Piłkarze mieleckiej Stali dosyć efektownie pokonali u siebie Zagłębie Lubin. Wylądowali na ósmej pozycji w klasyfikacji krajowej elity piłkarskiej. Nad strefą spadkową mają już 8 punktów przewagi. 

W lecie wielu skazywało piłkarską Stal na szybki spadek z ekstraklasy, wyśmiewało zmiany w kadrze oparte przede wszystkim na zasadzie oszczędzania klubowych pieniędzy. Stal w ekstraklasie rozegrała dotychczas 11 meczów i znajduje się w tabeli na wysokim miejscu - z dala od strefy spadkowej.

Stalowcy wygrali dotychczas cztery swoje mecze, ostatni w poniedziałkowy wieczór, gdy pokonali KGHM Zagłębie Lubin 4:2. Trzy bramki zdobyli po przerwie, przełamując swoją niemoc w drugich połowach.

- Rozpoczęliśmy ten mecz super, od bramki na 1:0. Poczuliśmy, że będzie lekko, łatwo, przyjemnie i nagle stanęliśmy. Zagłębie wyrównało po naprawdę pięknym strzale, a później zobaczyliśmy analogię do meczu z Cracovią. Zagłębie strzeliło na 2:1 i miało okazję na 3:1, bo biegło dwóch zawodników na jednego. Na szczęście to nie wpadło - relacjonuje trener Stali Adam Majewski. W Krakowie Stal prowadziła z Cracovią 3:1, miała nawet okazję by przeważać 4:1, ostatecznie zremisowała 3:3.  

- Skończyła się nieszczęsna pierwsza połowa i nastąpił cud. Drugą połowę w końcu zagraliśmy na normalnym poziomie. Decydowały stałe fragmenty. Wiedzieliśmy, że to bolączka Zagłębia. Szkoda, że nie wpadła bramka Fabiana Piaseckiego z karnego, bo zwycięstwo byłoby jeszcze bardziej okazałe - komentuje Majewski. 

- Dziękuję piłkarzom za charakter oraz kibicom za wsparcie. Myślę, że trochę przesadzili z tym „ole” na koniec meczu. Być może to „ole” się należało za charakter, ale nie za samą grę - dodał szkoleniowiec mielczan.

W doliczonym czasie gry poniedziałkowego meczu, gdy Stalowcy wymieniali między sobą podania utrzymując rywala daleko do swojej bramki, kibice skandowali „ole” przy kontakcie Biało-Niebieskich z futbolówką.

- Pierwsza połowa była niezła w naszym wykonaniu. Możemy mieć do siebie pretensje, że nie prowadziliśmy wyżej. Takie sytuacje jak Patryka Szysza trzeba wykorzystać. Druga połowa zaczęła się od prezentu w postaci karnego dla Mielca. Moi zawodnicy mocno pogubili się w defensywie. Każda wrzutka, każdy stały fragment gry to były bramki albo sytuacje bramkowe. Nie potrafiliśmy odpowiedzieć - ocenia trener Zagłębia Dariusz Żuraw. 

- Stal niczym mnie nie zaskoczyła. W wywiadzie przedmeczowym mówiłem, że musimy zwrócić uwagę na trzech ofensywnych pomocników i stałe fragmenty - dodał opiekun Miedziowych.

- Pierwsze 20 minut w naszym wykonaniu było dobre. Po naszej bramce Zagłębie przejęło inicjatywę,  strzeliło dwie bramki i prowadziło do przerwy. W szatni była złość, że znowu coś nie gra po strzelonej bramce. Mówiliśmy sobie, że musimy grać co potrafimy, nie możemy się bać grać piłką, wychodzić na pozycje. Druga połowa wyszła nam wyśmienicie - ocenił Grzegorz Tomasiewicz, pomocnik Stali.

Zawodnik Biało-Niebieskich podkreśla, że nie wolno zachłysnąć się wysoką pozycją Stali w ekstraklasie. - Ta liga pokazuje, że każdy z każdym może wygrać. Chwila nieuwagi, dekoncentracji i będzie niedobrze - podsumował.

Poniedziałkowa wygrana mielczan pozwoliła Stali wskoczyć do górnej połowy tabeli PKO BP Ekstraklasy. Dzisiaj zespół z Solskiego 1 wyprzedza w tabeli dużo bogatsze zespoły Wisły Kraków, Piasta Gliwice czy Górnika Zabrze. Co ciekawe, Stal ma obecnie sześć punktów więcej od Legii Warszawa, która rozegrała dziewięć meczów i przegrała aż sześć. 

Biało-Niebiescy w 11. meczach zgromadzili 15 punktów. Najwyżej sklasyfikowany zespół strefy spadkowej to Bruk-Bet Termalica Nieciecza, punktów ma 7. Do podium Stal traci 6 punktów. 

[ZT]65815[/ZT]

[ZT]65791[/ZT]

ZOBACZ WIDEO PODSUMOWANIE OSTATNIEJ KOLEJKI EKSTRAKLASY 

TABELA NA ŻYWO

WYNIKI I TERMINARZ