gacek.
Funkcjonowanie mieleckiego Pogotowia oraz współdziałanie tej jednostki ze Szpitalnym Oddziałem Ratunkowym mieleckiego Specjalistycznego Szpitala było też temat posiedzenia zarządu powiatu mieleckiego, które odbyło się 2 stycznia.
[ZT]92419[/ZT]
Do sprawy będziemy wracać.