Blisko 200 osób pobiegło w 2. Biegu Niepodległości zorganizowanym na mieleckich Bulwarach. Uczestnicy zawodów pobiegli trasą wzdłuż Wisłoki na odcinku 10 kilometrów.
W ramach obchodów Święta Niepodległości w Mielcu po raz drugi zorganizowany został niepodległościowy bieg. Blisko 200 uczestników pokonało 10-kilometrową trasę biegnącą wzdłuż Wisłoki. Zawodnicy ruszyli z Bulwarów w stronę podmieleckich Złotnik, by po wykonaniu pętli wrócić na metę zorganizowaną również na Bulwarach.
Impreza jak w poprzednim roku zgromadziła nie tylko spore grono mieleckich biegaczy, ale także mielczan dopingujących zawodników.
Pierwszą kobietą na mecie była mielecka olimpijka Paulina Buziak-Śmiatacz z czasem 43:05, druga Kinga Walania-Bronhard z czasem 43:57, trzecia Klaudia Podraza z czasem 44:49.
Pierwszy wśród mężczyzn był Jacek Żądło z czasem 37:35, drugi Wojciech Skruch z czasem 38:10, a trzeci Artur Maziarz z czasem 40:03.
Heh.17:31, 11.11.2019
Towarzystwo wzajemnej adoracji z parciem na szkło. 17:31, 11.11.2019
Jusb08:21, 12.11.2019
nie to złoto co się świeci,
dwustu aktywistów czy dwustu mądrych, a to towar deficytowy,
- czas pokaże 08:21, 12.11.2019
JG@08:41, 12.11.2019
- może przejdzie tu wpis Jusb z WP, bo fora w mielcu zablokowane, a w tekście neutralny humor i reflekcja, brak mowy nienawiści -
relacja z Mielca - wklejam się tu z komentarzem, bo w temacie obchody niepodległej mam wejścia na fora od wczoraj zablokowane, skutecznie działa jedynie słuszna doktryna przewodniej partii narodu,
11 listopad, święto, czczenie Polski faszyzującej, zbratanej przez Piłsudskiego z jednej strony Powstańczą Armią Ukraińską (UPA), a drugiej tajną dyplomacją z Hitlerem plus dar (łapówka), korytarz do Prus Wsch.
Cud nad Wisłą - cud czy układ, pamitaj Lasze szo po Wislu to nasze.
11 listopad, tradycyjnie od Mateuszy orszak ruszył w kierunku pomnika, miejsca kaźni, gdzie nie ci zmarli co leżą i rozdzielił się na dwie frakcje. Orkiestra wzdęta patetycznie zagrała hymn Jeszcze Polska nie zginęła póki zgromadzeni żyją, natomiast druga frakcja udała się bezpośrednio na cmentarz parafialny, odwiedzić groby bliskich i dalszych krewnych. Równolegle w olszynowym lasku przy wiadukcie zainicjowano patriotyczną imprezę, skąd donośnie dochodził śpiew patriotycznych pieśni.
Szpicle czujnie krążyli ościennymi ulicami, a gdy wszystko przycichło dzień leniwie schodził ciągnąc po niebie za sobą woal burych chmur.
Do ciepłego zobaczenia, do jutra.
W pamięci pozostał tylko smukły młody mężczyzna sztywno stąpający po ulicy mokrych klonowych liści z dwoma biało czerwonymi wiązankami róż w dłoni. Dlaczego ? - przecież biało-czerwone róże to symbol Anglii, symbol wojny rodów. 08:41, 12.11.2019
Jusb08:15, 12.11.2019
0 1
może być tak, ale również ta impreza może mieć drugie dno 08:15, 12.11.2019