Niebanalne podejście do tematu, dobra zabawa oraz bardzo dobra znajomość języka angielskiego była kluczem do sukcesu uczniów mieleckiej „trójki”. Uczniowie wywalczyli sobie miejsce w międzynarodowym konkursie „Dziedzictwo i ja”. Właśnie wrócili ze Lwowa.
Konkurs odbył się w ramach Programu Współpracy Transgranicznej Polska-Białoruś-Ukraina 2014-2020. Jako, że rok 2018 jest rokiem Europejskiego Dziedzictwa Kulturowego.
- Głównymi założeniami konkursu było przekazanie różnorodności kulturowej regionów przygranicznych oraz inspirowanie pomysłów jak chronić i promować wspólne dziedzictwo. Każda z drużyn reprezentujących swoją szkołę miała do wykonania trzy zadania – tłumaczy Alicja Stachura-Malczyńska, nauczycielka j. angielskiego oraz opiekun grupy.
– Musieliśmy zrobić oryginalną prezentację po angielsku. W projekcie musieliśmy ciekawie opowiedzieć o naszym mieście, szkole, zainteresowaniach jak i liczyła się autoprezentacja. Drugie zadanie polegało na zaprojektowaniu logo na koszulkę, trzecie zadanie sprawiło nam najwięcej przyjemności. Opierało się na przygotowaniu ciekawego zdjęcia charakterystycznego budynku lub obiektu oraz wypromowanie go w mediach społecznościach – dodaje nauczycielka.
Podczas realizacji ostatniego uczniowie wpadli na pomysł by cofnąć się w czasie do XIX wieku. Wnętrza Muzeum Regionalnego w Pałacyku Oborskich nadawały się do tego najlepiej. I to właśnie tam powstały zwycięskie fotografie.
To właśnie ten pomysł docenili jurorzy konkursu, zapraszając grupę z "trójki" do Lwowa. Tam ze swoimi rówieśnikami z Ukrainy i Białorusi wzięli udział w zgrupowaniu, które było podsumowaniem kilku miesięcy prac.
- Decydując się na udział w konkursie, przede wszystkim chcieliśmy się dobrze bawić, rywalizacja była gdzieś z tyłu – mówi Julia Lonczak, uczennica klasy siódmej - Szlifowaliśmy swój angielski, a przy okazji naprawdę dużo dowiedzieliśmy się o historii naszego miasta i regionu – podsumowuje Alicja Stachura-Malczyńska.
W projekcie wzięło udział 4 uczniów z siódmej klasy: Julia Lonczak, Jagoda Dziekan, Jan Wanatowicz i Alan Stanos.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz